Nie mogłam siedzieć bezczynnie, postanowiłam zacząć coś robić na działce, z uporem maniaka, metr po metrze kopałam pas ziemi wzdłuż siatki. Widły amerykańskie w ręce, perz był dorodny ale nie poddałam się. Aby moja praca nie poszła na marne zaczęłam siać warzywa i systematycznie pielić grządki. Lądowały też na nich spontanicznie zakupione rośliny i bukszpan, który wcześniej zimował na balkonie (dołowałam je z doniczkami). Systematycznie kosiliśmy wszystko co rosło na działce żeby nie dopuścić do wysiewania się nasion.