Co do detali lokalizacyjnych, to raczej na 100% nie jest to zastoina mrozowa. Działka znajduje się na ulicy Starorzecze, na niewielkim uwypukleniu terenu ("górce"), stąd tytuł wątku. Pewnie jest to pozostałość starego wału rzeki Jeziorki. A w zasadzie spłaszczony "wałeczek", bo oryginalnego ukształtowania można się jedynie domyślać łącząc to, co jest teraz z tym, o czym starcy opowiadają. Kiedyś dołem, niopodal szła Jeziorka, ale zmieniła (lub zmieniono) jej koryto i rzeka się trochę przesunęła (200-300 m). Bliskość rzeki pozostała odzwierciedlona w nazwach okolicznych ulic: Nadrzeczna i Starorzecze właśnie.
O ile się orientuję, zastoiska mrozowe tworzą się w nieckach. Tutaj raczej nie może być o tym mowy, bo sytuacja jest odwrotna. Dom jest posadowiony co nieco wyżej niż okoliczny teren. Domy postawione przy końcówce sąsiedniej ulicy Nadrzecznej są już chyba postawione w starym korycie, tj. niżej względem mojego domu o 3-4, może 5-6 metrów. Od zachodu działka jest nieosłonięta w zasadzie żadną zabudową, ani żadnym drzewostanem. Jest tam natomiast duża, rolna działka, po której hula wiatr do woli. Powoduje to, że dom mój wystawiony jest w szczególności na dotkliwe wiatry zachodnie, gdyż nie ma ich co zatrzymać (ani domy, ani drzewa). Ponieważ nie mam w zasadzie nasadzeń na mojej działce, a ogrodzenie jest ażurowe, więc tworzą się przeciągi i bywa naprawdę zimno (czasem nawet 5C mniej temperatury niż o 500-1000 metrów dalej). Myślę, że zwarty żywopłot od zachodu to po prostu konieczność.
Loosiuu, u sąsiadów różaneczniki mają się świetnie, tyle że sadzone są w osłoniętych zakątkach ogrodów. U mnie na razie takich nie ma Myślę, że posadzę z 3-5 szt., ale osłoniętych (jak już będzie żywopłot) i może przy tarasie za budynkiem (zacieniony obszar).
Ostatnią zimę bez osłonięcia przezimowały laurowiśnia, 2x ostrokrzewy meservy Blue Prince, cyprysiki (jeden znacznie ucierpiał, ale 4 są ok), jałowca też podmroziło.
mira, kobełkę Twoją już podziwiałam! Przepiekny busz robi, bogate ulistnienie. Szalenie zjawiskowo wygląda, tak "na bogato" w tej wspaniałej klasycznej donicy ceramicznej. Same liście w takich ilościach wylewające się z takiej donicy robią już wrażenie. A co dopiero jak zakwitnie. Szał! miru, ile posadziłaś sztuk w donicy?
U mnie nie ma szału. Ale ja mam wsadzoną tylko 1 szt. i gdzieś z jedna-szóstą drugiej sztuki. Piszę 1/6 sztuki, bo drugą kobeę, którą wsadzałam do donicy mocno potargałam, nawet główny pęd o połowę jej się złamał (nie chciała w ogóle wyjść z doniczki tymczasowej, a ja robiłam to w pospiechu, gdyż za 2 godziny wyjezdzaliśmy, a trzeba było się jeszcze podpakować - co też człowieka podkusi, żeby w takim momencie cokolwiek przesadzać? ech....) W konsekwencji w ogóle myślałam, że padnie. Wszystkie liście jej przez miesiąc wisiały w dół, zbielały, większość zaschła, ale nie wyrwałam i tymczasem widzę, że odbija licznie bocznymi pedami z kikuta, co to był ocalał. Na pewno nie zakwitnie, bo nie będzie miała czasu po takiej zapaści, ale może trochę zadarni tę jedną, dość dorodną sztukę.
Agapanty kupiłam w tym roku w Leroy (bo niebieski to mój ulubiony kolor i oczywiście zdjecie ich podobizny na opakowaniu mnie skusiło, zawładnęło mym sercem - oczywiście przyjechałam po co innego do sklepu, pewnie jakieś żrówki czy kable). Najpierw miałam w donicach z 2 miesiące, a ok. połowy maja dałam do gruntu. Niestety nic nie rosną Ty masz piękne!
co do zasłon, miru, to grab jest fantastyczny i taki elegancki. No i nie jest iglakiem (poczytuję to za zaletę). Ale liście gubi i pewnie mniej wicher powstrzymuje zimą i wczesną wiosną niźli właśnie rzeczony iglak, a wtedy najgorzej z przemarzaniem. Oto dylematy właśnie! Nie da się wszystkiego na raz, a klimat nas nie rozpieszcza. Jakże ja bym chciała, żeby u nas choć tak jak w Anglii było. Rosliny nie musiałyby aż tak walczyć o przetrwanie. Ty, mira i tak masz lepiej, bo to już chyba 7 strefa mrozoodporności.
Tyle się mówi, że mury lite są brzydkie jako ogrodzenie. Ale to między bajki włożyć! Wystarczy spojrzeć na Danusiowy ogród. Pycha! Trzeba jedynie te mury właściwie zagospodarować A ochrona przed zimnem i zacisze jedyne w swoim rodzaju.
Uff, czyli wszystko ok. Na marginesie siatka jednak wciąż czeka, panowie walczą z równaniem terenu (siatkę położyli, a potem zrywali... to długa historia!). A jakoś nie spieszy im się... Już 36 m3 ziemi wsypali. I pewnie jeszcze z 12 m3 pójdzie nad siatkę. Majątek!
Agatko ja slimaki od kilku lat zbieram i niczego nie sypię i sama na siebie się wściekam
jeśli chodzi o kobeę to wysiałam 3 opakowania białe i fiolet - więc w donicy są 2 kolory może z 7 sadzonek kilka się zmarnowało - ale rozchodzi się na boki i kiepsko idzie w górę - zobaczymy czy zakwitnie - Twoja wygląda obiecująco kiedyś też tak miałam
apaganta miałabym jednak w donicy i w ciepłym miejscu - i tak na zimę musisz schować - a że nie rośnie nie ma co się martwić - początkowo tak ma - zasil czymś bo lubi od czasu do czasu coś przekąsić