Kasia ale Ty te foty robisz boskie..napatrzeć się nie można, natura w Twoim obiektywie jest przepiękna! każdy szczegół..
u mnie też zero deszczy codziennie 2h podlewam..ale zamówiłam juz linie nawadniające to odejdzie sporo

U mnie padało z godzinę, w pewnym momencie miałam nawet wrażenie, że to grad, tak mocno bębniło. Na szczęście to były takie duże krople. Ale podlało dobrze. Mam nadzieję, że nie stłukło roślinnych świeżynek

Kasja, ten orlik Ci nie padnie, niedługo wypusci nowe listki. U mnei rok temu wszystko

było obrzarte - nei zdązyłam zareagowac. W tym roku po powrocie z tygodniowej delegacji trafiłam prawie na poczatek uczty i nakryłam głodomora - to piłecznica orlikowa. Zlikwidowana jednym opryskiem Decisem 2,5EC na liscie orlika. Mozna tez wyzbierac ale było ich sporo - dzien - dwa wczesniej pewnie bym próbowała bez oprysku.

Kilka lat temu,też miałam takiego cudaka. Wyglądało to jak zrośnięte 3 pędy ,płaski kwiatostan.Bardzo oryginalnie to wyglądało,ale już następnego roku były normalne pędy.

No co ty ...foty starymi telefonami...
A właśnie burza doszła i zaczęło padać

starymi telefonami? to jutro mi koniecznie pokaz jak to robisz, to ja zażyczyłam sobie nowy tel na dzień mamy właśnie dlatego ze robię najbardziej wsiurowe foty na ogrodowisku

Mnie omija burza od tygodni....
Bordowe orliki cudne, gdybys pamietała to chetnie przyjmę