Mariolka - bukietowe grają pierwsze skrzypce w Twoim ogrodzie.
W masie to urok, wyglądają jak lody na patyku do polizania.
Też jak u mnie wychylają się bardziej do siatki.

Wycinasz im pędy zielone nie zawiązane kwiaty? bo tak równiutko dochodzą.

Co rok mam taki zamiar i mi szkoda.

jeszcze pytanie znasz nazwę swojego rozchodnika jeszcze nie wybarwionego, prowadzę dochodzenie co do nazw.

Czytam co przeżyłaś, tak bardzo biję się burzy człowiek bezradny do zjawisk pogodowych.

Ale cudne te hortensje....pamiętam jak jechałyśmy tą drogą pierwszy raz do ciebie do starego ogrodu jeszcze gdy była budowa to od razu, zwróciłyśmy uwagę na te hortki przy płocie a wtedy one były przecież jeszcze malutkie- dziś to cudowny szpaler i musi wzbudzać zachwyt każdego kto tamtędy przejeżdża

Jeżówki w masie też cudne
Pozdrawiam!
Do zobaczenia wkrótce

U nas też burza tego samego ranka była potężna choć bez gradu ale z ulewą i silnym wiatrem. Na szczęście u nas nie było większych strat ani w ogrodzie ani w mojej dzielnicy, choć już w mieście było kilka wyłamanych drzew, uszkodzonych linii energetycznych, zniszczonych betonowych słupów elektrycznych a w Łodzi były nieprzejezdne drogi, zniszczone linie tramwajowe i inne tego typu problemy. To i tak wszystko nic w porównaniu do tej tragedii z minionej soboty gdy zginęli ludzie...

Nieprawdopodobnie cudne te twoje hortensje - takie śliczne to tylko w Holandii widziałam...i jeszcze u naszej Krysi oczywiście.
Buziak przesyłam

jolanka napisał(a)

Mariola, mam nadzieję, że większych zniszczeń nie będziesz miała.
Trawnik w ub roku splynął mi w lipcu 2 razy. Po ogrodzie płynęły strumienie - mam lekki spadek - do dzisiaj mam problem bo siewki trawy rosną w rabatach. :* Współczuję.
Ja grabiami lekko nasuwałam z powrotem kiełkującą trawę, trochę dosiewałam.

U mnie rano też przeszła burza ale bez gradu i jest OK.
Podglądam zazwyczaj po cichu, bardzo podoba mi się placyk z cudną donicą. Ślicznie masz

Jolanko dziękuję Trawa faktycznie wymaga dosiewek, najlepiej rośnie w rabacie

Różanie w sierpniu

rewelacji nie ma, ale powtarzają wszystkie, które powtarzać miały
stara Eden, pojedynczy bat

tegoroczny zakup, zbudowała ładny krzaczek, ale podpórkę musiała dostać

moja ulubiona herbaciana

nowy nabytek z ryneczku, przypomina mi makową panienkę Vivy

Yolka - nasionka doszły, dziękuję
Krysiu, nawet jednego zdjęcia u Ciebie nie zrobiłam, wstydam się chyba latałam jak kot z pecherzem od jednej hortensji do drugiej, potfffory masz
Haniu, straty leśne okropne, znajomy leśniczy został bez lasu, położyło trzy leśnictwa obok siebie...
Gor Aniu hortensje bez względu na to czy łan czy pojedyncze sztuki, małe czy duże mają w sobie to coś, są takie eleganckie i wytworne

zamiast hortensji dalie

nie mam pod ręką ich nazw, ale dwie bordowo/buraczkowe to wielkoludy ta malutka jest o połowę mniejsza od Kafki

paniprzyroda napisał(a)

[b]

Przepiękna ta dalia
Ja w tym roku też powiększyłam swoją kolekcję , niektóre mają głowy ponad 20 cm

Anabell - Haniu, hortki jak lody na patyku, baardzo mi się podoba to określenie Nie wycinam słabych pędów, mam wrażenie, że natychmiast puściłyby nowe. Nazwy rozchodnika nie znam, dostałam od znajomej dużą kępę i namnożyłam, dosyć silnie się wybarwia, na buraczkowo, dlatego przed Vanilkami posadziłam.
Małgosiu Zupełnie przypadkowo dowiedziałam się właśnie jak na wsi tłumaczą dojazd do mnie: "do ogródu z hortensjami" a ja dodałabym jeszcze z różami, bo jest ich około setki I jest nazwa nowego wątku

Doskonale pamiętam Waszą pierwszą wizytę...Ty, Bożenka, Karolina i Kasia
żal i smutek... że w takim samym gronie już się nie spotkamy....


niech będą hortensje dla Kasi-Luizy

Madziu

W sierpniu było jeżówkowo, różanie, daliowo, hortensjowo, warzywnie pokażę innym razem, zostało handmade

plan z kredensem na taras wykonany, brakuje mu jeszcze gałek

w poprzednim tygodniu musiałam czymś zająć ręce i głowę, uszyłam poduszki, wcześniej pomalowałam fotele, stolik też dostał nowy wizerunek

w międzyczasie do kuchni zmajstrowałam ser, taki jak kiedyś mama robiła, ale bez tego napisu


a na placyku pod brzozami kolejny stolik, desek z palet specjalnie nie odnawiałam, nóżka jest żeliwna i będzie sobie stał przez cały rok, deski wycinał mój starszy


a dziś skończyłam ptaszydła, projekt i malowanie ja, wycinał eM,



swoją drogą tych ptaszków dekoracyjnych u mnie zatrzęsienie: metalowe, żeliwne, koronkowe, szyte, dziergane, ceramiczne...kaczki, kury, wróble, jak nic choroba na szczęście niektóre wydobywane tylko okazjonalnie