Best in Show - australijski ogród Trailfinders Australian Garden, proj. Phillip Johnson Tegoroczna wystawa Chelsea Flower Show była wyjątkowa z powodu setnego jubileuszu, a dla nas był to już dziesiąty raz.

Ten piątkowy dzień wzbogacony został dodatkowo w obfite ulewy, które znacznie utrudniły oglądanie i fotografowanie ogrodów pokazowych. Było ich jakby mniej niż w zeszłym roku. Spodziewałam się czegoś szczególnego, wielkiego na tę okazję, ale oprócz porównań tradycji z nowoczesnością, było zwyczajnie, ale jednocześnie i tak zachwycająco, jak to na Chelsea Flower Show.

W ciągu tych stu lat zmieniały się mody ogrodnicze, ale pasja wszystkich ogrodników, którzy na tę wystawę lecą jak na skrzydłach z radością na twarzy w poszukiwaniu inspiracji i ciągle nowych roślinnych zdobyczy - pozostała, a nawet urosła w siłę. Kilkadziesiąt lat temu nie przybywało do Londynu tylu obcokrajowców co teraz. Wystawa stała się coraz bardziej popularna na świecie. Wrócę nieco do jej historii.

Podczas pierwszych pokazów w 1913 roku nie było jeszcze w Anglii centrów ogrodniczych. Zamożniejsi właściciele ogrodów udawali się więc na wystawę w towarzystwie swoich osobistych ogrodników, zamawiali rośliny, które potem skrzętnie zapakowane w słomę i drewniane pudełka, przybywały koleją na swoje miejsce przeznaczenia jesienią i były przez nich sadzone.

Możliwe było też zamawianie roślin na podstawie ręcznie malowanych rycin, umieszczonych w specjalnych katalogach. Natomiast uboższa klasa ludności wymieniała się po sąsiedzku roślinami między sobą. Takie to były czasy.

Teraz, w dobie sklepów internetowych, jest to nie do pomyślenia, kiedy to drogą lotniczą mogą przysłać do nas rośliny nawet z innej półkuli. Dlatego zmalała znacznie liczba wystawców roślin. Innym powodem było to, że nie mogli oni na wystawie sprzedawać roślin, a tylko je pokazywać.

W roku 1980 stworzono katalog polecanych gatunków i zaczęto wymieniąć w nim także producentów roślinnych, co znacznie ułatwiło handel i pomnożyło dochody szkółkarzy.

Na tegorocznej wystawie zachwyciły lilie (ponad 100 nowych odmian) oraz wyjątkowej urody storczyki gruntowe i domowe. Jak zwykle zaimponowały mi formy bonsai na czele z kwitnącymi okazami.

Jeśli chodzi o tendencje na Chelsea Flower Show, promowany jest w dalszym ciągu nurt ekologiczny i naturalistyczny, dążący do ochrony gatunków zagrożonych (stąd tyle dzikich kwiatów występujących w stanie naturalnym) oraz zastosowanie w ogrodach elementów wodnych i schronienia dla pożytecznych stworzeń, które wspomagają walkę człowieka z wrogami roślinnych upraw.

Niektóre ogrody (M&G Garden, projekt Roger Platts) pokazały zderzenie nowoczesnych odmian, ale zwykłych roślin, ujętych w klasyczne ramy (bukszpanowe kule). Jako dodatek altana kryta strzechą oraz zardzewiałe obręcze w odniesieniu do przeszłości. Oddaje to ducha wystawy i pokazuje jednocześnie przyszłość i przeszłość, która przetrwała próbę czasu.

Jeden z ogrodów (B & Q Sentebale Forget-Me-Not Garden, proj. Jinny Blom) powstał dla wspomożenia działalności charytatywnej księcia Harry'ego, który mimo kariery wojskowej, skupia się także na dobroczynności i działa w akcji pod nazwą Sentebale, niosącą pomoc sierotom w Lesotho (Republika Południowej Afryki). W ogrodzie ustawiono kolorowe krasnale(gnomy), które zostały pomalowane przez celebrytów (np. Elton John) i zostały potem sprzedane na aukcji celem wspomożenia akcji.

The Daily Telegraph Garden, proj. Christopher Bradley-Hole - jeden z moich faworytów, wykorzystuje tradycyjne angielskie rośliny ujęte w nieco "japoński" sposób poprzez cięte, masywne bloki z cisa i bukszpanu i grabu. Symbolizują one miejsca powstałe po wyrębie lasu. Pojedyncze, wielopniowe drzewa leszczynowe ocalały, a pod nimi "odradza się" podszyt lasu, czyli wielokolorowa łąka roślin, jakie możemy spotkać na leśnych polanach. Subtelne nasadzenia poprzetykane mocnymi kolorami piwonii i dzikich tulipanów Sprengera oraz delikatnymi kwiatostanami perłówki (Melica altissima 'Alba').

