W tym roku odwiedziłam Sissinghurst czwarty raz, ale po raz pierwszy we wrześniu W tym roku miałam szczęście odwiedzić jeden ze swoich ulubionych ogrodów angielskich, Sissinghurst Castle Garden, po raz czwarty. Dwa razy byłam w maju w ciągu dwóch lat, trzeci i czwarty w czerwcu i wrześniu tego roku. Ten ogród nigdy mi się nie znudzi.

Wrzesień w tym ogrodzie mnie nie zawiódł. White Garden był bardziej biały niż w maju i czerwcu, a róż do podziwiania nie zabrakło także w pozostałych częściach ogrodu. Kwitły też całkiem inne rośliny, pokazały się skupiska zimowitów w sadzie i jesienne byliny o ciepłych barwach w Cottage Garden.

Ten światowej sławy ogród, wokół elżbietańskiego dworu, stworzyła Vita Sackville-West i Sir Harold Nicolson. Składa się on z niedużych, kameralnych i romantycznych wnętrz z roślinami kwitnącymi przez cały rok. Nowy ogród warzywny, w którym byłam po raz pierwszy, zaopatruje restauracje w świeże warzywa i owoce. Wcześniej nie wiedziałam nawet o jego istnieniu. Spotkałam tam wiele pięknych odmian dalii, cynii i słoneczników pomieszanych z ziołami i warzywami.

Historia powstania ogrodu została przedstawiona w poprzednim artykule. Teraz skupię się na niektórych jego częściach. Dokładna mapa ogrodu

The Lime Walk and The Nuttery

Wzdłuż alei trejaż z podwiązanymi drzewkami lipowym Lime Walk to najbardziej wysunięta na wschód część założenia. Razem z Nuttery reprezentują mieszaninę nowego i starego stylu Sissinghurst.

Lime Walk to wąski pas zieleni, oddzielony od otoczenia strzyżonym żywopłotem z grabu, od którego ku środkowi rozciągają się symetryczne, równe, wąskie pasy rabat. Pośrodku włoska terakotowa aleja, będąca jednocześnie osią symetrii całości. Wzdłuż alei trejaż z podwiązanymi drzewkami lipowymi, łączącymi się ze sobą harmonijnie, tworząc ażurowe ściany wewnątrz.

Rabaty porastają głównie kwiaty wiosenne. Pięknie kolorują to wnętrze wiosną, gdy zakwitają prymule, hiacynty, zawilce, narcyzy i tulipany. Dodatkowo na rabatach ustawiono ceramiczne donice również z kwiatami wiosny: tulipanami odmiany "Red Shine", którym towarzyszą kontrastujące na niebiesko niezapominajki. Choć wiosną kwiatów jest tu wiele, prym wiodą tulipany wraz z pierwiosnkami. To ich odmian jest tu najwięcej.

Z tulipanów wyróżniamy: wspomniane wcześniej czerwone "Red Shine", śnieżnobiałe Tulipa purissima, a także kremowe "Apricot Beauty". Jeśli chodzi o prymule, ukochane kwiaty Vity, to są tu gatunki: P. japonica, P. bulleyana, P. florindae, P. pulverentula i ich liczne odmiany.

Leszczynowy zagajnik Nuttery to jeden z głównych powodów dla którego Nicolsonowie kupili Sissinghurst. Leszczynowy zagajnik wprowadza odrobinę tajemnicy w całym założeniu, zwłaszcza po wejściu do niego z uporządkowanego i symetrycznego Lime Walk.

Nie zawsze jednak było tu tak pięknie. Z notatek Vity z jesieni 1960 roku możemy się dowiedzieć o tragedii, jakiej doznało w tym czasie Nuttery.

Mowa o masowym usychaniu i chorowaniu roślin, które jak pisze Vita były "jak strata członka rodziny”. Goście odwiedzający w tym czasie Nuttery, widząc zmiany zaistniałe w ogrodzie, również dopytywali się o rośliny, jakby pytali o domowników. Szczególną tęsknotę okazywano w stosunku do prymulek. Jedyną drogą do ich ponownego rozwoju w Sissinghurst byłaby całkowita wymiana gleby, ale kosztem rosnących tam leszczyn, które bardzo by ucierpiały. Zaniechano, więc tego pomysłu.

Teraz Nuttery wygląda inaczej niż dawniej, ale nadal jest piękne. Pod leszczynami rosną tu jakby przypadkowo, łany Geranium sylvaticum, Trillium grandiflorum, Omphalodes cappadoccia i Euphorbia robbiae, które najpiękniej wyglądają w maju.

