Gdzie jesteś » Forum » Ekologiczna uprawa ogrodu » Kompost, kompostowanie i kompostowniki

Pokaż wątki Pokaż posty

Kompost, kompostowanie i kompostowniki

waldek727 04:55, 23 paź 2014


Dołączył: 08 wrz 2013
Posty: 4587
gardney napisał(a)
Świetne wspaniały opis
w sam raz dla.mnie. a ja z moimi dzdzownicami mam go nie ruszać tak? Co w takim razie z tą mezofilnoscia?
Zameczam pytaniami wiem...

Magdo.
Ja również mam w swoim kompoście dżdżownice kalifornijskie i uwzględniam ich obecność w treści swoich postów. O nic się nie obawiaj. Natura nie zrobi sobie sama krzywdy.
Warstwa kompostu w której żyją kalifornijki znajduje się zawsze pod strefą mezofilną. Warstwa ta jest już wychłodzona do temperatury 20-30*C (wiosna, lato), wstępnie rozłożona przez pierwszych destruentów, bakterie i grzyby, zmiękczona w wysokiej temperaturze oraz odpowiednio nawilżona. W górnej świeżej części kompostu jak i w dolnej gotowej już próchnicy nie uświadczysz dżdżownic kalifornijskich.
One odżywiają się wyłącznie pokarmem o konsystencji gęstej papki, a takowy występuje tylko w drugiej fazie mezofilnej.
____________________
Mój wątek Tam, gdzie jeże mówią dobranoc
ewa_k 05:39, 23 paź 2014


Dołączył: 19 lip 2012
Posty: 321
a czy kalifornijki przerabiając materię kompostową nie trawią również nasion? Wyobrażam sobie, że nasionko "przerobione" przez układ pokarmowy dżdżownic nie jest już nasionkiem zdolnym kiełkować. To tak na logikę moją, a może się mylę?

Inna sprawa, latem mimo iż kompostowniki (w sumie 3 w różnych miejscach) są w cieniu, podlewane co jakiś czas, nawet pokrzywową gnojówką, to miałam wrażenie, że materia jest sucha. Co znowu mogłam robić nie tak? Układam warstwy, nie za dużo trawy żeby nie gniła, zresztą ściółkuję nią grządki, dorzucam celulozę dla kalifornijek.

a tak bym chciała mieć dobry kompost, bo mam słabą glebę!
____________________
Ewa
gemciu83 07:53, 23 paź 2014

Dołączył: 09 mar 2014
Posty: 386
ewa_k przerzucaj ten kompost - ja średnio raz na tydzień przerzucałem u siebie pryzmę kilka m3 co zajmowało mi może 20-30min w wolnym tempie.
Pryzma to 97-98% trawa skoszona.
Dziś wszystko jest piękne i takie już zostanie jako wielka rabata pod nowe rośliny.

Wprowadzacie dżdżownice wszyscy ale przecież zwykła nasza polska sama powinna się do kompostu wprowadzić i u mnie jest ich miliony.

Jedynym dodatkiem jaki dałem pierwszy raz mimo nastawienia sceptycznego to było środek do przyspieszania kompostowania i jego skład to tylko bakterie, których sam nie wyhoduję reszta to fosforany. Dlatego dodawanie popiołu drzewnego, z liści itp będzie i jest wskazane co dodatkowo sam czynię.
Podlewanie jak było bardzo sucho starałem się zlać pryzmę ale nie specjalnie obficie - co i tak miało swoje odzwierciedlenie w przesuszeniu boków pryzmy.


Komuś zawiesił się kompostownik z trawy. To samo miałem z pierwszym kompostownikiem gdy jak już dużo wcześniej pisałem popełniłem błędy w konstrukcji - naprawa polegała na rozebraniu wadliwej konstrukcji i pozostawieniu na jakiś czas tego towaru. Pomogła przyroda wraz z pogodą. Gorszy towar wyleciał na pierwszą część pryzmy. Reszta przesiana i poszła już pod kwiaty, a w tym roku kolejna porcja przesianej ziemi odłożona na kolejną wiosnę.

Osobiście uważam, że błędy powstaje w wyniku wadliwej konstrukcji kompostownika i braku cierpliwości oraz czasu na minimalne zadbanie o jego stan tj. stan tego co kompostujemy.

Ja kształcę się metodą prób i błędów plus 'kradzież; wiedzy innych
____________________
Jakub Zielone Centrum Spokoju
Toszka 09:18, 23 paź 2014


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Waldek, myślę, że ty nie chcesz rozumieć pewnej rzeczy, a mianowicie tego, że owszem, ewidentnie mówimy różnymi językami ale gramy w tej samej lidze. Myślę, że znam receptę na "dotarcie się" w tej kwestii - zapraszam na rozmowę, nalewkę wiśniową na miodzie gryczanym, a jeśli nie lubisz to mam nalewkę brzoskwiniową, gruszkową, ziołową, a i dobre wino w piwnicy leżakuje (wprawdzie nie robione przeze mnie, ale przez francuzów). Może spojrzenie sobie prosto w oczy znad talerza z dobrym domowym ciastem przekona cię, że diablicą nie jestem... Daleko nie masz
Ty swoim ścisłym, męskim umysłem chcesz rozpropagować potrzebę zadbania o zdrowy ekosystem, stawiasz pytania, chcesz zmusić do myślenia jednak nie bierzesz pod uwagę czynnika ludzkiego, który to może się zrazić (i w wątkach ogrodowych jest to niejednokrotnie poruszane) nadmiarem pracy i skomplikowanością zagadnienia. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że ten czynnik ludzki ledwo jest w stanie wygospodarować czas na popielenie w ogródku pomiędzy takimi zajęciami jak zrobienie śniadania, wyekspediowanie współlokatorów do szkoły i pracy, zrobieniem makijażu, pracą, zakupami, szykowaniem obiadu, odrabianiem z dziećmi lekcji, praniem, sprzątaniem, rozmową z rodziną, robieniem kolacji, zmywaniem, szybkim wypadem w wolnej chwili do ogrodu, kiedy to już noc nad głową... o myśleniu i szukaniu odpowiedzi na twoje pytania czynnik ludzki już nawet nie myśli tylko pada na twarz, że czasami zasnąć ze zmęczenia nie może...
Bardziej ten czynnik ludzki zajmuje kwestia co żre rośliny w ogrodzie i jak na to zaradzić aniżeli procesy zachodzące w kompoście. Twoje nierzadko stanowcze wypowiedzi niejednokrotnie wzbudzają w czynniku ludzkim onieśmielenie i wyrzuty sumienia, że czyta książkę, idzie do kina lub teatru zamiast zająć się poprawianiem struktury gleby i zgłębianiem w czeluściach internetu tego zagadnienia... Nie krytykuje cię, ani nie polemizuję, a już tym bardziej nie mam zamiaru się wykłócać, bo są naprawdę większe problemy na świecie niż kłótnia kto ma rację. Za ekperta się absolutnie nie uważam, bo wiem jak wiele nie wiem ale staram się uczyć na własnych i cudzych błędach...i staram się merytorycznie pomóc w rozwiązywaniu problemów i wyjaśnianiu co i jak choćby takiemu sympatycznemu Gemciowi, któremu trzeba wyjaśnić, że z samej wielkiej nieprzesuszonej pryzmy trawy to on nawet sianokiszonki nie uzyska, nie mówiąc już o wartościowym kompoście....
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
gardney 09:44, 23 paź 2014


Dołączył: 22 cze 2012
Posty: 753
Toszko właśnie wydaje mi się że w kompostowniku z dżdżownicami nie utylizują się do końca nasiona. bo się go nie miesza o czym pisze Waldek. Czyli jednak ta dyskusja do czegoś doprowadziła Waldku. Ja bym chciała żeby mi ktoś powiedział jak opiekować się swoim kompostem z dżdżownicami tak aby nie mieć właśnie tego wysiewu chwastów, bo nie podołam.
Dla mnie Waldku jesteś autoorytetem zarówno Ty jak i Toszka i Mazan, i nie tylko! a prowokuję dyskusję, ponieważ nie na wszystkie moje pytania znajduję odpowiedzi. A jestem dociekliwa do bólu. W końcu chodzi o rośliny, których zakup tak na marginesie pożarł niejedną moją wypłatę. Wiec choćby z ekonomicznego punktu widzenia sprawa jest istotna.
Toszko ja się spotkałam z takim określeniem kompostu, co więcej mam w środku niepokój związany z jego stosowaniem na część naziemną rośliny. Stąd moja dociekliwość. A po przeanalizowaniu tego co pisał Waldek i tego co wiem chciałabym stosować ANHK Pozdrawiam Was serdecznie!
____________________
Magda - - - Padłaś, powstań, popraw koronę i zasuwaj Ogród w duszy mi gra
gemciu83 10:25, 23 paź 2014

Dołączył: 09 mar 2014
Posty: 386
Toszka napisał(a)
i staram się merytorycznie pomóc w rozwiązywaniu problemów i wyjaśnianiu co i jak choćby takiemu sympatycznemu Gemciowi, któremu trzeba wyjaśnić, że z samej wielkiej nieprzesuszonej pryzmy trawy to on nawet sianokiszonki nie uzyska, nie mówiąc już o wartościowym kompoście....