The Laurent-Perrier Garden, proj. Ulf Nordfjell to na wskroś nowoczesna altana w romantycznym, angielskim ogrodzie. Punktem centralnym jest masywna, zbudowana z grubych belek, otwarta budowla do odpoczynku, umieszczona wśród bujnej zieleni, ze ścianą z połyskliwej blachy miedzianej. Ogród ozdabia rzeźba z brązu przedstawiająca Orfeusza (wg mitologii greckiej - śpiewak i poeta).

Główne drzewa to kolumnowe dęby (Quercus robur "Koster'). Roślinność w kolorystyce białej (Anemone ' 'Wild Swan'), purpurowej(Enkianthus perulatus), pomarańczowej (lilie złotogłów), niebieskiej (irysy), a do tego srebrne ulistnienie (dziewanny, lawendy, macierzanki). Całości dopełnia woda wypływająca spod kamiennych ścieżek i masywne bryły-ekrany z przyciętego mocno cisa.

The Brewin Dolphin Garden, proj. Robert Myers Wyjątkowo urzekł mnie The Brewin Dolphin Garden, proj. Robert Myers, gdzie w prostokątnym układzie pokazano miejsce do relaksu, w otoczeniu cicho szemrzącej na różowej ścianie wody, drewnianego tarasu z wąskich deseczek, prostych, białych mebli i ciekawej mozaiki roślinnej, opierającej się oczywiście na rodzimej, brytyjskiej roślinności, jednak poprzetykanej mocnymi formami spłaszczonych, wielkich kul z bukszpanu.

Jako drzewa główne wystąpiły w tym projekcie zwykłe jarzębiny i polne klony, z pnączy pachnące wiciokrzewy i róże, a z krzewów - kalina koralowa. Liczne byliny i zioła zostały wzbogacone delikatnymi trawami, co dało niesamowity obraz brytyjskiej natury.

Ciekawy, falujący układ i efektowną, mocną kolorystykę odzwierciedlającą kształt wioski w Parku Olimpijskim na tle pozostałych, stonowanych "angielskich łąk", miał East Village Garden, proj. Michael Balston i Marie-Louise Agius. W projekcie wykorzystano wiele roślin wrzosowatych jak różaneczniki, enkianty, azalie, pierisy, Gaultheria procumbens, hebe, wielką różnorodność cieniolubnych bylin, krzewy iglaste i liściaste, a także paprocie. Woda odzwierciedla meandrującą rzekę, a cały ogród widziany z góry, odzwierciedla wygląd liścia.

Inne projekty pokazywały uznanie ogrodnictwa jako dziedziny mającej wpływ na nasze samopoczucie, podkreślającej uzdrawiające działanie ogrodu, jako alternatywnej terapii w wielu schorzeniach, promowały także materiały naturalne i tradycyjne dziedziny rzemiosła.

Nie sposób byłoby nie wspomnieć o zwycięzcy. Best in Show zdobył australijski ogród Trailfinders Australian Garden, proj. Phillip Johnson. Ogród nastawiony na niesienie odpoczynku i relaksu poprzez spektakularne wodospady i australijską roślinność egzotyczną, która "wdzierała się" na drewniane przejścia ze wszystkich stron.

W aranżacji pokazano niezwykłe w kształcie okazy Brachychiton rupestris czyli "butelkowe drzewa", Dicksonia antarctica, czyli paprocie drzewiaste, eukaliptusy i inne ciekawe rośliny australijskiej flory. Nad ogrodem, wysoko na brzegu skały, górowała budowla z zardzewiałej stali i szkła w kształcie kwiatu Telopea speciosissima, który jest kwiatowym godłem Nowej Południowej Walii.

Obejrzyj wywiad z projektantem.

Poruszył mnie najlepszy Fresh Garden - After the Fire, proj. James Basson. Obrazuje on sposób odradzania się lasów po pożarach, kiedy to w tle surowych i strasznych, spalonych konarów drzew rozwija się kolorowa łąka niskich bylin, tworząca malownicze kontrasty. Ogród pokazuje niesamowitą siłę odradzania się przyrody.

The SeeAbility Garden, proj. Dareen Hawkes Najbardziej zaskoczył mnie ogród The SeeAbility Garden, proj. Dareen Hawkes, który miał w kompozycji zestawienie, które wymyśliłam kilka lat temu do swojego ogrodu, a obecnie mam prawie identyczną kolorystykę, opartą na białych i czarnych kwiatach z dodatkiem koloru żółtego i bordowych plam.

