Ja mam płytki gresowe. Pierwszą zimę przetrwały idealnie. Są mrozoodporne.Taras jest metr nad ziemią, obudowany murkiem w kolorze cokołu - ciemny brąz. Bardzo więc odpowiadał mi kolor tych płytek i wzorek, by nie robić kontrastu. Taras ma delikatny spad, więc woda spływa. Łatwo je utrzymać w czystości, ale latem bardzo się nagrzewają. Z tego co pamiętam kładzione na kleju atlas plus. Wiem, że płytki smarowane były klejem na całej powierzchni, wspominali o tym monterzy balustrady. Smarowane plackami - pękają przy wierceniu otworów.

A słyszeliście może o nowym systemie wykańczania tarasów: płyty (np granit, beton, ceramikę) układa się na takich dystansach w ogóle nie klejąc ich do podłoża. Woda ścieka sobie pomiędzy płytami i nawet jeżeli coś "podniesie" w skutek mrozu to po roztopach taka płyta wraca na swoje miejsce. Nie wiem czy dość jasno to opisałam. Generalnie chodzi o to, że nic się nie klei do betonu więc nic nie odpryśnie i nie odklei się. Sąsiad mó,j prowadzący od lat firmę budowlaną, właśnie mi coś takiego zachwalał- sam przymierza się, żeby w tym roku u siebie zerwać płytki (wiecznie odpadające) i zrobić taki właśnie system.
Dodam jeszcze, że nie każdy materiał się nada do tego systemu bo np. zwykła płytka gresowa nie ma szans- po pierwsze jest za cieńka (wisi w powietrzu oparta niejako na 4 krawędziach więc jak ktoś stanie na środku mogłaby pęknąć) a poza tym musiałaby być szkliwiona z obu stron (żeby nie nasiąkała od spodu). Jeszcze nie wiem czy się na taki system zdecydujemy - powiem może wiosną