Witaj Basiu na Ogrodowisku. Ale masz teren. Czeka Cię mnóstwo pracy, ale też mnóstwo satysfakcji z tego co stworzysz. To wspaniałe miejsce na rozpoczęcie przygody ze swoim ogrodem. Trzymam kciuki, będę podglądać, podtrzymywać na duchu i dzielić się również swoimi rozterkami. Pozdrawiam
Jestem pod wrażeniem Szpaler wygląda fantastycznie - chyba nie ruszać
Coś robię nie tak z tymi patyczkami. Mam tyle przestrzeni za domem, że muszę próbować je rozmnożyć, bo inaczej zbankrutuję
U mnie na profilu chwaliłam się swoim przedszkolem i aż trudno uwierzyć, że nie wyszła mi ani jedna sadzonka
Bożenko - próbuję znaleźć przyczynę moich niepowodzeń. Proszę powiedz w jakim miesiącu wsadzałaś patyczki do ziemi i przede wszystkim jak były podlewane. Bo może tu tkwi przyczyna. Moje do końca maja wyglądały pięknie, miały listki. A potem jeden po drugim zaczęły więdnąć.
Haniu - rozważałam nad czymś zielonym, ale wokół mam tyle zieleni, że chciałam ją trochę przełamać. Ale muszę się jeszcze raz zastanowić i to co napisałaś: pomyśleć czym te śliwy ewentualnie podsadzić. Dziękuję
Asia podrzuciła mi parę inspiracji.
Oczywiście chętnie posłucham zdania innych.
Wracam ponownie do tego pytania, tym razem podeprę się fotkami. Sadzonek miałam niby nie robić poza Dentelle de Gorron i te oczywiście wyszły mi najgorzej ( 1/4 się ukorzeniła, czyli słownie mam 4 nowe roślinki, trudno, w przyszłym roku powtórka)
Patyki trzymałam grubo ponad miesiąc w wiaderku z wodą w altance, później ukorzeniacz i do doniczki. Limelight i Vanilki zrobiłam od niechcenia bo zostały mi patyczki( a może obsadzę działkę ?)
Limelight 2/3 sukces ( a może raczej Phantom, bo nie oznaczyłam, poznam po kwiatostanach)
Co do Vanilek- rewelacja,może 2-3 patyczki wypadły
Wszystko robiłam tak samo, za 2 tygodnie mam urlop to je poprzesadzam do doniczek, najważniejsze, że mają korzonki, formowaniem zajmę się w przyszłym roku
Kupiłam przez internet Melbę, już po wyjęciu z doniczki ( przegniłe korzenie) czułam, że nic z niej nie będzie więc wsadziłam na obserwację do donicy a nie do gruntu, na szczęście ścięte pędy wsadziłam do doniczki, macierzysta roślina oczywiście padła ( pierwsza fotka) ale mam 4 nowe Skośne patyki w donicach są ochroną przed kotem, który lubi się w nich wylegiwać
Teresko, miło Cię widzieć po przerwie. Wciąż zapominam, że od marca do czerwca ogród dynamicznie się zmienia i codziennie pojawia się coś nowego. A w lipcu wszystko zastyga. Zmiany są praktycznie niezauważalne. I tak też jest w tym sezonie.
Chyba chodzi Ci o paliki przy wiśniach Umbraculifera - tak sprawdzają się, w zeszłym roku miałam je wymienić na wyższe, ale umawiałam się na wspólną dostawę z kimś i zostałam z niczym - lepiej liczyć na siebie
W każdym razie od ubiegłego roku pnie wiśni sporo zgrubiały i nie wróciliśmy na razie do pomysłu wymiany.
A wyższe porządne paliki miałam kupić w tej szkółce, na którą namiar wysłałam Ci na prive - czy nadal je mają to musiałabyś spytać.
Noooo... i co tu napisać... podziwiam. Naprawdę kawał roboty wykonałaś. Będzie rewelacyjnie.
Edytko czy Nigry mają takie grube pnie, czy to podpórki. Jeśli tak... to mam pytanie czy się sprawdzają i gdzie można je dostać. Widzę, że są takie porządne;(
Edit: już dojrzałam, świetne te drągi i widać, że mocne.
Edytko - tak to dereń Ivory Halo. Sadziłam go tak co 60 cm.
A co do Nigry... załamałam się. Strasznie żałuję. Dziś kupiłam Pisardii.... Ale zaraz, zaraz... może posadzę je gdzieś indziej,przecież mam gdzie, a przy tarasie posadzę jednak Nigrę. Proszę podaj namiary
Kochana, to już co najmniej 4 latki A z ukorzenianiem tak jest, ja mam wrażenie, że im mniej się staram tym lepiej, jak skoczę do ogródka pokażę jak pięknie wyrosły w mojej szkółce Diamantino, posadziłam koło altanki przejściowo,z myślą o kolejnym szpalerze w przedogródku jak osiągną właściwe rozmiary ( czyli 3-4 lata), teraz się zastanawiam czy ich tam nie zostawić, ale to za godzinkę
Bożenko, jak to możliwe, że z Twoich patyczków są takie "dzieci". Ja miałam piękne przedszkole patyczków, puściły piękne listki, a później padły. Gdy zajrzałam do ziemi, okazało się że nie puściły ani jednego korzonka. Co robię źle?
Teresa, tylko się cieszyć - dzieci najczęściej siedziałyby w internetach, telefonach - dobrze, że naszym się chce podejmować jakieś aktywności
Mała u dziadków, a ja działam i ogarniam kolejne zakamarki - mam jeszcze tego sporo, zaraz zobaczysz, bo właśnie zrobiłam serię zdjęć roboczych na pamiątkę, żeby kiedyś sobie porównać jak było i jak się zrobiło
No wiadomo, samo się nie zrobiło