Martwią mnie moje rododendrony. U wszystkich z znacznym stopniu zauważyłam żółknięcie dolnych liści i choć byłabym skłonna uwierzyć, że to tej porze roku naturalne, to ten jeden egzemplarz ma liście wręcz czerwieniejące. Czego to jest niedobór?
Rh były sadzone w zeszłym roku w mieszance kwaśnego torfu, żyznej ziemi rodzimej (czarnoziem) z dodatkiem kory.
Ściółkowane cienko korą, podlewane w czasie suszy, lekko nawożone wiosną.
Pierwszy rh, ten w najgorszym stanie. Dodatkowo coś zżera mu liście (czyżby opuchlak??). Rośnie obok sadzonych wiosną tuj Kórnik, które btw też są w opłakanym stanie - może to jedna wspólna choroba?
tuje Kórnik rosnące obok mocno brązowieją, jakby usychały:
Blisko tego miejsca miałam też pierisa (chyba z 2 lata), który w tym roku późną wiosną usechł (?) - zrudział, w szybkim tempie. Boję się, czy to fytoftoroza - choć podobno pierwszymi objawami na rododendronie byłoby więdnięcie wierzchołków, tak? Na moim wierzchołki trzymają się dobrze.
Inny żółknący rh, rośnie w kilka metrów dalej: