Margoth, pomyśl, jaką radość sprawisz jej ciesząc się swoim życiem, swoimi dziećmi, a jej wnukami, odzyskując werwę, chęć działania, urządzając wspaniały ogród dla Was. Ona to widzi. Dla niej to ważne. Dla niej Twoje szczęście zawsze było najwyższą wartością. Pielęnuj to, nie zaprzepaszczaj, idź do przodu. Taka kolej rzeczy.
Kiedyś się spotkacie, a ona puknie Cię w głowę, przytuli i powie: Kochanie, ja tu zawsze byłam, patrzyłam, czekałam, zawsze byłam i jestem z Tobą, jesteś przecież częścią mnie, Twoje radości - to moje radości, smutki - są moją udręką, rozpaczą. Głuptasie, dlaczego tego nie rozumiałaś? Taka jest kolej rzeczy: jedni odchodzą, drudzy się rodzą, krąg życia. I Ty tu do mnie przyszłaś. Tak tęskniłam za Tobą, trzymałam za Ciebie kciuki, modliłam się.
Margoth, nie smuć się. Nie ustawaj. Kiedyś będziecie razem, spraw jej radość, niech śmieje się do Ciebie tam, z wysoka.