Na wiosnę, gdy Lime Walk tętni bogactwem barw, Nuttery jest limonkowo-żółte. W czerwcu zachwycają liście host i paproci, a jesienią listowie leszczyn przebarwia się na żółto-brązowo, nadając temu miejscu cieplejszy charakter.

Klasyczny ton nadają rzeźby ustawione tu i ówdzie lub ceramiczne donice, w których rośnie Coronilla glauca "Citrina".

The Cottage Garden

 W punkcie centralnym sielankowy ornament - wielki, sponiewierany, pokryty patyną kocioł do gotowania bielizny Tak jak ogród różany był głównym salonem Sissinghurst, tak mały ogródek przed willą południową, był prywatnym salonikiem Nicolsona. Nasłoneczniony przez cały dzień, był doskonałym miejscem do spędzenia kilku wolnych chwil i zajęcia się w słonecznym zaciszu rosnącymi tu kwiatami.

Rodzimy przydomowy ogródek w stylu lat 30-tych nie był tym co ukochali i do końca rozumieli Nicolsonowie, przywykli do życia w wielkich domach Mayfair, Florencji i Konstantynopola. Gust Harolda był zdecydowanie gregoriański i klasyczny i nie przepadał on za miejscowym stylem życia.

Vitę przerażała myśl, że mogłaby robić coś, co przystoi klasie średniej więc, aby móc cieszyć się wiejskim życiem, postanowiła odnowić dom jakiegoś dawno zmarłego wieśniaka. W rzeczywistości willa południowa była domem dawnej szlachty. Być może, jak odkryli, Sissinghurst był całym kompleksem "prawdziwych" przydomowych ogródków, gdzie jakieś róże i "michałki" przetrwały wśród zgiełku i grządek kapusty. Słuszna socjologicznie idea wymieszania kapusty z kwiatami w przydomowym ogródku nie była z pewnością tym o czym myśleli.

 Mały ogródek przed willą południową był prywatnym salonikiem Nicolsona Ostatecznie, najbardziej bezpośredni wpływ na wizję takiego ogrodu u Vity miał znawca ogrodów w stylu wiktoriańskim, William Robinson. Prosty układ, oparty na klombach podzielonych krzyżującymi się w centrum ścieżkami na ćwiartki. Praktyczne ścieżki, pokryte mozaiką znalezionych kamieni i fragmentów cegieł.

W punkcie centralnym sielankowy ornament - wielki, pokryty patyną kocioł do gotowania bielizny, który Vita znalazła leżący na podwórzu i z triumfem przytaszczyła do domu. Ponieważ jest z najprawdziwszej miedzi, to swojego rodzaju skarb, jako że znacznie powszechniejsi jego następcy, wyciągani z różnych pralni, byli już odlewani z żelaza i znacznie mniej atrakcyjni.

William Robinson uśmiechnąłby się pewnie na widok czterech irlandzkich cisów, tchnących ciepłym południem w tym jakże angielskim miejscu, ale na pewno zaakceptowałby bezpretensjonalność, a także zacisze i urodzajność ogrodu.

Dahlia "Brandaris" Vita nie przetrząsała całego kraju i nie przeczesywała przydomowych ogródków, jak robiła to Gertruda Jekyll czy Margery Fish dla swojej książki Cottage Garden Flowers (1961), bo nie było takiej potrzeby. Miała swój dokładnie sprecyzowany obraz tego, co powinno kwitnąć w przydomowym ogródku. Jej doskonała znajomość historii i literatury, pasja do Szekspira i kwiatów oraz ziół i ich nazw, zwracały jej uwagę na kwiaty takie jak: orlik, rezeda pachnąca, lwia paszcza, goździki, goździk brodaty, lilie, peonie, czarnuszka, malwy, róże i kwiaty goździkopodobne z czasów elżbietańskich.

Aby dać ogrodowi ciepłych kolorów zachodzącego słońca, instynktownie umiała dobrać kukliki, róże, lwią paszczę, krwawniki, liliowce, bratki, tymianek i oregano złociste, nasturcje, szkarłatki i pierwiosnki. Dla Vity, tak jak i dla wielu innych, uprawianie przydomowego ogródka, niewielkiej przestrzeni tryskającej kwiatami, symbolizowało hojność i obfitość. Wszystko oto czyniło ten przydomowy ogródek najbardziej kameralnym i romantycznym miejscem Sissinghurst.

