Zobaczymy....
Każdy ma inne doświadczenia....
Ja nigdy nie ukrywałam faktu, że w moim ogrodzie gości szmata...
i niejednokrotnie wspominałam, że wyłamuję się z tendencji ogólnie przyjętej ''szmata precz''
i nie boję się do tego przyznać...
I tak zostanie...
Przetestowałam...
tam gdzie miałam grubo ściółkowane tylko korą...po odsunięciu kory korzenie też były na wierzchu...
Jedynie brak jakiejkolwiek ściółki skutkuje korzeniami schowanymi całkiem w ziemi.
U mnie więcej plusów na korzyść szmaty...
Poza tym ja nie szadzę gęsto....nie nadążyłabym za chwastami...
____________________
Anna - Lecę w kulki oraz http://lecewkulkiwdomuiwogrodzie.blogspot.com/
Fotki jak zwykle śliczne są tu ... i nie pokazałaś wywalania darni, oj Ty . Tylko cukiereczki z efektem widzę. Będzie cudnie i bardzo mądrze, że dajesz dużo miejsca roślinom. Po co robić sobie robotę w kółko z wykopywaniem. Ja sobie z tym nie radzę. Po latach niektóre mają takie korzenie, że sił mi brak. Mój pieniek od pęcherznicy stoi drugi sezon i czeka na wykopanie. Myślałam, że zgnije, a tu niespodzianka ... ciągle wycinam wyrastające gałązki.
Aniu, czym oddzielasz trawnik od rabaty? Ja się wciąż zastanawiam czy zastosować ekobordy czy kostkę granitową. Pozdrawiam Cię i myślę ciepło o Tobie. Czarne chmury precz!
Ja w sprawie szmaty , tu nie chodzi o korzenie na wierzchu, chodzi o zdrową glebę i życie mikroorganizmów, o cały złożony proces obiegu materii organicznej, gdyby chodziło tylko o korzenie na wierzchu, to byłaby drobnostka.