Kolory mojej wiosny zachwycają mnie po raz kolejny. Szkoda, że zdjęcia nie oddają w pełni tego, co im towarzyszy - zapachów ogrodu, śpiewu ptaków, szumu lisci młodych drzew. Mimo tych braków, zapraszam do obejrzenia mojej wiosny.
Na początek śliczny, choć dla mnie nieodgadniony, kolor sasanek.


Teraz róż. Nie pudrowy, nie przydymiony, prawdziwy kiczowaty, ale jakże wspaniały!


A to moje błękity. Subtelne, eleganckie, kazdy w innym odcieniu.
Najpierw najdelikatniejsze.


Teraz odcień nieco intensywniejszy.


Aż do najmocniejszego..


Żółcienie, najbardziej wiosenne barwy.



I pomyśleć, że wszystko, cała ta feeria kolorów, zaczęła się od bieli śnieżyczek. Szkoda, że nie można pokazać calej palety barw, więc na zakończenie jeszcze spojrzenie na teren, gdzie kolory mojego ogrodu sfotografowałam.


No i zieleń na zdjęciach. Tyle odcieni, ile dostrzec można tylko o tej porze roku.