Cztery rabaty zawsze były kluczowym elementem ogrodu, z żywopłotem z cisów z jednej strony i wysokim murem z drugiej Rodmarton Manor znajduje się w południowej części krainy Cotswold w pobliżu miasta Tetbury w hrabstwie Gloucestershire. Zabytkowa rezydencja z imponującą ilością okien (600), o wyglądzie ogromnego i nieco "strasznego" zamku, była jednym z ostatnich domów zbudowanych w stylu Arts & Crafts przez lokalnych rzemieślników z miejscowego kamienia i drewna. Budowa domu trwała w pierwszej połowie XX wieku przez ponad 20 lat. Jest on najlepszym przykładem idealnego, tradycyjnego sposobu budowania i wyposażenia, gdzie wszystko, łącznie z meblami było wykonane w starym, tradycyjnym stylu.

Wiele osób zaangażowano w budowę tego domu, tworzenie stolarki, kowalstwo, hafty, tapety, malarstwo, ogrodnictwo - a wszystko to zostało zrobione na najwyższym poziomie. Ernest Barnsley i grupa rzemieślników rejonu Cotswold, którzy budowali i wyposażali dom Clauda i Margaret Biddulph, byli odpowiedzialni za ożywienie wielu tradycyjnych rzemiosł zagrożonych wyginięciem.

Cytując Tima Richardsona (Aurum Press 2005) w jednym z artykułów: "Hidcote i Sissinghurst może pojawiły się jako bez wątpienia najbardziej wpływowe ogrody angielskie XX wieku, ale być może Rodmarton Manor powinno być tam z nimi ... Hidcote ma swoją niepowtarzalną "inność", Sissinghurst swoje nieodparte biograficzne odwołanie, ale Rodmarton jest opętany intensywną atmosferą, a to wszystko własne. Nawet teraz zachowuje silne poczucie swojej pierwotnej integralności". Ten dom i ogród zostały przedstawione w wielu książkach i czasopismach.

Rodmarton Manor znajduje się w południowej części krainy Cotswold w pobliżu miasta Tetbury Do domu prowadzi ogromna aleja ściśle obsadzona pięknymi i zadbanymi mieszanymi żywopłotami. Przed domem, na ogromnym, kolistym trawniku czekał na nas i przywitał obecny właściciel. Oprowadził nas po wszystkich częściach ogrodu, opowiadając przy tym historię powstania. Nie mogłam się oprzec wrażeniu, że widziałam już ten dom w jakimś filmie z akcją w tajemniczych, odległych czasach.

Prace nad ogrodem Rodmarton Manor rozpoczęły się kiedy budowano dom. Sądzi się, że Ernest Barnsley był odpowiedzialny także oprócz domu za całkowity projekt ogrodu, ale szczegóły zostały dopracowane przez naczelnego ogrodnika Williama Scrubey, którego Margaret Biddulph spotkała w czasie studiów w Studley Horticultural College for Women. Istnieje rysunek wykonany przez Ernesta Barnsleya, datowany na rok 1909, przedstawiający wielki mur pomiędzy rabatami a ogrodem kuchennym. Gleba w tym ogrodzie jest stosunkowo płytka, wapienna, niezbyt żyzna. Wykopanie dołu pod rośliny nie było więc łatwe, jeżeli nie ma się gotowych grządek i rabat.

Pierwotnie ogród składał się z wielu przestrzeni, z których każda otoczona była murem lub żywopłotem. Taki sposób aranżacji ogrodu pozwalał na ochronę przed wszystkimi szkodliwymi czynnikami. Pozwalał także na zastosowanie różnych sposobów i stylu nasadzeń, sprawiając, że za każdym rogiem spotykamy jakąś niespodziankę, widok lub inną perspektywę. Nie można też zobaczyć wszystkiego przy jednym spojrzeniu.

