Madzia pokaż posadzone cudeńka

Asia spokojnie ….dopiero luty mamy ...przynajmniej masz ładną fryzurę

a do pracy już wróciłaś ?


Z ogrodem zdążymy ,a jak nie zdążymy ,to też nic się nie stanie ….jakoś takie olewactwo mi się włączyło -robię ile mogę ,jak nie mam sił ,to zostawiam …..dom też jak mi się chce ,to sprzątam,jak mi się nie chce ,to udaje ,że nie widzę ….inni też mieszkają i mają rączki -zaczęłam więcej od moich współmieszkańców wymagać -każdy dostał dodatkowe obowiązki

można się zajechać ,jeśli samemu ma się dbać i o dom i o ogród i jeszcze pracować zawodowo …..

coś marudzę ….ale łeb mi pęka ….byłam na cmentarzu -przewiało mnie tam okrutnie



i jeszcze aż jedną skrzynię obsadziłam wiosennymi kwiatuchami-zimno dziś
buziaki

Agatka ….mam nadzieję ,że będzie fajnie z tą korą muszę kupić przekompostowaną ,bo tylko taka mi ze skarpy z rodkami nie zjeżdża

Jutro wracam.
Też ostatnio mam takie podejście. Wszyscy mieszkają, niech każdy dba o porządek. Nie zależy mi na odznace super matki i super żony

Madzia, żadne olewactwo ani niechciejstwo, tylko naturalna kolej rzeczy: my w lutym to już jedziemy na ostrej rezerwie . I nie tylko pali się nam czerwona kontrolka, ona mruga jak szalona
Za mało słońca, za mało ciepła, za mało kolorów mamy, a ubiegłoroczne zapasy energii już są na wyczerpaniu...
Więc nie wmawiamy sobie, żeśmy lenie, mamy niechcieja czy olewamy... Traktujemy siebie samych z czułością i troską i cichutko powtarzamy jak mantrę: oby do wiosny