ja chetniej robie plotki, koszyki to dzialka mojego meza - to on zarazil mnie wiklina.
plecenia nauczyl go ojciec, zima sie tym zajmowali, wiadomo na wsi nie bardzo jest wtedy co robic, a i dorzucic cos do domowego budzetu warto.

Widziałam jak robi się żywą altane z wikliny, zaplata się "witki" a potem rosną i pokrywają się listowiem. Prześliczny widok.

ja też lubię wiklinę, mam kilka koszyków właśnie takich na ziemniaki wyplecionych przez mojego śp. dziadka. Kiedyś chciałam je zaangażować jako osłonki na doniczki ale było mi ich szkoda, bo woda szybko niszczy , a ja mam do nich niesamowity sentyment.

koszyk na kwiaty, na dworze powinien wytrzymac kilka-, klikanascie lat, najlepiej wlozyc do niego foliowy worek i bezposrednio nasypac ziemi. wiklina zbytnio wody sie nie boi, kosze niszcza sie najszybciej z powodu przecierania dna - noszenie drzewa, ziemniakow, itp.

oczywiscie rozumiem sentyment i proponuje przeznaczyc je na suche bukiety, a obecnie jest tak duzy wybor koszy i oslonek na donice, ze z pewnoscia cos sie znajdzie. )

Mam tylko nadzieje że nie marnujesz talentu i nieźle na tym zarabiasz . w moich regionach mało kto wyplata z wikliny a ja ja tak kocham .

http://www.ogrodowisko.pl/watek/952-zjazd-u-monteverde przyłacz sie prosze tak blisko mieszkasz

Serdecznie życzę z okazji imienin ,powodzenia i dużo zdrowia!

Ja również zajmuję się zabawą z wikliną, najbardziej lubie pleść kule i płotki


poniżej kilka moich prac: plotywiklinowe()com