Jako pierwszy urzekł mnie kamienny taras Jako pierwszy urzekł mnie kamienny taras. Jest on jedyną częścią domu usytuowaną bezpośrednio na froncie. Większa część ogrodu znajduje się po zachodniej stronie domu, a główną oś tworzy ścieżka, biegnąca ze wschodu na zachód, po obu jej stronach można znaleźć różne zakątki ogrodu. Zanim się tam wejdzie, można zobaczyć trzy inskrypcje wykute w kamieniu. Przy wejściowych drzwiach napis upamiętniający architekta: "AE Barnsley aedificavit".

Następny - na ścianie przy kaplicy, linijki wybrane przez Margaret Biddulph z utworu Oliviera Goldsmitha pt. „Deserted Village” (1770). Wreszcie nad wejściem widzimy napis "A Wright Faber Tignarius", co dosłownie tłumaczy się jako "pracownik zajmujący się belkami". Odnosi się on do Alfreda Wright, który był brygadzistą warsztatu w Rodmarton. Kolejny: "W. Scrubey Hortorum Cultor" - William Scrubey był pierwszym naczelnym ogrodnikiem.

Spacer po ogrodzie

Ten obszar na początku istnienia ogrodu był obsadzony lawendą i różami w rabatach podzielonych kamiennymi ścieżkami Po przekroczeniu okazałego wejścia ukazał się moim oczom tajemniczy ogród, pełen zakamarków, gęsto obsadzonych kwater, ozdobionych zabytkowymi pojemnikami i kolekcjami rzadkich roślin (m.in. pelargonii). Z wielką ciekawością poznawałam kolejne zakątki, szukając rabat obsadzonych bujnie bylinami i różami. Właściciel ogrodu oprowadził nas najpierw dookoła, po mniej ciekawych miejscach, ale ja się odłączyłam i poszłam swoją drogą. Zauważyłam, że w ogrodzie istnieje szeroki wachlarz nasadzeń, które zostały wykonane na przestrzeni lat i mają niesamowity widok, mnóstwo miejsc do siedzenia i podziwiania widoków.

Ogród wypoczynkowy

Ten obszar na początku istnienia ogrodu był obsadzony lawendą i różami w rabatach podzielonych kamiennymi ścieżkami. Został tak nazwany przez Mary Biddulph (1909-1991), która zmieniła jego wygląd w 1958, po tym jak od czterech lat był dziki i zaniedbany. Część rabat obsadzono roślinami odstraszającymi chwasty – słowo "leisure" odnosi się do miejsca wolnego od chwastów. Następnie niektóre rabaty obsadzono krzewami róż, ponieważ przestrzeń pomiędzy murami wydawała się nudna.

Od 1991 roku na rabatach zaczęto sadzić różnego rodzaju krzewy i byliny. Położono nacisk na to, by ogród wyglądał interesująco o każdej porze roku i z każdego miejsca. Nadal znajdują się tam oryginalne drzewa - brzoza płacząca (Betula pendula "Youngii"), cis pospolity (Taxus baccata "Dovastonii Aurea", cyprysik (Chamaecyparis) o złocistym kolorze) oraz leszczyna pospolita (Corylus avellana "Contorta"), które Mary Biddulph znalazła rosnące dziko na nieużywanych torach kolejowych. Chyba nie ma w tej okolicy większej leszczyny!

Ogród zimowy, koryta i topiary

 Kamienne koryta porośnięte obecnie glonami, mchem i porostami, zostały zebrane z farmy. Obecnie rosną w nich miniaturowe rośliny skalne Ogród ozdobny zimą mieści się w rogu domu i jest widoczny z pobliskich okien, a więc każdy może rzucić okiem na zimową scenerię bez konieczności wychodzenia z domu. Lipy wyglądają wyjątkowo efektownie zimą, dzięki swoim splątanym gałęziom. Można podziwiać przemiany pór roku za sprawą zimowych cebulek, szachownicy kostkowatej (Fritillaria meleagris) oraz wczesnej formy zawilca japońskiego (Anemone japonica). Tutaj także znajduje się zimozielona magnolia wielokwiatowa (Magnolia grandiflora), która kwitnie pod koniec lata oraz, co zaskakujące – jabłoń (Malus).