Kurczę ale ja nie mam suchej pryzmy Toszka !
Zdjęcia sprzed 2mc


Zdjęcia sprzed 1mc



A to zdjęcie z pierwszego kompostownika, który sknociłem w samej konstrukcji.



Obecnie pryzma jest przerobiona już dość dobrze. Szpadlem można kopać. Całość ma luźną konsystencję i gdybym posiadał mini roztrząsacz obornika to już by całość na trawniku została rozwieziona.
Przesiewać przez harfę tego nie zamierzam, aczkolwiek mam taki pomysł by za rok to zrobić. Przy czym pryzma idzie w całości pod rabatę i skalniak.

____________________
Jakub Zielone Centrum Spokoju
Toszka 11:19, 23 paź 2014


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Gemciu, do jasnej-ciasnej czytaj ze zrozumieniem - napisałam właśnie, że z nieprzesuszonej pryzmy trawy...
Postaram się to wyjaśnić w najprostszy możliwie sposób.

Zgodnie ze sztuką trawę powinno się wpierwej przesuszyć cienką warstwą, po to, by zapobiec zbijaniu się masy i jej gniciu co skutkuje utratą azotu w postaci wytwarzania się niepożądanego i szkodliwego amoniaku. A dopiero potem usypać pryzmę, jednakże należy zrobić to warstwowo, tak by warstwy stworzyły różnorodny materiał i co ważne materiał pozwalający pryzmie "oddychać" w wewnętrznych strefach masy kompostowania. Różnorodny materiał układany cienkimi warstwami bliższy jest naturze i eliminuje szkodliwy proces gnicia z udziałem groźnych bakterii beztlenowych.

Jak zbitym materiałem potrafi być trawa pokazuje przykład filcu na trawniku i potrzeba aeracji i wertykulacji, po to by dopuścić powietrze do warstw pod nią. Inaczej trawnik dusi się, zagniwa i stopniowo umiera.
Sama trawa w cienkiej warstwie rozkłada się najszybciej. Wystarczy zrobić eksperyment i cienką warstwą wyściółkować rabatę, po to by już po miesiącu przekonać się, że taka ściółka zamieniła się w puch. Jeśli w tak dużym procencie wykorzystujesz samą trawę, bez przełożenia jej choćby materiałem chłonnym jak rozdrobnione kartony, czy suche liście zaburzasz proces butwienia i wydłużasz go do kilkunastu miesięcy. Tak długi czas powoduje utratę cennych składników i pozostaje tylko małowartościowe brunatne podłoże... To mniej więcej jest taka różnica jak pomiędzy domowym, gotowanym z sercem rosołem, a będącym wizualnie też zupą rosołem z torebki...
Zdjęcia pryzmy(?) pod petunia utwierdzają mnie tylko w tym, ze masz zbity, sfilcowany, gnijący "materiał", który traci swoje potencjalne możliwości... a to już Gemciu jest marnotrawstwo w czystej postaci! Zresztą jakiś czas wcześniej Waldek zwracał ci na to uwagę.

Powiem szczerze, że nie mam pomysłu na to co doradzić ci w kwestii technicznej jak rozwiązać problem tak dużej ilości trawy bez dodania do niej równie sporej ilości materiału dodatkowego...
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Mirka 11:24, 23 paź 2014


Dołączył: 01 lip 2012
Posty: 12324
Czytam waszą polemikę od początku i już się w tym kompostowaniu pogubiłam czy nie można tego w prosty sposób napisać i już nie wiem czy kalifornijki przewracać czy nie a mam je w swoim kompoście i do tej pory nie przerzucałam pryzmy.
____________________
Mazowsze Mirkowy ogród )
Toszka 11:29, 23 paź 2014


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Mirko, właśnie o to "zaiskrzyło" miedzy mną a Waldkiem - zapalnikiem były nasiona chwastów. Ja swojego dżdżownicowego kompostu nie przerzucam i dlatego nie wrzucam nasion chwastów. Waldek wrzuca i przerzuca
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Mirka 11:33, 23 paź 2014


Dołączył: 01 lip 2012
Posty: 12324
To już jasne Zakładany kompost wiosną z kalifornijkami powiedz mi czy wiosną następnego roku będę mogła już go użyć.
____________________
Mazowsze Mirkowy ogród )
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies