Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - choroby i szkodniki

Kuba 13:32, 29 sie 2015


Dołączył: 27 gru 2013
Posty: 7920
Wykopałam dzisiaj chorego Rh i ku mojemu zdziwieniu ziemi wokół korzeni była tylko lekko wilgotną a same korzenie sprawiały wrażenie dość suchych ale wydawały się być rozluźnienie a nie zbite w masę.
To są zdjęcia przeciętnych pędów


A tak bryła Korzeniowa



Czy na tej podstawie można coś więcej powiedzieć?
____________________
Ewa Czasem słońce czasem deszcz
Mazan 16:30, 29 sie 2015

Dołączył: 23 wrz 2012
Posty: 4141
Kuba

Wygląda, że roślina jest chora. Z objawów widać werticiliozę. Od fytoftorozy różni się sposobem atakowania - werticilioza atakuje tkankę zdrewniałą, fytoftoroza podkorową - choć w sumie objawy są podobne: więdnięcie i usychanie. Ograniczyć można występowanie preparatami Aliette, Previcur, Mildex i chyba na tym koniec. Wszystko inne wycofane.


Pozdrawiam
____________________
Mazan - Walerek
Kuba 06:57, 30 sie 2015


Dołączył: 27 gru 2013
Posty: 7920
Mazan dziękuję, diagnoza brzmi poważnie, ale wygląda że masz rację
spróbuję powalczyć, zresztą mam wrażenie że sąsiedni rh już się robi podobny. Niestety mam wokół działki mnóstwo wielkich drzew samosiejek na których widzę całe suche gałęzie, wiatr mi je przenosi razem z suchymi liśćmi po całym ogrodzie i to one roznoszą grzyba. Prawdopodobnie w tamtym roku padło mi przez to kilkanaście rh. Jadę po Previcur
____________________
Ewa Czasem słońce czasem deszcz
anczaj 10:30, 25 wrz 2015

Dołączył: 11 kwi 2014
Posty: 84
Mojemu 3 letniemu różanecznikowi żółkną wszystkie zeszłoroczne liście, tegoroczny przyrost jest ładny i pąki kwiatowe zawiązane, po przeczytaniu całej literatury widzę popełnione błędy,
1. w związku z gorącym latem i braku wody deszczowej podlewałam wodą wodociągową ( b. twardą) już wiem że gleba (kw. torf) ma słabe pH więc zakwaszam go kw. fosforowym, 1ml na 5l. - wrócę do ph 3
2. słabo był okryty korą i igliwiem (prawie wcale)więc postarałam się o pruchno z lasu iglastego,
3. nie był obłożony obornikiem, nie zasilałam nawozami, żeby nie zaszkodzić azotem ( jaka ja głupia jestem).
Moje pytanie czy mogę jeszcze teraz we wrześniu, a właściwie prawie październiku zasilić siarczanem magnezu siedmiowodnym (taki mam), czy siarczanem potasu. Nie wiem czy jak zostawię go tak tylko z przywróconym pH do 3-4, to nie za mało i czy przetrwa zimę?
____________________
Anczaj
Meggy 11:07, 25 wrz 2015

Dołączył: 10 maj 2015
Posty: 42
Hej Anczaj, nie jestem żadnym autorytetem jeśli chodzi o te sprawy, ale mialam tez problemy z moimi "trojaczkami" i uzyskałam częściowo pomoc tutaj, ale też czytalam mnóstwo porad od "magija" sprzed kilku lat i Tobie też bym poradziła. Pierwsza rzecza, która według mnie powinnaś zrobić to zbadać ph gleby. Ja zakupiłam ph metr z płynem heliga i się sprawdza, poza tym chwalą go tu inni użytkownicy. Od tego będzie można iść dalej. U mnie ph było za wysokie i musialam zmieniac podloze oraz siarkowac (zakup siarke pylista). Moim zdaniem siarczan magnezu i potasu ( razem) stosuje się do jesieni, ale są one tez składnikiem nawozów jesiennych stosowanych zazwyczaj do polowy października. Ja bym zaryzykowala. A na wiosnę zrob mu koktajl z siarczanu amonu, magnezu i potasu 1 lyzka kazdego na 10 l wody. Powodzenia
Toszka 12:38, 25 wrz 2015


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
proponuję wymienić podłoże na dedykowane borówce am. lub rododendronom. Nie na sam kwaśny torf. Dodatkowo nazbierać igliwia, dębowych liści, bukowych, przekompostowanej drobniutkiej kory, obornika (najlepiej końskiego)zmieszać to z kompostem (lub kwaśną próchnicą, zlać deszczówką, zapakować w podziurkowane worki i przekompostować do wiosny. Na wiosnę wyściółkować cały obręb bryły korzeniowej.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Krokiet 18:42, 26 wrz 2015

Dołączył: 26 wrz 2015
Posty: 32
Z góry proszę o wyrozumiałość wobec świeżaka. Przeleciałem cały wątek, ale przeczytałem mniej niż 10%. Patrzyłem głównie po zdjęciach - czy znajdę coś podobnego do mojego problemu. I jeden był ciut podobny, więc od jego sprawdzenia zaczną. Poczytałem trochę o tym co się powinno, a co nie i widzę nasze błędy. Ale ab ovo:

Ogród założył nam "profesjonalista" w 2011. Posadził m. in. 4 rododendrony. Gleba gliniasta IIIb, ph. 5.0-5.5. Mieszał z ziemią kompostową z kory (czy jak to się tam zwie). Dwa mniejsze są posadzone od strony zachodniej i mogą mieć za dużo słońca. Dwa większe od północnej i powinny być szczęśliwe. Ogród ma nawadnianie, a wokół rododendronów jest linia kroplująca.
Po roku wyglądały ładnie choć jak teraz patrzę na zdjęcia, to są tam już zbrązowiałe końcówki liści.

