Kochani, dziękuję za słowa poparcia. Do sklepu nie dotarłam trzonków nie kupiłam, musiałam stare stylisko skrócić,żeby móc cokolwiek dziś zrobić. POsadziłam 3 róże, kolejne 3 zadoniczkowane czekają na wolne miejsca, których nie ma, bo zajmują je dalie. Oczywiście było wielkie lanie wody, bo na niebiosa nie mogę liczyć.

No i było orywanie pigwowca i pigwy. Trochę posiedziałam przy podlewaniu, trochę pogadałam z sąsiadką i dzień od 9:00 do 16:00 zleciał migusiem.

Owoce zostały już zawiezione do domu. jutro część ląduje w sokowniku. Teraz sesja zdkjęciowa. Jak naprawiałam widły, nie pokażę, bo to jet prowizorka na moment, ale działa i o to chodziło.

Pigwa


Zapas pigwowców

Kochani, dziękuję za słowa poparcia. Do sklepu nie dotarłam trzonków nie kupiłam, musiałam stare stylisko skrócić,żeby móc cokolwiek dziś zrobić. POsadziłam 3 róże, kolejne 3 zadoniczkowane czekają na wolne miejsca, których nie ma, bo zajmują je dalie. Oczywiście było wielkie lanie wody, bo na niebiosa nie mogę liczyć.

No i było orywanie pigwowca i pigwy. Trochę posiedziałam przy podlewaniu, trochę pogadałam z sąsiadką i dzień od 9:00 do 16:00 zleciał migusiem.

Owoce zostały już zawiezione do domu. jutro część ląduje w sokowniku. Teraz sesja zdkjęciowa. Jak naprawiałam widły, nie pokażę, bo to jet prowizorka na moment, ale działa i o to chodziło.

Pigwa


Zapas pigwowców

Tak Irenko. Prowizorki sa niemal wieczne. Mojego ślubnego już 7 lat nie ma, a jego prowizorki trwają.

Co do hartu ducha - jak się zawezmę to i zrobię. Dziś jechałam do ogrodu bez konkretnego planu. A wyszło, że skopałam grządkę po fasolce szparagowej, zlikwidowałam cukinie, naszykowasłam 2 pojemniki do wywiezienia na śmioetnik, i z grubsza plan na kolejną wizytę.

Padało trochę wczoraj. Z przerwami mżawka z deszczem, ale dziś w ogrodzie więlkiego nawodnienia nie widziałam.