Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Mój ogród....czyli bardzo wredny kawałek planety;)

Pokaż wątki Pokaż posty

Mój ogród....czyli bardzo wredny kawałek planety;)

Emilianoparm... 10:07, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
Mam na imię Emil i jak każdy tutaj nie wyobrażam sobie, że mógłbym przetrwać bez ogrodu.

Jak trafiłem w miejsce o którym mam zamiar pisać w tym wątku?
Kiedyś mieszkałem na odludziu wśród lasów i jezior. Do najbliższego sąsiada miałem 2km a do cywilizacji (czyli miasteczka w którym mieszkam obecnie) i sklepu ponad 7km. Żyło się tam jak w bajce dlatego zawsze mimo iż ciężko było nas znaleźć mieliśmy pełno gości. Ogród jakiś tam był ale nic specjalnego. Wtedy jeszcze nie miałem ogrodniczego zacięcia. Jako że sielanka zazwyczaj nie trwa wiecznie wszystkie atuty tego miejsca obróciły się z czasem przeciwko nam. Dwóch starszych braci a później też ja wyjechaliśmy do szkół średnich i rodzice zostali sami w "dziczy" odcięci od świata. Wcześniej popadały PGR-y i skończyło się odśnieżanie dróg więc jak zasypało to było gorzej niż w filmach grozy
W rodzicach zaczęła więc kwitnąć myśl o sprzedaży domu i przeprowadzce. Wybór padł na najbliższe miasteczko Bobolice, w którym mamy samych znajomych i większość rodziny.....no i sklepy na wyciągnięcie ręki
Dom w którym przyszło mi mieszkać zobaczyłem pierwszy raz dopiero podczas przeprowadzki i się przeraziłem widokiem jaki zastałem..ale nie było już odwrotu. Pierwsze zdjęcia jakie mam przedstawiają dom jakoś rok po przeprowadzce już po największych demolkach ale żeby był jakiś obraz do historii coś wkleić trzeba

widok od zaplecza czyli terenu bagiennego. Na pierwszym planie kurnik, klatki dla królików i nutrii a także kilka z wielu szopek których do tej pory jeszce nie zdemolowaliśmy

widok na kurniki z poprzedniej fotografii już w połowie prac rozbiórkowych

no i widok od frontu jak widać dom tuż przy ulicy więc trudno było przestawić się z dźwięku grających wieczorem świerszczy na odgłosy silników samochodowych
____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Emilianoparm... 10:21, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
Jako że ostro zabraliśmy się za "oddziczanie" podwórka nie jestem w stanie sam przypomnieć sobie jakie prace wykonywaliśmy w jakim czasie bo wszystko działo się jednocześnie.
Wstępne założenia jakie wyznaczyliśmy to oczywiście priorytetowo remont domu a w chwilach wolnych w ramach odpoczynku od remontu demolka wszystkich walących się budowli i porządkowanie terenu.
Na pierwszy ogień poszła grożąca zawaleniem obórka stojąca jakieś 3m od domu



byli właściciele mieli jak widać specyficzny gust

na cegłę stropową trafił się kupiec więc była odzyskiwana reszta gruzu wykorzystana została na miejscu a znaczną jego część zabrali okoliczni rolnicy na utwardzenie polnych dróg
____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
zbigniew_gazda 10:30, 24 paź 2010


Dołączył: 02 paź 2010
Posty: 11126
Panie Emilu - rewelacja. Taka historia mi pasuje i niecierpliwie czekam co było dalej...
____________________
Zbyszek - *** Nasz przydomowy ogródek *** Wizytówka ***
Emilianoparm... 10:35, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
było co wywozić

na cegły o dziwo kupiec też się trafił więc je magazynowaliśmy a i sami trochę wykorzystaliśmy. Widoczna tu odstraszająca ściana stoi do dziś, gdyż do obórki dostawiony był garaż. Garaż postanowiliśmy na jakiś czas zostawić więc ściana musiała zostać