W 2013 był z tymi większymi problem.
Zarówno na małych,

jak i na większym, posadzonym w rogu:


Ten obok wyglądał dużo lepiej:

Później było jeszcze gorzej, ale nie mam zdjęć. Doszedłem do wniosku, że linia kroplująca pewnie działa za słabo i dołożyliśmy jej dysze. Pomogło.
Małe też miały ten problem, a co więcej - widać na zdjęciach nadgryzienia. Oprócz braków wody, mógł już podziemną walkę toczyć groźniejszy wróg, który uaktywnił się w kolejnym roku.
Były to opuchlaki, które strasznie pobgryzały te mniejsze krzaczki. Kiedy w końcu znalazłem co - zastosowowałem opryski z wywaru wrotyczem. Niestety wiele liści było tak pogryzionych, że oberwaliśmy, bo żal było patrzeć. Może za dużo.

No i teraz problem tegoroczny. Miesiąc temu pierwsze żółte liście pojawiły się na dużym krzaczku w rogu. Potem zbrązowiały a teraz żółkną na drugim dużym.
Wygląda to tak:

Na tym lepszym krzaku w zbliżeniu to jest tak:

Na tym bardziej poszkodowanym tak:

No i na tym lepszy widzę chyba też mączniaka:

Rozkopałem trochę ziemię i są małe białe punkciki. Tak jakby ziarna żwiru. Może faktycznie ta glina była rozluźniana, ale pewności nie mam. A może pozostałości po jakimś nawozie.


Analiza postów w tym wątku nasuwa mi sprawdzenie pod kątem pH - kupię ten kwasomierz Helliga. W tym roku dużo wody się lało, a woda z wodociągu (mamy ok. 25 stopni twardości jeżeli to istotne). Mogła wypłukać kwasowy odczyn. W dodatku rododendrony lubią lekką glebę a wilgotne powietrze, a w tym roku było odwrotnie - susza w powietrzu i lanie wody.

Może jednak ktoś doświadczony ma dla mnie jakąś radę?
Czy jest jeszcze coś, co powinienem sprawdzić?


Meggy 19:54, 26 wrz 2015

Dołączył: 10 maj 2015
Posty: 42
Sprawdzenie ph to pierwsza rzecz, masz racje. Jesli będzie za wysokie, trzeba będzie wymienić podloze. Ja mam to już za soba. Martwią mnie te brązowe plamy na lisciach, wygląda mi to jakis na groźny grzyb, oby nie fytoftoroza. Ja bym sprawdziła im korzenie. Rh nie potrzebuja lania wody, a jedynie wilgoć w pobliżu i wilgotną (nie mokra) glebe. Ale niech się wypowiedzą specjaliści na ten temat.
Mazan 20:32, 26 wrz 2015

Dołączył: 23 wrz 2012
Posty: 4141
Krokiet

Rośliny oznajmują Ci na wszelkie możliwe sposoby, że odczyn bardzo odbiega od właściwego dla nich. Pierwsze trzy fotki wskazują, że jest nadmiar magnezu - żółknące górne liście oraz potasu - żółknące dolne liście. Może to być wynikiem zbyt wysokiego pH gleby i blokowaniem przyswajania pozostałych składników, tak makro-, jak i mikro-. Niedobór może mieć decydujący wpływ na stan zdrowia roślin.



Pozdrawiam
____________________
Mazan - Walerek
Krokiet 22:03, 26 wrz 2015

Dołączył: 26 wrz 2015
Posty: 32
Dzięki za szybkie odpowiedzi. Byłem przed chwilą i niestety w lokalnym hipobudo już od 2 lat nie mają tych mierników. Muszę się kopsnąć do sąsiedniego miasta, bo pokazało, że mają.
Magdaleno - a tą wymianę, to można tak bezkarnie zrobić? Tak po prostu wykopać całość i od nowa, czy tylko obkopać wkoło? Korzenie się rozrywa jak przy początkowym nasadzeniu?
Jeżeli chodzi o brązowe plamy na tych schnących liściach, to nie martwię się. Liście żółkną równomiernie i na całym krzaku. Przy fyto przebiega to zupełnie inaczej. Przed dwoma laty to się bardziej martwiłem, bo nie tylko były plamy, ale zawijały się. Teraz plamy są dopiero na zwiędniętych liściach i jak mogę przypuszczać są to plamy nekrotyczne.
Z tym laniem to może przesadziłem W wodzie nie stały. Raczej chodziło mi o to, że cała wilgoć podawana była na dół. Nie wiem czy nie powinienem ich zraszać przy pogodzie jak w tym roku.
Mazan - wrzuciłem w wyszukiwarkę rh i potas, a to co wyskoczyło (Link1, Link2) kieruje jednak ku pH. Nadmiar tych związków wynikałby z przenawożenia, a nie kojarzę, żeby prócz wiosennego zasilenia łyżką nawozu o długim działaniu, było coś jeszcze dodawane. Jeżeli wierzyć drugiemu linkowi, to nadmiar potasu, powoduje niedobór magnezu, a to wykluczałoby żółknięcie górnych, bo to wynika z nadmiaru tegoż pierwiastka. Żółknięcie jednych i drugich to byłby nadmiar potasu, to zaś znowu świadczyłoby o przenawożeniu, którego nie było.

Skoro oboje jednak zaczynacie od pH i te linki też, to przez głosowanie zostało udowodnione, że muszę szybko sprawdzić i poprawić pH, bo inaczej moje kwiatki będą miały pecha. Jutro rano wsiadam w auto i pędzę po miernik.
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies