Anitko tarasik to pokażę wiosną ... nie lubimy się z tarasikiem bo pańcia użyła nie tego odcienia bejcy (się omyliłam a myślałam, że o bejcy wiem wszystko) ... pan ją niezbyt pieczołowicie rozsmarował ... obojgu nadmiar słońca rozum odebrał i glanc pomada wyszła obok tego jak wyjść miała ... z drugiej strony dechy słoje prezentują a i owszem ale nie w pożądanej tonacji ... w słońcu i w deszczu zniese ... poza mam focha i nie fotografuję ... bo kto chciałby swą porażkę uwieczniać ...
wiosną myjka ... sprawdzony na werandzie olej i mam nadzieję, że będzie ok ...
wzdłuż tarasu odbudowuje się pas ceglanej donicy ... niebawem obsadzę go lawendą i trawami ... wiele sobie po przyszłym lecie obiecuję i dopiero wówczas pokażę ...
uczciwe sprawę stawiając to moje zdjęcia tworzą ! niezwykłość tego ogrodu ... jest plan na przestrzeń spektakularną i życie przed nami na tworzenie ... ale to się baaardzo powolutku rodzi ...
znamienna wypowiedź Danutki, która po południu u mnie będąc ... ogląda wieczorem zdjęcia i woła "Iza gdzie to masz bo ja nie widziałam " ... no cóż oczami jak aparatem kadruję swoje kawałki szczęścia i między innymi dlatego każdego dnia chce mi się zaczynać od nowa ...
Jula zaraz jak tojeść zaczęła pikować w górę pobawiłam się i co trzecią - czwartą gałązkę skróciłam o połowę ... w jednym z programów TEN pan z Anglii (aj te zwapnienia ) ... pokazywał, że chcąc przedłużyć czas kwitnienia bylin wielkie kępy można tak fragmentami ciachać co da kwitnące plamy przez dłuższy czas ... ponieważ u mnie "kępa" ma wymiar mikro w ogrodzie mikro podeszłam do tego precyzyjnie ... teraz natomiast gdy dziób przekwitnie ścinam go tak by nie uszkodzić z reguły zapowiadającego kwitnienia kwiatostanu obok ... nie mam zdjęć z dziś ale tojeść wchodzi w coraz lepszy moment ... a u mnie ma słabą glebę więc śmiało można ją nazwać terminatorem ...