No i zaczęło się...Dopiero co się ujawniłam na forum, a tu już przyjaźnie zawarte, spotkania umówione, pierwsze ogrodowe metamorfozy na wiosnę zaplanowane. Oj, jak dobrze, że znalazłam Ogrodowisko, zamierzam dzielić się z Wami moimi sukcesami i wpadkami ogrodniczymi. W domu raczej nikt nie podziela mojej pasji, patrzą na mnie jak na niegroźną wariatkę biegającą z grabkami lub sekatorem, nie mogącą usiedzieć spokojnie w jednym miejscu.
Kiedyś mój Małż zapytał: „czy ja nie mogę jak normalni ludzie odpoczywać na działce, tylko ciągle coś kopię, przesadzam, przycinam….”
No …mogę - i rozłożyłam się wygodnie na huśtawce. Ale mój M (zna mnie w końcu już ćwierć wieku) w tajemnicy przede mną, włączył stoper. Ile leżałam na huśtawce? No, jak myślicie? 3 minuty 19 sekund. Moja szwagierka przybiegła z prędkością Pendolino by zrobić zdjęcie – bo to przecież taki niespotykany widok……leżę bezproduktywnie w błogim nieróbstwie.
Sorki za moje podeszwy, ale ja jako mieszczuch blokowiskowy w trzecim pokoleniu, już tak mam - bardzo często biegam po „szmaragdowym” na boso.
Danusiu zdjęcie wygrzebane specjalnie dla ciebie......