Ojej, jaka zima! Prawdziwe czapy ze śniegu. U mnie mróz, szron, ale bez śniegu. Na poniedziałek zapowiadają, ale słaby. Jako kierowcy pasuje mi tak, jak jest teraz.
Jolu, e-Ma rodzina na miejscu mieszka, więc te święta spędziliśmy w większym gronie. Codziennie u kogoś innego się spotykaliśmy. Szkoda tylko, że moje rodzeństwo po świecie się rozjechało, nam tylko rozmowy telefoniczne zostały, a jak prądu nie było, to nawet tego zabrakło.
Śnieg nadal leży. Słoneczko świeci, więc prócz wzdychania do pięknych widoków trzeba patrzeć pod nogi, bo robi się ślizgo
Ewuniu, byłam i widziałam. Też masz bielutko.
E-Muś dziś z dumą stwierdził, że to dla wybranych taki prezent na święta, hi, hi. 12 km od nas już śniegu nie ma
Bogdziu, sopelki się zrobiły, bo słoneczko świeci pięknie
Moni, faktycznie robi się ślizgo, drogi jednak są odśnieżone i posypane. Drogowcy się wywiązali ze swoich powinności
Agnieszko, dziś jak wracałam do domu, słoneczko sprawiło, że śnieg się cudownie mienił.
Chciałam to uchwycić w obiektywie. Weszłam do domu po dwie rzeczy: miotełkę, by otrzepać iglaki ze śniegu i oczywiście po aparat, by utrwalić mieniące się sopelki
Od kilku dni działa u mnie stołówka dla ptaszków. Nie mają jeszcze zaufania do nowego karmnika. Podlatywały na chwilkę, zabierały ziarenka i uciekały na bezpieczną odległość na drzewo: