Wow, przeczytałam od początku o Twoich zmaganiach. Wychodek, ważna rzecz. My wprowadziliśmy się do starego domu i też stał był wychodek. Z tym, że ja nigdy w nim nie byłam ale tam wchodził mój tata któremu przypominały się dawne czasy. Przy wychodku rosła samosiejka jesiona. Jak już wszystko zburzyliśmy nikt nie tknął drzewa. Z początku co rok zbieraliśmy się żeby je ściąć ale jakoś....wiązał się z moim tatą i wychodkiem. Teraz to potężne ponad 20 letnie drzewo
Co do teściowej to jak zaczęłam sadzić róże mówiła mi "Ola daj sobie spokój, to paskudnie drapiące krzaki". Teściowej też już nie ma a ja jak wchodzę do swojego różanego ogrodu mówię w myślach "i widzi mama, drapią ale co tam "
Takie wspomnienia mamy. I to takie cenne bo tworzy naszą historię
Piękny ogród