A może pelargonie z ozd0bnymi liśćmi?
Ja mam odmianę Skies of Italy, kupiłam właśnie przecenioną, czyżby nikt jej nie lubił?

Ma cudownie wielokolorowe, mocne liście i dość niepozorne ostroczerwone kwiaty.

Miałem je gdzieś trzy lata temu, ale mnie nie powaliły - były bardziej kapryśne niż te zwykłe, ale to może była kwestia sadzonek...Jednak nawet jak nie kwitły to liście były niewątpliwą ozdobą

Miałam ją w kolekcji ciekawych pelargonii w moim starym ogrodzie poprzednim, pelargonia jest tak pstrokata, że tylko z zielonym bluszczem można ją zestawiać.

Robi się zimno temat powraca. O ile zwykłe pelargonie udawało mi się przechować, to bluszczolistne przechowanie prawie nie kwitł. Zależało mi, bo jedną mam bardzo ciekawą. Gdzie mogłam popełnić błąd? Czy może faktycznie trzeba je specjalnie traktować. Sebek chyba kiedyś napisał o chemii która pomaga kształtować zwięzłe krzaczki. Czy to może być przyczyną, ze kupowane są krępe, zwięzłe, a te prze trzymane rzadkie, mimo uszczykiwania, z długimi międzywięzłami?

Długie międzywęźla są uwarunkowane małą ilością światła, w szklarni jest go więcej niż w mieszkaniu, poza tym ogrodnicy producenci wyposażeni są w arsenał środków o których nam się nie śni nawet.

Słuchajcie a da się jakoś połączyć plan nowoczesnego ogrodu ze skrzynkami czerwonych pelargonii na balkonach, nie znam nazwy ale mam takie dość ładnie mi się rozrosły i próbuję je przezimować.

Mogą być ale koniecznie w np. czarnych albo grafitowych nowoczesnych, prostych donicach. Do nowoczesnego ogrodu jednak bardziej pasują trawy jak pelargonie. Pelargonie do ogrodu wiejskiego, rustykalnego do koszy wiklinowych.

Zrewiduj swoje preferencje kwiatowe

Dziękuję za radę Ojjj koniecznie muszę to zrobić. Dobrze, że zima to postaram się ogarnąć

Jak masz dużo pelargonii to od biedy może być. ale z bluszczem zwisającym do samej ziemi.

a tak w ogóle jestem zaszczycona radą od "SZEFOWEJ", a i nie wiem co dokładnie się dzieje bo jeszcze do niedawna nie lubiłam hortensji a już wiem, że na pewno sobie je posadzę ba i to już wiem nawet którą odmianę, jeszcze do niedawna nie lubiłam bukszpanów, a już zadzwoniłam do mamy, że wezmę wszystkie sadzonki które mi chciała dać....ale najważniejsze...zachować spokój jak to mówi "wesoły ryjek" z bajki mojego syna ;D a bluszcz jest w dechę wracając rzecz jasna do pelargonii (6 skrzynek ale ile z tego przetrwa...)