Kamienne koryta porośnięte obecnie glonami, mchem i porostami, zostały zebrane z farmy. Służyły kiedyś jako pojemniki z których pasły się zwierzęta. Posadzono w nich kolekcje małych roślin alpejskich różnych rodzajów, aby uzyskać kolejność kwitnienia, począwszy od skalnic (Saxifraga) wiosną po goryczki (Gentiana) późną jesienią. Przesadzanie i zasilanie roślin odbywa się regularnie, niektóre korytach wypełnione są kompostem bezwapniowym. Drewniany zlew pochodzi z Butler’s Pantry (Spiżarnia Kamerdynera). Rośliny w nim rosnące nie mają się jednak tak dobrze, jak te w kamiennych korytach.

Strzyżone krzewy to główna atrakcja ogrodu, a przystrzyżony bukszpan (Buxus) jest częścią oryginalnego projektu. Największe topiary powstały z cisa (Taxus). Porozmieszczano je po bokach dużego trawnika. Wokół każdej figury wycięto koło. Bardzo dba się o równe kanty trawnika. Na samym początku powstawania ogrodu formacje krzewów musiały wyglądać jak flotylla morska. Zarówno krzewy jak i żywopłoty są strzyżone raz w roku późnym latem. Zauważyłam dwa rodzaje topiarów: ogromne kule na przemian ze skomplikowanymi, piętrowymi kształtami zakończonymi na wierzchołku stożkiem. Całość robi ogromne wrażenie i bardzo zdobi tę część ogrodu. To była dla mnie wielka atrakcja zobaczyć tak stare i zadbane okazy.

Taras

W lecie kwitną pnące i okrywowe róże Żywopłoty z cisów są charakterystyczną cechą tarasu i tworzą dodatkowo dwa zakątki na zewnątrz. Posadzone zostały w latach trzydziestych XX wieku i mają o wiele starsze czubki, przycięte na kształt np. pawia. Drzewa zimozielonego Prunus lusitanica są w ogrodzie od początku i wyglądają olśniewająco w porze kwitnienia wczesnym latem, nie są już przycinane tak krótko jak były kiedyś. W lecie są tu pnące i okrywowe róże ( odm. "Seagull", Rosa banksiae "Lutea", "Parkdirektor Riggers" i "Mme Gregoire Staechelin"), a także obfitość donic i urn z kwiatami. Na wprost tarasu znajduje się rabata różana i bodziszkowa (Geranium). Najbardziej godnymi uwagi są tutaj żółte róże "Helen Knight", "Felicite Parmentier", "Ispahan" i "Windrush". Różowe Geranium i Alchemilla mollis z zielonymi chmurkami delikatnych kwiatków uzupełniają tę kompozycję.

Wgłębnik

W południowo-zachodnim rogu tarasu znajduje się wgłębnik. W dół po schodkach prowadzi on do pergoli z bujną japońską winoroślą (Vitis cognettiae), która wygląda najbarwniej na jesieni. To silnie rosnące pnącze o efektownej jesiennej barwie osiąga ponad 10 metrów. Duże, ciemnozielone liście przebarwiają się jesienią na fioletowo. Jest to niewygodny w utrzymaniu zakątek, ponieważ każda porcja nawozu i kompostu musi być przyniesiona po schodach lub wrzucona ponad murem.

Białe rabaty

W czerwcu obficie kwitły hortensje ogrodowe W oryginalnej formie była to trawa z pasmami obsadzonymi zwykłymi różami. Obecnie rok zaczyna się od kwitnienia przebiśniegów, można na tych rabatach znaleźć wiele ich rodzajów. Rodzaj Galanthus jest licznie reprezentowany w Rodmarton Manor. Posadzono co najmniej 150 różnych rodzajów, niektóre małe, niektóre wielkie, o białym, żółtym i zielonym kolorze, w tym wiele rzadkości.