____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Emilianoparm... 11:19, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
Dom stoi na nawet sporym wzniesieniu jednak jest to teren dawnego koryta którym odchodziły wody topniejącego lądolodu, także gleba ma specyficzny charakter i woda jest wszechobecna. Zapomniałem już jak fachowo nazywał się ten rodzaj gleby nie jest to ani glina ani ił a coś pomiędzy...popularnie mówi się na nią "kurzawka". Żeby było weselej dawni właściciele od czasów powojennych żeby jakoś zaradzić podmokłemu terenowi sypali masowo wszystko co się dało dlatego wokół domu szpadla wbić się nie dało. Na samym spodzie grunt rodzimy czyli kurzawka na niej gruz kamienie i wszelakie śmieci, dalej resztki asfaltu załatwione jak mniemam w czasie kiedy remontowali ulicę obok a na wierzchu żużel i popioły, które po rozdrobnieniu przez pojazdy stworzyły bardzo twardą skorupę...a na tym wszystkim trawa która nie mając się do czego ukorzenić zwijała się w rolkę pod każdym samochodem
Powstał więc plan żeby utwardzić wjazd na posesję


koło domu akurat budowano chodnik, a że operator ciągniczka okazał się dobrym znajomym więc zboczył nieco z kursu i zajechał w gości


wykop został zdrenowany utwardzony gruzem z rozbieranej obory (dodatkowy drenaż) i zasypany co lepszą ziemią wykopaną wcześniej

jeszcze tylko wyrównać i czekać aż trawka urośnie. W warunkach mojej przydomowej dziczy nie trzeba jej siać wystarczy poczekać niecały miesiąc

utwardziliśmy tylko najczęściej użytkowany fragment aby zostało trochę miejsca do zagospodarowania..działeczka nieduża

____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Emilianoparm... 11:26, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
Obecnie nie ma samochodu który nie mógłby wjechać na moją posesję, nic nie zalega wjazd suchutki....poza terenem zdrenowanym jednak bywa jak na poniższych zdjęciach





takie historie były głównym powodem dla którego nic nie sadziłem i nie budowałem w obrębie posesji..szkoda było pracy bo zawsze coś by po niej przejechało
____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Emilianoparm... 11:33, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
w ramach odpoczynku wyburzałem sobie szopka po szopce. Najpierw postanowiłem zdemolować kurniki widoczne na pierwszych zdjęciach tego wątku..

Z odzyskanego materiału od razu budowałem szopkę na drewno. Szopka prowizoryczna gdyż jej zadaniem jest wytrzymać kilka lat...przy okazji nie będzie szkoda jej zdemolować kiedy przyjdzie czas na budowę szopy z prawdziwego zdarzenia
____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Emilianoparm... 12:09, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
równolegle, kiedy ja burzyłem kurnik i stawiałem szopę na drewno....


......mój tata postanowił zabezpieczyć pozostawioną ścianę po rozebranej obórce. Oczywiście nie ma służyć wiecznie a tylko jakiś czas więc nie widzieliśmy sensu żeby specjalnie się starać aby ja poprawić..miała po prostu mniej straszyć niż przedtem



____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Emilianoparm... 12:17, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
Mniej więcej w tym samym czasie postanowiłem zrobić porządek na zapleczu działki. Teren co prawda nie należy do mnie ale stanowił ostoje dzikości która przenikała na moją posesję...należało więc te dzikość osłabić a i zabawa przy tym była przednia



większość tego terenu w zasadzie była niejako śmietnikiem gdyż dawni właściciele nie znali pojęcia "wysypisko" i wszystko wyrzucali byle za płot i byle nie na swoje



____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Emilianoparm... 12:35, 24 paź 2010


Dołączył: 28 wrz 2010
Posty: 824
trochę później zrobiłem niewielki porządek w istniejącym ogrodzie warzywnym jeśli tak można było go nazwać. Zdjęć sprzed nie posiadam ale może to i dobrze gdyż nie chcę tutaj nikogo straszyć
po kilku zabiegach wyglądał tak:





teren wilgotny (bagienko 10 m dalej) więc masa ślimaków i trzeba się przed nimi chronić-tu ochrona z folii
____________________
Mój ogród.....czyli bardzo wredny kawałek planety;)
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies