Witam wszystkich Forumowiczów.
Od dwóch dni czytam ten wątek i dziś po kolejnym dniu walki ze szmatą postanowiłam podzielić się swoimi doświadczeniami.
W grudniu kupiliśmy dom z kilkunastoletnim ogrodem. Już wtedy zauważyłam, że w ogrodzie leżą maty-szmaty. Nie miałam pojęcia, że to coś złego dla roślin ( dopiero zaczynam moją przygodę z ogrodem) ale wiedziałam, że taki plastik mi się nie podoba i zlikwiduję go najszybciej jak się da.
Na pierwszy ogień poszła rabata najbliżej domu. Nieco dziwna, bo w towarzystwie dereni, chwastów, drzew których jeszcze nie zidentyfikowałam, rosną tu truskawki. Wiedziałam, ze w tym miejscu nie chcę mieć truskawek, więc nawet nie planowałam ich oszczędzać. Niemniej serce mi pękło, gdy zobaczyłam, jak truskawki walczą ze szmatą o lepszy los. Podobnie jak derenie, chwasty i niezidentyfikowane drzewka. Jedno wielkie kłębowisko korzeni, larw, smrodu (a jest dopiero luty) Żałuję, że tak późno zrobiłam zdjęcia. Może jednak i te mniej drastyczne do kogoś przemówią.