Co ja miałam napisać? Wiele, ponieważ tutaj na wątku mam potrzebę dialogowania.
I tak o różach: moja miłość do nich przygasła, w zasadzie zachwycają mnie tylko wielkie krzewy (pnące, historyczne, alby), austinowskie też te większe. Tylko nie mam tylu miejsc dla nich, bo wymagają różnych konstrukcji albo murów. Więc nie mam ich aż tak wiele. Boje się budować trejaże, kratki, pergole etc., że nie podołam prowadzeniu i utrzymaniu tych konstrukcji w dobrej kondycji "budowlanej", że to będzie przerost formy na treścią etc..
Ale ja o tym co widzę na zdjęciu, chciałam napisać.
Cisy poprowadzone wyżej słupów klinkierowych (jak te wyższe na 1. zdjęciu) podkreślają te 2 słupki. Wydaje się wtedy, że czegoś słupkom brakuje albo bramki, albo zwieńczenia jakimiś urnami, albo latarniami (jak w historycyzujących wnętrzach ogrodowych). Są tylko słupkami. Nie oddzielają przestrzeni (robi to żywopłot cisowy), a to ścieżka wytycza ciąg komunikacyjny.
Obcięcie do wysokości słupów klinkierowych będzie poprawnym posunięciem, sprowadzi ogród i jego podział bardziej "do parteru", spłaszczy, cisy wchłoną wtedy te słupy.
Poprowadzenie wyżej żywopłotu (czyli wyrównanie tych 2 niższych do wysokości reszty, wyżej od słupów) utrzyma charakter wyraźnych wnętrz ogrodowych. Ten wyższy żywopłot cisowy równoważy dobrze te bryły zieleni po lewej stronie za nim. Od tyłu patrząc tez lepiej wygląda wyższy żywopłot, bo obeliski mają wtedy tło, ścianę a tak by były widoczne na jednej linii po całym ogrodzie. Ale wtedy słupy powinny otrzymać piękną kutą bramkę. Wtedy będzie widać, że cisy to ściany a bramka to bramka. Bo teraz to nie wiem, czym są słupy.
Myślę, że charakter obsadzeń dookoła nie ma związku z cisami: jak cisy są wyższe to są tłem, jak cisy niższe to "przegrodą".
Czyli co? Niech cisy dorosną do wysokości tych sztachet dalej (żeby nie było takich wizualnych uskoków tektonicznych) a słupy niech dostaną jakąś ozdobę (pnącze, bramkę, etc). Chodzi o to, żeby tak nie tkwiły bezczynnie w tym pięknym żywopłocie.
Z tego co pamiętam Viva okrywa róże po prostu owija, bardzo dba o róże, widziałam jak podwiązuje co wymaga wiele czasu a liczne ukłucia nie powodują złości - ona po prostu kocha róże a one ją - banał ale tak jest.
Mira napisała: "Muszę przyznać że to kryterium jest dość zaskakujące - takie mocno porządkujące
a masz jakieś róże które nie spełniają tych kryteriów a bardzo je lubisz?"
Mam, właściwie już tylko jedną, różę z kolekcji Castle, Segovię.
Fotka kiepska, długo szukałam, w tym roku raczej jej nie fotografowałam.
Mam gdzieś cudne zdjęcia z drugiego kwitnienia, nie mogę znaleźć, a szkoda, bo na tym zdjęciu wygląda przeciętnie. Niewielka, o małych kwiatach, nie pachnie, podatna na czarną plamistość, ale zdobyła moje serce. Jest taka pora dnia, kiedy sączy się na nią, przefiltrowane, ciepłe światło, wygląda wtedy bajkowo! I to jest chyba ten powód.
Porządkuję temat różany z prostych powodów: nie starcza mi na róże czasu, również środków. Utrzymać w dobrej kondycji ponad setkę krzewów jest trudno, a w ogrodzie i tak zawsze roboty mnóstwo. Od trzech lat nie kupiłam żadnej, sporo rozdałam, zostało, podobnie jak u Ciebie czterdzieści. Aż nadto
Madzenka, dziękuję Gdybym wiedziała, że skojarzysz mój ogród i nick, to bym się przywitała w Wojsławicach, dwa razy, jesienią ubiegłego roku i tegorocznego lata. Co do mojego nieszczęsnego żywopłotu, to obieram kurs na drugą ewentualność.
Oj! Nie to chciałam usłyszeć Jednak po uważnej analizie argumentów, przyznaję Ci rację. Tak, wolę przegrodę, element niespodzianki, (o tym też wspominała Filomena). Ewa, uwielbiam tę Twoją potrzebę dialogowania, jednocześnie też ubolewam nad swoimi ograniczeniami. Takie rady dostałam też wcześniej i...z uporem wracam do swoich pomysłów. Zaufam, tak zrobię, niebawem pokażę. Bardzo dziękuję