The Orchard, The Herb Garden and The Lake

 W okresie wojny ogród ziołowy zarósł całkowicie czarny bez. Po wojnie został usunięty i od nowa posadzono zioła Pozornie bezładne pomieszanie w Slissinghurst sadu, ogrodu ziołowego i jeziora, jest w rzeczywistości porządkiem. Ziołowy ogród jest miejscem odpoczynku i kontemplacji po przechadzce po sadzie, podobnym do parku i wokół jeziora, zgodnie z uznaną przez wielu projektantów pierwszą zasadą planowania ogrodów, mówiącą, że ogród ma być miejscem do którego można wyjść.

Drzewa w sadzie były już stare kiedy Nicolsonowie przybyli do Sissinghurst w 1930, ale Vita z radością powitała zwłaszcza stare jabłonie, po pniach których mogły się piąć w górę sadzone przez nią róże. Popularna jest tu Malus "Golden Hornet" o żółtych owocach, która cieszyła się powodzeniem przed II wojną światową, a na rabatach róża odmiany "Sissinghurst Castle".

Chaszcze i zarośla zmieniły się stopniowo w koszoną trawiastą łąkę. Vita zasadziła swoje ulubione kwiaty wiosenne, żółte żonkile i wonne narcyzy. Do powszedniej łąkowej flory - pierwiosnków, koniczyny i firletek, Vita dodała białe, różowe, zielonkawe, czarne i żółte szachownice. Jesienią zieloną trawę rozświetlają dodatkowo zimowity jesienne.

Ostatnio sadzi się w niej żółtolistne oregano W ogrodzie ziołowym widzimy z kolei wielką różnorodność wszelakich ziół. Smukłe kępy dziewanny, koper i apteczną różę po prawej. W wyłomie bukowego żywopłotu niewielkie poletka kwiecistego tymianku, a za nimi, kierując wzrok w stronę fosy - figura Dionizosa. Skromny początek w późnych latach trzydziestych to zaledwie 12 odmian, z których później w czasie wojny te używane w kuchni uprawiane były w miejscu zwanym obecnie białym ogrodem White Garden. A dzięki białemu ogrodowi koper, szałwia i rozmaryn są pod ręką do dziś. W okresie wojny ogród ziołowy zarósł całkowicie czarny bez. Po wojnie został usunięty i od nowa posadzono zioła.

Do 1948 roku było już ponad 60 rodzajów. W centrum ustawiono kamienną misę wspartą na lwich głowach, w której mało efektowny gabarytowo lecz intensywny w barwie rozchodnik o nazwie Caspoli Bowl, ocieplał wnętrze. Ostatnio sadzi się w niej żółtolistne oregano. Na ścianach z żywopłotu ustawiono zarówno ławki do siedzenia, ale także kamienne ławko–donice zwane rumiankowymi ławkami. W miejscu, gdzie powinno być siedzisko, posadzono bowiem rośliny.

Lake to zarówno miejsce do podziwiania, jak i miejsce z którego można podziwiać. W tafli jeziora odbijają się chmury i słońce za dnia, nocą zaś światła z oświetlonego zamku. Otaczające jezioro dęby nadają mu podniosły i nieco przerażający (zwłaszcza nocą) charakter. Fantazyjnie powyginane konary mieszają się w zwierciadle wody z kosaćcami, pałkami i nenufarami.

The Rose Garden

Różom towarzyszyły różnokolorowe byliny jesienne Już na samym początku powstawania Sissinghurst, Nicolsonowie założyli, że będzie to ogród, w którym znajdą się róże. Postanowili nie rozrzucać ich wszędzie, a zlokalizować w miejscu, które uwydatni ich piękno. I tak powstał ogród różany, Rose Garden. Róże rozrosły się tu pod starymi drzewami, na rabatach i w miejscu zwanym starą kuchnią.

Rose Garden to prostokątny pas, składający się z dziesięciu różnej wielkości symetrycznie ułożonych kwater, podzielonych wąskimi ścieżkami. Leży po prawej stronie, na południowym wschodzie założenia. W około jednej trzeciej jego wysokości znajduje się obwiedziony strzyżonym żywopłotem z cisa okrąg, zwany The Rondel, w którym krzyżują się wszystkie ścieżki.

Rosa "Noble Antony" Okrąg powstał jako pierwszy, z czasem prostokątną przestrzeń Rose Garden podzielono na kwatery, na których stopniowo zaczęły piętrzyć się rabaty. Efekt końcowy osiągnięto po upływie dziesięciu lat, gdy rośliny rozrosły się. Opłaciło się czekać, bo róże odwdzięczyły się bogactwem kwiatów, a sam Rose Garden zasłynął z ich rozmaitości, tak bardzo, że poproszono Vitę, aby napisała o nim do Country Live. Miało to miejsce 11 września 1942 roku.

