Ależ już powstają piękne ogrody, choćby przy szkółkach roślin, tylko że one mają najwyżej parę lat, więc poczekajmy.
W przypadku Coton Manor trzecie pokolenie uprawia ogród i prowadzi szkółkę bez większych przeszkód. Anglicy mają szczęście, ich wysypy nikt nie najechał od wieków, ostatnia poważna wojna domowa była na początku XVII wieku, tam się tak naprawdę nie tak wiele zmieniło...
masz rację Gabrielo, u nas było całkiem co innego w naszych ogródkach pracowniczych czy prywatnych przede wszystkim sadziło się owoce i warzywa a kwiaty przy okazji, za to może byliśmy zdrowsi, teraz się to zmienia, widzę po swoim przykładzie , bardzo okroiłam warzywniak na rzecz nasadzeń kwiatowych)
Aniu, no właśnie mimo własnych warzywniaków i innych owoców wcale pokolenie naszych rodziców (a więc np. moich po 70-tce) nie jest zdrowsze, bo szwankuje opieka zdrowotna (proste rzeczy jak masaże, operacje jaskry, neurolog, reumatolog i inne nie do dostania w normalnym trybie usługi). I ja sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony moi rodzice dalej jeżdżą na rowerze, kopią grządki, biegają z taczkami, pracują fizycznie w ogrodzie moim, swoim i moich sióstr a z drugiej widzę, że ci angielscy emeryci mają się jakby lepiej. U nas to się na wsi mówi, że nie są "tak zmarnowani".
Na temat różnicy pomiędzy emerytem francuskim, angielskim i polskim jest taki dowcip:
Więc czym oni się różnią?
Emeryt francuski wstaje rano, myje się, ubiera starannie, wiąże fular pod szyją, bierze butelkę wina i idzie np. do parku popatrzeć na ładne dziewczyny i cieszy się życiem.
Emeryt angielski wstaje rano, myje się. ubiera w te swoje tweedowe marynarki, bierze butelkę whisky, psa i idzie łowić ryby, na polowanie, jednym słowem cieszy się życiem.
A emeryt polski? Wstaje rano, nie myje się, ubiera się w byle co, bierze butelkę moczu i idzie do lekarza.
Dowcip jest z gatunku gorzkich, prawda? Bo tak to właśnie z reguły wygląda, tamci emeryci mniej narzekają, nie są tak zgorzkniali, cieszą się życiem właśnie, inna sprawa że z reguły na więcej ich stać niż naszych emerytów.
Nawiasem mówiąc opieki zdrowotna w Anglii jest fatalna.
Witam serdecznie
Miałam przyjemność gościć w tym ogrodzie, w czerwcu ubiegłego roku. Wkleję kilka fotek, niestety, technicznie niezbyt udanych...ale co tam.
Ogród mnie zachwycił, od samej bramy wejściowej począwszy
Zaraz za bramką cudo na murze. Tabliczki z nazwą róży nie znalazłam.
Jabłonie rozpostarte na płocie, obficie obsypane owocami.
Różności
Blue Magenta
William Lobb
Po całym ogrodzie swobodnie spacerowały sobie kury-ozdóbki i inne ptaki