Ogród otaczają piękne kolumnowe graby, a podział przestrzeni zapewniają skośne parawany- kurtyny, jedne z metalowych, polerowanych kulek nanizanych na druciki, inne z ażurowych desek. Ogród jest mi tym bardziej bliski, że znalazłam identyczne zestawienie czarnego konwalnika z żółtą żurawką. U mnie taki zestaw rośnie już od lat, czyżby spodobał się komuś? Nie śmiem nawet o tym marzyć ale, kto wie?

Rosną i kwitną tutaj m.in. białe dziewanny, czosnki, irysy, kępy konwalii, zielonkawe przywrotniki, czarne orliki, bordowe jarzmianki, żurawki 'Obsidian' i klony palmowe, fioletowe szałwie omszone. Czarne liście zapewnia Pittosporum tenuifolium 'Tom Thumb', konwalnik i czarny bez, żółte Carex elata 'Aurea' i żurawka, ale nie 'Citronelle' - ta ma bardziej powycinane liście. Z drzew wymienię jeszcze Sorbus arnoldiana ‘Schouten’ oraz ulubiony Ginkgo biloba.

Tematem projektu jest utrata wzroku i maksymalizacja sposobu postrzegania ogrodu przy pomocy innych zmysłów, dzięki tworzeniu różnych faktur, kształtów, zwiększających doznania i przyjemność w korzystaniu z ogrodu.

RBC Blue Water Roof Garden, proj. Nigel Dunnett, w ambitny sposób prezentuje założenia ogrodu na dachu w centrum wielkiego miasta (wieżowce symbolizują licznie umieszczone makiety znanych budynków londyńskich), gdzie próbuje się zaadoptować naturalne siedliska wodne, łąkowe, bagienne i inne oraz zapewnić różnorodność biologiczną, tworzy się siedliska dla pożytecznej fauny, odzyskuje deszczówkę, wykorzystuje każdy skrawek na nasadzenia roślinne, nawet pionowe ściany, które zazieleniają się w bujny sposób.

Rośliny wodne posadzono w okrągłych obręczach z szarej stali lub zatopionych w wodzie donicach, ścieżki i przejścia oraz koliste placyki wykonano z drewna lub stalowych kratek. Na rurach od klimatyzacji i wentylacji umieszczono ciekawe w formie, okrągłe domki dla pożytecznych owadów. Zielone, pionowe ściany wykonano z pociętych i przyklejonych do ścian rur kamionkowych, gdzie posadzono byliny poduchowe.

Niektóre byliny ozdobne z liści, np. kopytnik, posadzono w odizolowanych od wody obręczach i wyglądają tak, jakby rosły w wodzie. Już kiedyś (w 2004 roku) widziałam taki zabieg z agawami posadzonymi przewrotnie w wodzie.

Wśród Artisan Garden zwyciężył An Alcove (Tokonoma) Garden, proj. Kazuyuki Ishihara Z ciekawych roślin wykorzystano w tym projekcie Festuca amethystina, Meconopsis 'Lingholm', Phlox divaricata, Sedum kamtschaticum 'Carpet Gold', Verbascum phoeniceum 'Violetta'.

Wśród Artisan Garden zwyciężył An Alcove (Tokonoma) Garden, proj. Kazuyuki Ishihara, ogród stanowiący intymne miejsce do ważnych rozmów. W starożytnej japońskiej kulturze piękne krajobrazy, które widzą osoby przebywające, pozwalają im "otworzyć serca" na szczere rozmowy. Pięknie dobrana roślinność zachwyca i oczarowuje.

Spodobał mi się także optymistyczny w odbiorze Walkers’ Pine Garden, proj. Graham Bodle, słodki ogród w stylu cottage, gdzie centralnym punktem widokowym jest ażurowa rzeźba (Adam i Ewa w raju), widoczna na murze, stworzona z okazji ważnego wydarzenia 100-lecia Chelsea Flower Show.

Towarzyszy jej ciekawie przycięta sosna, oraz swobodne nasadzenia roślinne w żywych, niebiesko-biało-żółto-pomarańczowych kolorach. Zbieg ścieżek akcentują obeliski z piaskowca zakończone złotymi kulami. Z decydujących o efekcie roślin wymienię peonie, czosnki, szałwie omszone, orliki, kukliki, bodziszki i paprocie.

Czasem słyszy się głosy: „ale przecież wszystkie te ogrody wyglądają tak samo” - otóż niezupełnie, wytrawne oko ogrodnika - specjalisty zauważy różnice.

Tutaj inny kamień, tam rośliny, gdzie indziej kolorystyka. Układ nasadzeń i styl inny. Ogrody nadążają za ogólnym trendem – tak jak to w modzie również ogrodowej bywa, lecz używają innych sposobów wyrazu. Roślinność naśladująca naturę może też jest dla niektórych trochę nudna, ale nie dla wszystkich. Mnie akurat się to podoba.

