Śliczny koteczek... szkoda maluszka
Skoro nie możesz go przygarnąć, popytaj znajomych, może ktoś zechce przyjąć maluszka i zapewnić mu kochający domek. Daj informację na FB.
Kasiu, to nie o sunię chodzi. Mam porąbanych sąsiadów którzy strzelają wiatrówki do wszystkiego co się rusza. Nie chcę kociaka skazywać na taki los. Jednego kota po postrzale już straciłam, psa muszę pilnować na każdym kroku, ja nie mogę mieć zwierząt. Sunia ma już 11 lat więc jej życie zbliża się ku końcowi podjęłam już decyzję że kiedy ona odejdzie na żadnego zwierzaka się nie zdecyduję.
Masz rację Asiu, jest śliczny i taki milusiński.
Może uda mi się jutro zrobić lepsze zdjęcia, choć model strasznie ruchliwy.
Dam kilka ogłoszeń na portalach jak piszesz. Może ktoś się odezwie.
Artykuł może jest.
Na policji byłam, bo to wydawało mi się naturalne, zgłoszę, zrobią porządek i żadne zwierzę już nie ucierpi. Okazało się że sprawa wzięła tak dziwny obrót że jeszcze trochę to ja bym została ukarana za słowa jakie skierowałam do policjanta który oznajmił mi że to są tylko moje słowa. Dostałam zalecenie założenia sobie kamer, i kiedy to nagram to będzie wtedy dowód na to że to sąsiad. Nie pomogło zaświadczenie weterynarza, śrut wyciągnięty z głowy kota. Moje oświadczenie że śrut przeleciał mi koło nogi i trafił kota. Cała dzielnica wie kto strzela do zwierząt, ale widocznie tym sąsiadom wolno.
To też była znajda, wychowywały się razem z sunią która do dzisiejszego dnia kiedy usłyszy imię naszego kota, próbuje go szukać.
Anonimowo nie zrobisz nic. Dzwoniłam do nich (nie anonimowo)ale oni potrzebują wsparcia policji która czeka aż udowodnię im że to sąsiad.
Dziadostwo i już, narobili przepisów, organizacji, komisji a jak przyjdzie coś załatwić to doopa.
Dziwić się że dochodzi do samosądów, to jedyna metoda, złapać i potrzasnąć dziadem.