Sorry jeśli już było to pytanie i odpowiedź ale przyznam że nie chciało mi się przeglądać 137 stron jakie są w tym wątku, pozatym problem dotyczy rośliny którą raczej mało kto (albo i nikt) ma w naszych ogrodach i pewnie raczej o nią tutaj nie pytał.
Nazwy rośliny niestety nie zanotowałem sobie ale jeśli będzie to potrzebne to myślę że jakoś ją zidentyfikuję.
Do rzeczy: roślina przywieziona z Irlandii. Osiąga sporą wysokość ze 2-2,5 m stosowana w szpalerach jako żywopłot. U mnie roślinki są małe i od grudnia (ale tylko gdy temperatury były na plusie) rosną w doniczce na balkonie więc nie są świeżo posadzone. Podlewana mniejwięcej raz na 5-7 dni , bez przelewania tzn wyciekania dołem z doniczki do tacki, codziennie lekko sprayowana wodą na liście.
Od powiedzmy początku lata liście schną a uschnięte części są tak kruche że kruszą się dosłownie w ręku i zostaje jedynie zielona jeszcze nie uschnięta część. Jednocześnie, co widać na foto, roślina na wierzchołku cały czas wypuszcza świeże liście ale i one po szybkim czasie schną na końcach.
Roślina jest na dosyć nasłonecznionym miejscu i pomyślałem że może to być powodem usychania liści. Po przestawieniu jej na kilka tygodni do cienia nic się nie zmieniło.
W sklepie ogrodniczym gdy pokazałem obumierający liść, bez zastanowiena, wydano diagnozę że to "zła gospodarka wodna" tzn roślina jest zbyt mocno podlewana.
Coś ciężko mi w to uwierzyć zwłaszcza że we wspomnianej Irlandii skąd ją przywiozłem jest/była naturalnie podlewana mocnymi deszczami prawie codziennie.
Aha, jeśli ma to znaczenie: pokazane rośliny to fragmenty odciętych, rozdzielonych kłączy duzych, około 2-metrowych roślin.
Pytanie: co może być powodem schnięcia liści i jaka jest ewentualna rada na to.
Z góry bardzo dziękuję za podpowiedzi i pozdrawiam Forumowiczów.