Czasami trzeba się uważnie przyjrzeć aby dostrzec pomiędzy nimi różnicę. Po przebiśniegach następuje rozkwit białych, a czasami nie tylko białych krzewów i bylin. Korzystnym gościem jest tutaj fiołek: Viola cornuta "Alba", który w lecie kwitnie przez długie miesiące. Nie trzeba łamać sobie głowy nad doborem kolorów w tym zakątku. Wszystko w tym przypadku jest proste. Biel ma błyszczeć w tym miejscu.

Żonkilowe łąki i wiosenne rabaty

Różowe firletki kwieciste i niebieskie bodziszki To miejsce najpiękniej wygląda podczas kwitnienia żonkili i jest koszone dopiero w lipcu. Na zasychających liściach narcyzów wyrastają dzikie, miejscowe kwiaty i zaczynają tu rosnąć na własną rękę, wysiewając się tu i ówdzie.

Na wiosennych rabatach spotkamy ciemierniki (Helleborus) i więcej przebiśniegów, po których pojawią się lecznicze wrotycze - złocienie maruna (Tanacetum parthenium), bodziszek (Geranium phaeum) i zawilce japońskie (Anemone japonica), które kwitną do końca lata. Posadzono tu jesion wyniosły ponieważ już wcześniej rosły tu trzy starsze drzewa tego gatunku. Ważne jest aby zadbać o młodsze pokolenie i ciągłość gatunku.

Wiśniowy sad

Ta część została obsadzona w latach 50-tych wiśniami kwitnącymi, które od tego czasu uschły, co jest normalne dla tego rodzaju drzew. Znajdziemy tu też kolejną porcję przebiśniegów oraz mieszaninę drzew i krzewów. Ta część nie jest zbyt atrakcyjna pod względem doboru roślin. Niedawno zakończono nowy obszar nasadzeń drzew ozdobnych. Ten ogród jest ciągle doskonalony.

Skalniak i pole do krokieta

Na samym początku znajdowały się tu trzy korty tenisowe, oczywiście bardzo eksploatowane. Trawnik do krokieta i skalniak były kiedyś jednym z nich. Pracę nad skalniakiem rozpoczęto w 1993 roku, użyto dużych kamieni zebranych z farmy i okolic. Następnie przez lata sadzono tu rośliny, głównie byliny średniej wielkości oraz krzewy, które były zbyt duże aby sadzić je w pojemnikach i zbyt małe do głównego ogrodu. Trawnik do krokieta jest używany zgodnie z przeznaczeniem.

Basen

Popłoch, ostróżki i parzydło leśne Ten teren również był kiedyś kortem tenisowym. Basen istnieje od 1975 roku. W jego okolicy posadzono pnące róże (Rosa gentiliana, Rosa "Francis E. Lester") oraz okrywowe (Rosa brunonii). Na południowym krańcu znajduje się lipa (Tilia petiolaris), która silnie pachnie w okresie kwitnienia późnym latem.

Kort tenisowy

Ostatni kort który pozostał, jest w dalszym ciągu używany. Po jego zachodniej stronie znajdują się dwa jesiony i kwitnące krzewy.

Dziki ogród

Jest to najdalsza część ogrodu. W tym miejscu ogród stopniowo zamienia się w farmę. Rosną tu przebiśniegi, różne krzewy, róże i rośliny runa leśnego oraz szpalerowe drzewa. Te ostatnie są oryginalnym elementem i były ogławiane na jesieni 1996 roku.

Ogród kuchenny z tyłu

W latach 80-tych posiano tutaj trawę, kiedy nie było już potrzeby przeznaczania tak dużej powierzchni pod uprawę warzyw. Ale nawet trawnik kosi się w ozdobne pasy, po "angielsku".

