To chloroza magnezowa. Za wysoki odczyn powoduje u wrzosowatych blokowanie przyswajania tego pierwiastka, po nim na najmłodszych listkach ujrzysz niedobór żelaza, a następnie kilka chorób, które będzie trudno zidentyfikować.
zmierzyłam ph ziemi pod rodkami- próbka pobrana spod krzaczka z głębokości około 10 cm. Wyszło ph 7. Juz doczytałam ze za wysokie.
Co w takim przypadku zrobić? Czytałam ze najlepszy rozwiązaniem byłoby wymienić ziemie w której rosną ale to se ne da bo krzaki są za duże. Fizycznie nie dam rady. Jak w takim razie zmienić ph . Bo to chyba pierwszy krok do ratowania tych moich krzaczków.
A następnym krokiem co powinno być? Co mam im dać papu przy chlorozie? W jakiej ilości? Jak często?
uff, wiem dużo pytań. Mam nadzieje ze jak przejdę to wszystko to w następnym roku będę już mądrzejsza i będę mogla pomagać innym.
____________________
Skarbonkowy ogródek Symetryczny, poukładany, biało-żółty... będzie
A jak duże są one? Jesteś sama, czy ktoś może Ci pomóc? Powiem tak - przed zabraniem się do dzieła myślałem, że to będzie większy problem.
Mój największy ma rozpiętość około 1.7m, a wysokość około metra. Przygotowałem sobie kawałek płyty (jakoś 0.6x0.6m) na której odholowałem go, żeby spreparować porządny dołek. Wykopanie go i przełożenie na płytę bez problemu zrobiłem sam. Uważam, że kobieta też by sobie z takim dała radę. Mogę spekulować, że dałbym radę jeszcze raz taki, przy odrobinie wysiłku wykopać sam.
Dużo gorzej wyglądała kwestia oczyszczenia go z ziemi. Chcąc by terapia była skuteczna - trzeba go dość dobrze (tak przypuszczam) oczyścić, zwłaszcza że rady przy wsadzaniu mówią o "rozrywaniu bryły korzeniowej". I tu był zonk, bo jego korzenie wyglądały jak odwrócony kapelusz. Ten środek był kiepsko rozerwany przez ogrodnika przy wsadzaniu i strasznie zbrylony. Najlepiej mieć duże wiadro, wsadzić żeby się rozmiękło to to, a potem wężem wypłukiwać. Trwało to długo i nie byłem do końca zadowolony z efektu. Powinien być beret
Jak się uda oczyścić, to na moment wsadzania trzeba mieć do pomocy drugą osobę. Krzew jest wówczas bardzo lekki ale trzeba go trzymać i obsypywać.
Krokiet, Dziękuję Ci bardzo za poradę. Będę wiedziała jak się bawić z mniejszymi okazami, których u mnie tez kilka sztuk jest.
Największy problem mam z trzema okazami które są mniej więcej 2 metry szerokie i 1,70-1,80 wysokie. No nijak nie wyobrażam sobie ich wykopywania.
Czy w ogóle można takie starsze okazy przesadzać?
____________________
Skarbonkowy ogródek Symetryczny, poukładany, biało-żółty... będzie
Można przesadzać, ale z większym pietyzmem niż takie do 1 m. W tym przypadku dość często mówię, że należy wymieniać wierzchnią warstwę na kwaśny torf wymieszany z niewielkim dodatkiem siarki z obrzeżem poza zasięg korony, gdzie wykop jest głębszy i wypełniony kwaśną mieszanką ziemi ogrodowej, torfu i nawozu organicznego. Doraźnie często zakwaszane jest podłoże roztworem kwasku cytrynowego lub roztworem zakwasu, w składzie którego jest substancja zwalczająca wszystkie patogenne grzyby glebowe, w tym tak uciążliwą do zwalczenia fytoftorozę czy zgniliznę twardzikową.
Jednym z moich Rodków oprócz ataku grzybów (pokazywałam je wcześniej) ma dziwnie zmienione przyrosty, jasno zielone i liście lekko się zwijają.
Czy to efekt tej samej choroby?
Zakwas to zwykły zakwas chlebowy. Proporcje stężeń zależą od odczynu podłoża i nie można nimi szafować dowolnie. Zbyt niski odczyn to nadmiar glinu i blokowanie innych pierwiastków. Wrzosowate żyją w symbiozie z grzybami mikoryzowymi nie dla kaprysu lecz w zamian mają udostępniane te pierwiastki, które przy niskim pH są uwstecznione, szczególnie żelazo. Obniżone zbytnio pH powoduje blokowanie przyswajania krzemu przez glin, a to objawia się chorobami. Również podobny efekt powoduje zbyt wysokie pH, ale są to skrajności, których należy unikać.
Mógłbym tak wyliczać do znudzenia, ale nie oto chodzi.
Czy to ta sama choroba? Nie. Jasne liście mogą pokazywać niedobór żelaza, o innych się nie wypowiem.
Aha, pytałaś jakie to substancje. To najważniejsze kwasy: octowy, mlekowy i najskuteczniejszy przy fytoftorozie i innych chorobach odglebowych kwas propionowy.
Profilaktycznie doglebowo zakwasem tylko odpowiednio rozcieńczonym i nie częściej niż co 6 tygodni. U siebie stosuję tylko dwukrotnie: na przedwiośniu i drugi raz gdy rośliny tracą liście jesienią żeby je zabezpieczyć przed jesienno-zimowym atakiem. Często mogłem się przekonać, że takie stosowanie jakby ograniczało występowanie szkodników glebowych, a to pokazywały szpaki i gile ciężko pracując tam, gdzie podlewałem. Nie jestem pewien tego działania, ale kto wie?