A ja sobie chyba własnoręcznie acz niezamierzenie krzywdę zrobiłam
Przez pierwsze 3 lata trzymaliśmy samochody pod chmurką, z jednej strony domu, w kwietniu poszły do garażu a w miejscu, gdzie parkowały zostało klepisko. Postanowiłam dosiać trawę, bo po bokach była. Przygotowałam glebę, kupiłam pudło trawy na suchą glebę (wspomniany powyżej babilon), posiałam, całość przykryłam biała agrowłókniną, żeby nie wywiało i nie wysuszało. Jako że trafiłam na majową suszę, to cały czas podlewaliśmy, trawa ładnie skiełkowała, zaczęła szynko rosnąć i teraz nie byłoby już widać, gdzie dosiewane a gdzie stare, gdyby nie to, że ta dosiana... jest bardzo jasna
Na zdrowy rozsądek powinnam to wszystko wywalić i na całości siać nową trawę, ale to logistycznie bardzo trudne.
Już wiele razy dosiewałam trawę w różnych miejscach i nigdy mi się nie zdarzyło, żeby dosiewka odcinała się z powodu koloru.
Czy można jakoś "przyciemnić trawę" czy taka jej genetyczna uroda i tylko wymiana mi pozostaje?