Aniu dzięki-to dziwne że Twoje New Dawn nie przemarzają. Może u mnie jest większy "cug" he he he.
A w sprawie gnojówki, to gorąco Cię namawiam. Efekty rewelacyjne- a takich róż zdrowych to w życiu nie miałem. Robienie gnojówki zaczynam gdzieś w połowie kwietnia jak się pokazuje malutki wrotycz i pokrzywa. Zrywam trochę jednego i drugiego i do plastikowego wiadra ( 1/4 wysokości). Zalewam wodą do pełna, nie przykrywam i mieszam każdego dnia. Po 2 tygodniach wyrób jest gotowy. Przed użyciem jeszcze raz zamieszam i na 1 litr specyfiku daje 10 litrów wody. Gnojówkę otrzymują głównie róże, żurawki, hosty, klon palmowy, hortensje , azalie i różaneczniki ( te 3 ostatnie dostają tylko jeden raz bo gnojówka jest zasadowa). Mam mały ogródek więc takie wiadro wystarcza na 2 podlewania (co 2 tygodnie czyli na miesiąc). Jak się kończy to znowu robię nową porcję. Jak się pojawia w czerwcu skrzyp, to robię 1 wiadro skrzyp + gnojówka. Potem jeszcze 1 wiadro wrotycz+ pokrzywa (nie kwitnąca) i na tym koniec. Czyli- gdyby tak policzyć to rośliny są zasilane 8 razy co 2 tygodnie - co daje 4 miesiące ( maj, czerwiec, lipiec, sierpień). Czytam o co pytasz -
nie czekam aż wrotycz zakwitnie bo to już jest połowa sierpnia, opuchlaki miałem 3 lata temu na żurawkach i 2 rodzaje musiałem wywalić (ale nie były wtedy podlewane wrotyczem). Myślę że wszystko napisałem a jak co to pytaj. Jesteśmy dinozaurami Ogrodowiska a i widzieliśmy się na żywo. Pozdrawiamy Aniu z Krysią.
____________________
Zbyszek - ***
Nasz przydomowy ogródek ***
Wizytówka ***