Moja szklarnia z poliwęglanu na profilu aluminiowym. Szukałam małej szklanej, bo ładniejsze choć wiedziałam, że więcej zalet mają te z poliwęglanu.. gdy więc pojawiła się promocja to przestaliśmy się zastanawiać. To było w 2015r. Nie chciałam takiej z płytami komorowymi bo raz, że jak już ktoś tu pisał mogą się kruszyć, dwa, że w te szczeliny wchodzi wilgoć, grzyb itp. potem nie da się tego doczyścić a trzy, że niczego przez to nie widać..
Ta ma dość cienkie ścianki ale elastyczne i przejrzyste jak szkło. Poliwęglan ma filtr UV więc nie muszę jej niczym osłaniać, rośliny się nie poparzą. Szkło w wersji z UV jest drogie.. tanie szklarnie nie mają tej opcji więc i tak to szkło trzeba ocieniać w upały.
Poza tym, te panele nie są mocowane na spinki ale mają profilowane brzegi i są wsuwane w prowadnice w profilach. Trzymają się bardzo dobrze i szczelnie. Nie wiem jakby musiało wiać, żeby je wyrwać.
Drzwi i okno dobrze wentylują wnętrze. Szklarnia nie ma typowego fundamentu o czym za chwilę.
Najpierw pokazuję zdjęcia krótko po montażu i pierwszy zimowy szron na niej.Na ostatnim zdjęciu widać jej podstawę. Te zagięcia w profilu posłużyły do skonstruowania w czterech rogach szklarni klocków obciążających, żeby nie odleciała (bez tego raz poleciała na drugi koniec działki ale nic jej się nie stało). Mąż zrobił idealnie wpasowującą się w każdy róg formę z drewna a klocki odlał z betonu pomieszanego z złomem żelaznym-są bardzo ciężkie a niewielkie. Dzięki temu szklarnia jest nadal mobilna-ze stałym fundamentem byłoby ciężej..