Witam wszystkich zakochanych w miłorzębach. Uprawiam te rośliny od nasion już od ok 15 lat. Jako jeden z nielicznych rozmnażałem te rośliny przez kilka sezonów z krajowych nasion i zachęcam tych którzy mają dostęp do tychże aby nie dopuszczali do ich marnowania się. Produkcja z krajowych nasion nie jest dochodowa, ale przecież nie o to tylko chodzi w sztuce ogrodniczej. Zresztą cześć sadzonek można po prostu rozdać. Miłorzęby są coraz popularniejsze ale potrzeba jeszcze wiele nasadzeń tych drzew by stały się powszechne. Tymczasem co roku wiele nasion po prostu wędruje na wysypiska zamiast dać początek nowym, odpornym drzewom z krajowej uprawy. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać do tego, że są warte rozpowszechnienia.
MagdaK, pytałaś o PH gleby jakie preferują miłorzęby. Myślę że PH nie ma dla tych roślin wielkiego znaczenia (da on sobie radę zarówno na glebach zasadowych jak i lekko kwaśnych). Preferuje on przepuszczalną ziemię bez zastoin wody. Na stanowiskach z wysokim lustrem wód gruntowych może zamierać. Jako ciekawostkę ogólnie związaną z odpornością miłorzębu napiszę, że jedynymi drzewami które przetrwały atak atomowy na Hiroszimę i Nagasaki w Japonii były miłorzęby.
Jula, ten miłorzębik chyba posadziłaś trochę za blisko domu. W tej chwili nie jest duży i ładnie się komponuje, ale warto pomyśleć co będzie za 5, 10 czy 20 lat. Z czasem być może będzie Ci tutaj przeszkadzać, a za kilkadziesiąt lat będzie trzeba go wyciąć. Dla dużych krzewów zachowuję odległość 2-3 m od domu, 1.5 - 2 m od płotu (drzewka owocowe 3 m od płotu), duże drzewa sadzę nie bliżej niż ok 10 m od domu i 2-4 m od płotu. Nie chodzi tutaj tylko o sąsiadów, wpływanie na konstrukcję domu, możliwość przechodzenia, ale także o zachowanie walorów wizualnych i samopoczucie domowników (gałęzie drzewa będą uderzać o budynek podczas wiatru) i kondycję samego drzewa. Warto tak posadzić te szlachetne drzewa by doczekały swojej naturalnej starości, czyli kilkaset lat