Brak było co prawda jakiegoś spektakularnego elementu wodnego, czegoś wielce zaskakującego, co by na wskroś poruszyło, zaskoczyło i uświetniło wielką rocznicę, ale trudno.

Jubileuszową wystawę mamy już za sobą. Jak zwykle przyniosła uśmiech mimo niesprzyjającej pogody oraz moc radości, emocji i oryginalnych inspiracji, które odmienią oblicze wielu ogrodów, również w Polsce.

13 komentarzy:
Małgorzata Krasucka 12:28, 10 cze 2013

Cudowne fotki - już odkładam do skarbonki :)

Karolina P 13:32, 10 cze 2013

Wow, chciałabym kiedyś się wybrać i zobaczyć na własne oczy:)

danuta_ 20:46, 10 cze 2013

Miałam wielką przyjemność być i widzieć to wszystko na własne oczy - do dnia dzisiejszego jestem pod wielkim wrażeniem - juz teraz wiem, że za mało zdjęc zrobiłam (1 000) i co nieco ominęłam - w przyszłym roku bardzo chciałabym odwiedzic to miejsce ponownie. Na pewno ta wystawa zmieni oblicze mojego ogrodu!

Justyna 23:57, 10 cze 2013

Ale fajnie, mamy nowe zdjęcia:) Obejrzałam raz i czuję niedosyt. Za mało. Będę wracała. Wpadł mi w oko RBC Blue Water Roof Garden, wcześniej go nie widziałam.

GorAna 11:14, 11 cze 2013

Piszesz Danusiu o ogrodzie The SeeAbility Garden.... widzisz jesteś trendseterką nie tylko na Ogrodowisku:) Gratuluję Zdjęcia przepiękne:):) Dziekuję za możliwość spacerowania po angielskich i nie tylko angielskich ogrodach:):)

Irena Miłek 15:53, 11 cze 2013

Z przyjemnością czytałam artykuł i obejrzałam zdjęcia; nie umiem z nich wybrać coś dla siebie, tak bogata oferta, na żywo zapewne łatwiej wybrać jakieś poszczególne fragmenty, dziękuję:)

Slawko 16:12, 11 cze 2013

Relacja i zdjęcia jak zawsze super. Jeśli chodzi o same Chelsea, to ja się bardzo zawiodłem... tym bardziej, że to setna edycja show, więc tym bardziej liczyłem na coś spektakularnego. W żadnym ogrodzie nie potrafię wyczuć harmonii, strasznie dużo się w nich dzieje i to mnie przerasta. Wydaje mi się również, że chęci naśladowania natury niezbyt dobrze się sprawdziły w tych ogrodach. Dla mnie za kolorowo, chaotycznie, wręcz tanio i bez większej spójności. Jedynym ogrodem, do którego próbuję się przekonać jest ogród Christophera Bradley-Hole. Pozdrawiam

Kasia Nizinkiewicz 19:10, 11 cze 2013

Zgadzam się ze Sławko. Piękne deszczowe zdjęcia, w ogrodach sporo pomysłów i ciekawych detali, dzikie rośliny które bardzo lubię, rdza za którą przepadam, nowoczesność w wersji "biednej"- której dawno już nie widziałam...od setnej edycji nie oczekiwałabym nic wielkiego (nad tym chyba trudno zapanować), ale harmonii rzeczywiście brak i tego szkoda. Być może to odzwierciedlenie naszych czasów, bo takie chyba są, chaotyczne, przeładowane... albo zapowiedź wielkich zmian :) Miło obejrzeć relację. Pozdrawiam

Urszula Kowalska 00:30, 12 cze 2013

Pani Danusiu, deszczowe zdjęcia bardzo udane i ciekawe ale najładniejszy ogród pokazowy to Pani ogród, którym od dawna się zachwycam (piękne bukszpany i cisy i zaskakujące kolorystycznie zestawienie czarnego konwalnika z cytrynową żurawką). Pozdrawiam.

nebel 19:14, 15 cze 2013

Ja znalazłam w tym artykule, coś co od jakiegoś czasu 'chodzi mi po głowie', ale jeszcze nie do końca potrafię skomponować, dobrać rośliny. A przede wszystkim przenieść to, do swojego ogrodu. Bądź co bądź - niewielkiego. Połęczenie cisa, grabu i bukszpany - wszystko formowane według mojego uznania:) Będę szukała na forum inspiracji i podpowiedzi. Pozdrawiam

Sylwia Wrzesińska 11:24, 27 lip 2013

Cudowne...

A_gawa 20:24, 01 maj 2014

Dodaję do ulubionych.

beata0109 22:52, 09 sty 2015

Dzis dostałam bilety na 19.05 bardzo się ciesze ze moglam przeczytac ten artytul.