Aniu.
Darzę Cię szacunkiem i sympatyzuję Twoim poczynaniom ogrodowym oraz sportowym osiągnięciom. Jednakże pomimo tego muszę zareagować na Twoje słowa odnoszące się ostatnio do moich postów. Uważam, że wszyscy dzielimy się na ,,Ogrodowisku" wspaniałą pasją do ogrodów i ogrodnictwa, dlatego też powinniśmy starać się iść tą samą ścieżką w jednym kierunku, a nie stawać sobie na drodze z kpiną i ironią na ustach. Proponuję, aby drogą do naszych sukcesów była wymiana posiadanej wiedzy i nabytego doświadczenia, a nie polemika czy koteria. To nas do niczego nie zbliży, ani nie wzbogaci naszych umysłów.
Nic Marzence konkretnego nie zaproponowałem, tylko podsunąłem Jej pod rozwagę jedno z rozwiązań jakie od dawna stosuje się w szczelinach między kamieniami czy brukiem, zapobiegając tym samym wyrastaniu w tych miejscach chwastów, zaczynając swój post od słów: ,,Madzenko, a może zrób tak..."
Twoja riposta Aniu nikomu i niczemu nie służąca bardzo mnie zaskoczyła i pomimo, iż jestem obdarzony dużym poczuciem humoru, to jakoś uśmiech na mojej twarzy się nie pojawił.
Mala_Mi napisała:
,,Ale kup sobie kilka pensetek. I ochraniacz na kolana. Ochraniacze też sprzedają w budowlanych.. dla układających płytki..."
Ja nie jestem w stanie przeczytać tysięcy postów, aby zorientować się co kto miał w swoim ogrodzie lub też, co kto lubi bądź nie. Uważam, że Twoja ironia nie była w tym miejscu zupełnie potrzebna. Nie wiem czy o tym wiesz, ale sposób pozbywania się chwastów z podjazdów i tarasów wyłożonych płytami bądź kostką przy użyciu dyszy i palnika który Madzence przypadł do gustu, jest również moim pomysłem. Zaproponowałem go na naszym forum już dawno temu. To, że ktoś inny przedstawia teraz komuś te same rozwiązania problemu pozbywania się chwastów mnie absolutnie nie przeszkadza. Najważniejsze dla mnie jest to, że wiadomość poszła w świat.
Aniu.
Dla mnie nie jesteś żadnym ,,małym pikusiem". Twoja pasja do ogrodnictwa i moja pasja do ogrodnictwa jest tą samą pasją. Jedynie możemy różnić się zasobem wiedzy w tematach które nas bardziej interesują i które zgłębiamy dla własnego dobra częściej niż inni. Po to mamy Danusię, po to mamy to forum, aby tą wiedzą móc dzielić się z innymi.
Pozdrawiam.
Dawno , dawno temu ( nie było jeszcze Ogrodowiska), oglądałam ten sposób pozbywania się chwastów za pomocą palnika w " Mai w ogrodzie" , jeżeli mnie pamięć nie myli (!) to było w ogrodzie Pani Słomczyńskiej.
pozdrawiam
U mnie zostawione samopas.. zjadają.. i mam czasami momenty takie , że mam dość wszystkiego.. następuje zmęczenie materiału. Jak pomyśłę ile pracy, czasu i kasy włożę w ogród..by potem zszamały to robale..
I mam często ochotę naprawdę zaorać to wszytko.. wczoraj w nocy walczyłam w szklarni ze ślimorami.. ochłodziło się to wypełzły.. powydzierałam rozchodniki już łyse... lilie poszatkowane w liściach z góry na dół. Ręce opadają, aż się nie ma ochoty grzebać w ogrodzie.
Chodzę i rozmyślam dlaczego w tym roku jest taki pogrom.... nigdy nie wypatrzyłam żadnego opuchlaka.. larwy dopiero znajdowałam jak padały rośliny.
Nicienie regularne od 3 lat stosuję.. w tym roku pojechałam prawie po całości..
W nocy pilnuję i szukam drani.. to już rytuał bieganie z latarką
Mam od groma ptaków, jaszczurek, ropuch, pszczół... czyli ogród przyjazny.
Nasadzenia różnorodne...
I jedyna rzecz jak mi przychodzi do głowy to w tym roku nie stosowałam Mospilanu i Magusa do oprysków.. w zeszłym roku z powodu robali różnych było kilka razy pryskane a raczej zamgławiane. W tym tylko raz wiosną.
Ewentualnie zima. Łagodne zimy były też dwie ostatnie.. wiec powinna mieć pogrom i w zeszłym roku..
Jak wiosna mi wszytko z powodu larw padnie, to wyciepię wszytko co lubią cholery.. chyba, że mi złość przejdzie..
Zostawie trawy i werbeny..