Rabaty

Dobre jakościowo rośliny o pięknym kolorze lub imponującej wysokości są bardziej cenione niż konkretne schematy kolorystyczne Cztery rabaty zawsze były kluczowym elementem ogrodu, z żywopłotem z cisów z jednej strony i wysokim murem z drugiej, urokliwym kamiennym domkiem letnim, stawem i przyciętymi krzewami. Dobrze chronione przed czynnikami atmosferycznymi rośliny zielne (byliny) mogą w sezonie osiągnąć wysokość nawet dwóch metrów lub więcej. Rabaty są teraz szersze niż były na początku. Wszystkie zostały przearanżowane w latach 90-tych, przy użyciu niektórych roślin, które były tu od lat, oraz nowych. Przed przesadzeniem każda rabata została pozostawiona pusta na jeden sezon, aby dzięki odpowiednim zabiegom ogrodniczym móc się pozbyć szkodliwych chwastów wieloletnich, np. powoju.

Dobre jakościowo rośliny o pięknym kolorze lub imponującej wysokości są bardziej cenione niż konkretne schematy kolorystyczne i to jest tu priorytetem od kwietnia do października. Te rabaty najpiękniej wyglądają w czerwcu i taki właśnie spektakl kolorów miałam okazję zobaczyć na własne oczy. Największymi gwiazdami na rabatach były niewątpliwie strzeliste i wyraziste w kolorze i pokroju ostróżki i delikatne, ale wyjątkowo wysokie dzwonki. Zauważyłam także liliowce (Hemerocallis), parzydła leśne (Aruncus), lilie (Lilium), powojniki (Clematis), jarzmianki (Astrantia), bodziszki (Geranium), olbrzymie sadźce (Eupatorium), pojedyncze egzemplarze srebrnolistnego popłochu pospolitego (Onopordum acanthium), krwawniki (Achillea), firletki (Lychnis), maki (Papaver), naparstnice (Digitalis), mikołajki (Eryngium) i alstremerie ((Alstroemeria).

Co ciekawe, te ostatnie rośliny, zwane "peruwiańskimi liliami", pochodzą z Ameryki Południowej i należą do rodziny jednoliściennych. U nas są uprawiane w szklarniach na kwiat cięty. Na rabatach spotkałam dwa kolory tych interesujących kwiatów. Wyglądały bardzo egzotycznie.

Duży nacisk kładzie się na ptaki i motyle w ogrodzie. Ich obecność widać podczas zwiedzania ogrodu przy sprzyjającej pogodzie. Dodam jeszcze, że rabaty są ciągle poprawiane i ulepszane.

Ogród kuchenny

Taki właśnie spektakl kolorów miałam okazję zobaczyć na własne oczy Warzywa, owoce i kwiaty do wazonów, to wszystko rośnie właśnie tutaj. Ciągle żyje tu kilka pierwszych jabłoni i grusz o imionach takich jak "Marie Louise", "Clapps Favourive", "Josephine de Malines" (grusze) oraz "Ellisons Orange", "Lane’s Prince Albert" i "Lord Derby" (jabłonie).

Koło

Drzewa lipowe po północnej stronie domu są częścią oryginalnego planu ogrodu. Zapewniają domowi osłonę i oprawę dla wczesnych tojadów, przebiśniegów, cebulic i żonkili.

Zarośla

Idąc w stronę wsi, po obu stronach drogi rosną krzewy liściaste. Odmłodzone poprzez cięcie w latach 90-tych różne rodzaje bzów, kalin i innych krzewów bujnie rosną.

Droga dojazdowa

Goście jadący do Rodmarton Manor muszą przejechać przez Holy Drive, żywopłot będący efektem mieszaniny ostrokrzewu i bukszpanu. Jest to żywopłot przycinany zwykle jako ostatni, pod koniec października lub w listopadzie. Droga prowadząca do wsi nazywa się Beech Drive, a po jej obu stronach rosną piękne buki.

Rodmarton Manor jest dziś ogrodem z wielką energią, różnorodnością gatunków i wspaniałymi widokami. Warto go odwiedzić, szczególnie latem albo w lutym, w porze kwitnienia przebiśniegów.

Opracowanie na podstawie książki "Rodmarton Manor", autor Simon Biddulph

Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium

Słowa kluczowe: ogrody angielskie
12 komentarzy:
Łucja Badarycz 15:24, 08 lip 2011

Jak można skomentować ideał?dziękuje Danusiu za ten artykuł .

Sebek 19:44, 08 lip 2011

I kolejny ogród, który wywołuje uśmiech na mojej twarzy - perfekcja w każdym calu.

Danusiu, mam nadzieję, że jak sama chodziłaś to Cię nie zapomnieli ze sobą zabrać i nie musiałaś gonić autobusu ;) Choć w takim ogrodzie mógłbym zostać na dłużej :)

Danuta Młoźniak 20:49, 08 lip 2011

Ja sobie spokojnie zwiedzałam cztery rabaty, nikt nie wchodził w kadr. Miałam luksusowo:) A słyszałam wszystkich gdzieś za żywopłotem. Potem było ciasno tutaj.

kaisog1 21:10, 08 lip 2011

Urzekły mnie ostróżki i dzwonki. Ogród piękny, topiary godne podziwnu chociaż sama nie chciałabym ich miec w ogrodzie ;) Przemawia do mnie bardziej "dziki" krajobraz :D

Hania Kolak 22:25, 08 lip 2011

Uwielbiam ten klimat starych angielskich posiadłości z tymi przecudnymi ogrodami,lubię również przyglądać się twarzom ludzi,którzy to tworzą ....wyrażnie widać,że są to ludzie ciężko pracujący, wysiłek i serce jaki w to wkładają są wyryte na ich twarzach.

alinak 22:58, 08 lip 2011

ciekawa rzecz że nie jest przestrzegany rygor kolorystyczny ,a i tak barwy pięknie współgrają na rabacie .

myszorek 23:05, 08 lip 2011

no wspaniały artykuł na dziś wieczór do poduszki:) Idę czytaaaać. Czuję, że chętnie bym odwiedziła ten ogród...może kiedyś Alina-też to zauważyłam i wydaje mi się, ze to dlatego, że rośliny stanowią wielkie plamy koloru, taką wyrazistą masę

Jagna 18:53, 10 lip 2011

Mnie zadziwia cały czas zagęszczenie roślin a w tych ogrodach......a świnka urocza,

recento 08:11, 19 lip 2011

A tej świnki nie widziałem ....wpadam w kompleksy po Twoich zdjeciach.Pozdrawiam

Danuta Młoźniak 10:52, 19 lip 2011

Tomku, wyślę Ci natychmiast zdjęcie tej świnki. Będziesz usatysfakcjonowany:) Podczas zwiedzania każdy uchwyci coś innego, jestem pewna, że ja nie mam za to innych detali... Komplement bardzo miły, dziękuję :)

Pszczelarnia 12:11, 24 sie 2011

A mnie zastanawia jak parzydło leśne może rosnąć koło popłocha? Danusiu jak to jest? Jeden uwielbia wilgoć a drugi suchość. Więc nie tylko kolory roślin zdumiewają w tym ogrodzie.

Danuta Młoźniak 14:37, 24 sie 2011

Zdaje mi się, że popłoch sam sobie wybrał to stanowisko. Parzydło rośnie pod cisem, tam jest cień, natomiast popłoch jest już w słońcu. Rośliny na tej rabacie rosną w niesłychanym zagęszczeniu, ale nie konkurują ze sobą. Przekwitnięte okazy zapewne się wycina przy ziemi.