Witaj Beatko
Szkoda, że nie było nazwy tych krokusów, sama bym je chętnie kupiła.
Hortensja pnąca, to jedyna, no może jeszcze cedry libańskie, roślina w moim ogrodzie, która nie wymaga żadnej pracy.
Rośnie u mnie po słupie elektrycznym, był paskudny widok z okna salonu, a teraz jest cudowny.
Odporna na choroby, suszę, nigdy jej nie nawożę.
Wybrałabym hortensję, wspaniale pachnie, kojarzy mi się wtedy bardzo z zapachem krajów śródziemnomorskich.
Ma odrosty, nigdy jej nie ukorzeniałam, ale może i tego spróbuję.
Przekonaj męża, warto.
Kocyk od serca, wymagał wiele i wiele pracy, bardzo to doceniam.
Piesio na razie ok. Mamy jeszcze badania krwi zrobić, ale przez tę pogodę na razie nie jadę, ciut się ociepli, to ruszymy
proso Gold, samo się sieje, lubi cień i wilgoć, kolor bajeczny
Pierwiosnki jeszcze nie pokazały całych swoich możliwości ale już cieszą
Tulipany które kupiłam przez Sylwię wychodzą dzielnie od północnej strony, obawiałam się że brak słońca może spowolnić i nawet biorę pod uwagę brak kwitnienia
Wiosną cieszę się na miodunkę, która jest urocza przez cały rok znowu pójdzie do dzielenia
Jolu, Sylwio, dzis pochmurno, to efektu takiego nie ma, ale cieszy to co widziałam. Huk roboty przede mną, ale przecież na to czekam od jesieni, Stopniowo będę czyścić, w końcu ocieplenie musi przyjść i do mnie.
Przylaszczki były tez zamknięte, i ich wcale nie widać jak sie stulą.
Tulipany już nawierzchu, pierwiosnki, słabo, ledwo, ledwo zapączkowane. Ciemierniki te starsze, eidać, na fotjach, a siewki, żyją, ale kwiatów nie będzie. Muszę im dać więcej jedzenia, żeby na drugi rok, z kwiatami się pokazały. Inne straty? Nie wiem, co można w ciągu godziny dojrzeć? TYle, że za prace trzeba się zabierać. Nie ma to tamto. Tyle, że dziś ziemia zimna, trochę w szklarni miejsca przygotowałam na rzodkiewke i sałatę. Następny wysiew przy kolejnej bytności.
Wczoraj trochę podziałam ale to zaledwie promil co zrobiłam.
Rozdrabnialam gałęzie z liściastych które zostaną zmieszane z kompostem.
Udało mi się wczoraj przemielic przez rozdrabniarke grubsze miskanty na próbę. Jestem zadowolona nie trzeba palić. Rozplenice dam na spód kompostownika, resztę przemiele i zmieszany później że skoszona trawa.
Rabat nie ruszam jeszcze zimno. Hortensje, róże też do ciecia.
Śnieg prawie stopniał, ale z robotą jeszcze nie ruszyłam. Nie wiem kiedy będę miała czas i czy pogoda pozwoli jak go już będę miała. Liczyłam na najbliższy weekend, ale coś nieciekawie pogoda się zapowiada
Nie wie gdzie potem nogę postawie przy sprzątaniu, jak już się wszystko śpieszy
Czosnki:
Ciut raportu z postępu prac.
Pogoda fajna, choć w nocy przymrozki, a rano mgły.
Nadal wycinka traw, bylin, hortensji i co tam wpadnie.
Potem będzie grabienie, kanty i plewienie. Na końcu przesadzanie.
Wkoło domu już wszystkie hortensje i róże, inne dopiero będę ciąć, chyba że akurat jakaś rabata obrabiana z trawami i tam są, to tnę.
Mój problem polega na tym, że ja jak robię, to każdą rabatę na perfect chcę, zamiast się skupić na samej wycince.
22 maja zakończyły się przymrozki... Można było odetchnąc z ulgą
Tulipany udały się jedynie w donicach i to tylko w tych, które zimowały w budynku gospodarczym
Tulipany w gruncie (w tym i tulipany w dziesiątkach donic zadołowanych w ziemi) były jakieś poskręcane, rachityczne i z reguły bez kwiatów Powiedziałam wtedy - od tej pory nie sadzę tulipanów
Pół roku minęło i... chyba o tym zapomniałam
Następne tulipany - te to są chyba niezniszczalne - Salmon van Eijk - tu jest rabatka z cebulkami z poprzedniego roku. Te ciemniejsze 2 sztuki to Mystic van Eijki.
Edit: Sorry, wiedziałam, że coś mi nie pasuje. Dobrze, że zerknęłam w wizytówkę! Nazwy powyżej poprawione
Tulipany zostawiłam w gruncie, nic tam nie robiłam na rabacie. Nie były wykopane. Zobaczymy ile z tego będzie teraz w 3 roku...