Coś zżarło w nocy moje dwie sałaty. Wieczorem kiedy podlewałam wygladały bardzo dobrze a rano były w strzępach. Wiecie co to może być za zwierze? Przecież ślimaki by czegos takiego nie zrobiły...

Przesadziłam dziś Variegaty (plus jednego miskanta) do nowej ziemi workowej. Zobaczymy może w koncu cos rusza. Wrzucam zdjecie tuz po przesadzeniu zeby potem moc porownac.



Plan na ratunek porzeczkom i bergeniom to ściółkowanie. Musze sie jeszcze dokształcić z tego tematu ale pierwsze co znalazłam to, ze do porzeczek najlepiej nadaje się kora odkwaszona.

Nie mogę edytować pierwszych postów to jeszcze tu dorzuce znalezione zdjecie jak wyglądał ogród przed sezonem. Sprobuję złapać jutro podobny kadr jak wygląda teraz.

Tajemniczy zwierz nadal atakuje, dzis rano wykopana jedna Variegata i porozrzucana wszedzie ziemia... Podejzewalabym jakiegoś kota ale koty chyba nie jedza salaty.