W Rose Garden można znaleźć prawdziwe różane perełki. Jedną z nich jest na przykład Rosa "Souvenir du Docteur Jemain", stara odmiana francuskiej, czerwonej róży, którą opisano w 1860 r. Jest to ulubiona odmiana Vity, która opisała krzew nawet w ten sposób: Znalazłam go rosnącego naprzeciw ściany biura. Nikt nie wiedział, kim był, nikt się nim nie interesował, nie zajmował. Nikt nie wiedział jak mu na imię i nikt nie zadał sobie trudu, by się dowiedzieć. Czy mogłam pozwolić by tam został, sam? Pytam.... Vita znalazła dla niej specjalne miejsce w Sissinghurst.

Rosa "William Shakespeare" Swoje miejsce znalazły tu także: róża stulistna (Rosa centifolia), osiągająca duże rozmiary, żółta pnąca "Danae", kremowo-różowa "Felicia" o błyszczących liściach, aromatyczny, niski krzew "Thisbe" o różowych kwiatach, "Pax", wielkokwiatowa i kremowa oraz słynna "Moonlight".

Róże do Rose Garden, zostały wybrane nie tylko ze względu na ich walory estetyczne, bogate ukwiecenie, barwy i zapach, ale także ze względu na ich nazwy. Historyczne i poetyckie, inspirujące dla Vity, która wykorzystywała je w swoich wierszach. Wyróżnić można: purpurową "Cardinal de Richelieu", a także "Old Velvet" znana też jako "Tuscany", szkarłatne "Alain Blanchard", "Charles the Mills". Są tu też: "Chapeau de Napoleon" oraz nosząca imię słynnego artysty "Fantin – Latour". Same sławy!

Dla urozmaicenia Rose Garden, różom towarzyszą inne gatunki kwiatów. Co prawda mniej okazałe, żeby nie ujmować walorów różom, ale wręcz podkreślające ich atrybuty. W otoczeniu róż rosną irysy, lawendy, lilie, goździki, werbeny, clematisy, rozchodniki, hortensje i trawy.

The White Garden

W centrum altany stoi waza, która pochodzi z chińskiej Dynastii Ming W planie przypomina Rose Garden, jest jednak o połowę mniejszy, ale równie symetryczny. Składa się z dwóch części. Jedna podzielona na cztery nierówne kwatery, w których rośliny rosną plamami i nie są od siebie oddzielone. Druga część również składa się z czterech kwater, które dodatkowo podzielono na jeszcze cztery. Ta część ma charakter bardziej formalny. Rośliny oddziela wyraźny, strzyżony, niski żywopłot z bukszpanu.

Punktem łączącym obie części jest miejsce skrzyżowania alei, które podkreślono dodatkowo o ustawioną w centrum wazę, nad którą widnieje dach obrośniętej roślinami metalowej altany. Waza pochodzi z chińskiej Dynastii Ming i wymagała wypełnienia ją dostojną Astelia odmiany "Silver Spear".

White Garden powstał, można by powiedzieć z premedytacją. Vita tworząc go miała dokładną wizję tego jak chce by wyglądał jej biały ogród. Nazwa White Garden, sama w sobie informuje że jest to ogród biały. Wszystkie posadzone tu rośliny charakteryzują się śnieżnobiałym, białym lub prawie białym kolorem kwiatów. Obecne są tu niewielkie krzewy Solanum jasminoides "Album" i trochę większe drzewa magnolii, które rozbielają ogród wiosną.

Okazałością kwiatów zachwycają lilie, cynie, dalie, zantedeskie, rumiany i liczne odmiany róż. Drobnokwiatowe rośliny, na przykład Tanacetum parthenium "Rowallane", posadzono w obszernych rabatach tak, że prawie nie widać ich liści, w efekcie uzyskując białe, puchate dywany.

W White Garden nie mogło zabraknąć roślin o białym i srebrnym ulistnieniu. Srebrzystej poświaty nadają założeniu Senecio cineraria "Ramparti", a efekt bieli wydobywa się nawet z liści, w tym przypadku host odmian "Patriot", "Fire and Ice" oraz "Marginato–alba"*. Miejsce dla siebie znalazły tu także: czyściec, verbena, lawendy, santoliny, fiołki, goździki.

