Myślałam o Annabelkach - one są spalone nawozem. Iza, charne zwiędnięte rośliny - zapytaj amerykańskiej przyjaciółki czy ich nie spaliła nawozem. Tak mi wygląda.
Słoiki są w piwnicy. W spiżarni pustki (puste koszyki). Wpadaj, wpadaj, będę miałą nowe lny . Tylko mamy już temin. Bo niestety trawy są 30.09. i to jest najgorszy możliwy termin.
Wojsławice są w planach i mocno za powodzenie akcji trzymam kciuki ... Kasia też ... a skoro dwie kobiety kcom to istnieje domniemanie, że coś z tego będzie ... oj bardzo bym chciała zakończyć sezon obładowana trawkami i emocjami ze spotkania ogrodniczek ...
Madżenko moja lawenda ... no własnie podpuszcza to dobre określenie na jej twórczość ... zdecydowanie w ostatnim tygodniu dostała kopa ... poszła w liście ... a kwiat ? ... no kwiat jest ale mniej lub bardziej rachitycznie ... ona chce jeszcze jednego lipca bo jest gotowa do zmasowanego wystartowania tylko czeka na słońce ... tymczasem nie obcinam ... a niech tam ... może jej się uda i mnie się uda jeszcze na nią się napaczeć
zastanawiałam od czego zacząć prezentację dzisiejszego ogrodu ... no to zacznę od tych kadrów gdzie lawande mi się zaplątała :
w pwerspektywie za Leo ... tłoczącym nieprzerwalnie ...
dzisiejszy dzień zabłysł słoneczkiem ... ciepłem ... pierwsza kawa z Leo ... uwielbiam dechę ławeczkę ... przy okazji to miejsce potrzebuje więcej traw ... ostróżki ... naparstnice i przetacznika ... mam siewki ... i muszą mi się one do mojego ogrodniczkowania dostosować bo naczelny ogrodnik chwilowo nieosiągalny ...
na tej ławeczce i z ta kawą ładnie mówię dzień dobry wszystkim podążającym do kościoła ... niestety widoczna z ulicy ... coś z tym trzeba zrobić ...