Widok na White Garden Ogród ten cieszył się niezwykłą sławą. Nie raz fotografowany i opisywany. Proszono też Vitę by nie "ukrywano" go jedynie w gazetach ogrodniczych, a opisano w magazynie "Vogue'u". White Garden, był nie tylko częścią Sissinghurst, stał się prawdziwą legendą tego miejsca. Opisywali go poeci, uwieczniali na swych obrazach artyści i zdjęciach fotografowie. Vita uzyskała to co chciała. Jej ogród stał się wyjątkowy, podziwiany i zyskał sławę, a ona wraz z nim.

W Sissinghurst weszłam na wysoką wieżę z jasnoróżowej cegły. Nie sposób jej pominąć. Vita napisała tutaj 20 książek. Wieża pozostała jej sanktuarium aż do śmierci w 1962 roku w wieku 70 lat. Obecnie znajduje się tutaj muzeum pamięci Vity, gdzie w wazonach ustawia się codziennie świeże kwiaty. Ze względu na zakaz fotografowania tego miejsca, nie będę mogła zaprezentować jak wyglądało wewnątrz. Wchodząc po schodach na wieżę, weszłam tam na chwilę, aby popatrzeć na pamiątki zgromadzone w pomieszczeniach.

Rocznie ogród Sissinghurst odwiedza prawie 200 tysięcy gości z całego świata, aby zobaczyć najsłynniejszy na świecie Biały Ogród Vity.

Opracowanie opisów ogrodów na podstawie tłumaczenia książki "Sissinghurst Castle Garden"

Fot. Danuta Młoźniak

Słowa kluczowe: ogrody angielskie
6 komentarzy:
tyna 22:02, 20 lis 2010

Nie mam siły czegokolwiek komentować....:) PS. Pozostaje mi nadzieja, że kiedyś się tez wybiorę....:)

Danuta Młoźniak 00:56, 21 lis 2010

Życzę Ci tego tak jak Hidcote i Old Vicarage. To najlepsze ogrody, jakie do tej pory widziałam. Jeszcze Great Dixter.

Marta Hawraj 09:09, 21 lis 2010

Ciekawe gdzie ja zostawiłam swoją opinię wcześniej...?;)))

Na mnie duże wrażenie robi w ogóle to całe miejsce. Zdjęcia zrobione z wieży ukazują zupełnie inaczej ogród, nie zawsze jest taka możliwość ogarnięcia obiektywem całości kompleksu z "lotu ptaka". Jest to urocze miejsce, pełne przeróżnych znanych mi i mniej znanych roślin.

Kiedy się chodzi po tych miejscach zapewne czuję się jak bohaterka "Zaczarowanego ogrodu" tylko oczywiście już po przemianie miejsca. Najbliższe mojemu sercu są dalie. Zwróciłam uwagę na połączenie tych kwiatów w kolorze brzoskwini ze słonecznikami o ognistych,ciepłych barwach. Nie umknęło mojej uwadze raczej nic, ale z pewnością nie ostatni raz wirtualnie przeszłam się po tym pięknym , magicznym miejscu:)

Danuta Młoźniak 09:55, 21 lis 2010

Marto, Twój komentarz jest oczywiście na FB, ale tutaj przetrwa dłużej, bo zawsze już tu będzie. Już wiem, jakie klimaty są bliskie Twemu sercu. Ciepłe, słonecznikowe i brzoskwiniowe:)))

Danusza 14:35, 23 lis 2010

Dziękuję Danusiu za spacer po tak pięknym miejscu chociaż wirtualnie! Hedychium gardnerianum jest cudne i Przejście do White Garden to moje klimaty lubię takie, jak i metalowa cudnie obrośnięta altana i korci mnie do zrobienia łąki z kwiatami (jak Ty w zimowitach). Ale to musi być kawałek nie do koszenia.

Ziołowy ogród wspaniale wyeksponowany godny ściągnięcia poprawienia swojego pomysłu, jednakże do tego trzeba mieć więcej miejsca , a le taką mała miniaturkę...?

Niebieskie astry (tzw. marcinki) w dole, a u góry zapewne wisteria sądząc po wypustkach - pięknie się komponuje:) Widok z wieży daje obraz w całości i to daje duży plus na ogarnięcie ogrodu, dziękuję za ucztę!

Danuta Młoźniak 16:17, 23 lis 2010

Danusiu, cieszę się, że taką Ci sprawiłam przyjemność. Zawsze też wracam do tych zdjęć, żeby się przenieść chociaż na chwilkę w te miejsca, już nie mogę się doczekać maja i czerwca, kiedy znów pojadę upolować obiektywem piękne ogrody.