Ja swoje pierwsze drzewa kupowałam właściwie w ciemno /w 2019 r./, bez wcześniejszego rozeznania co i jak z nimi będzie.
I w szkółkach zakupy były "oczami", czyli brałam, co mi się spodobało.
Z grujecznika, wiązu Variegata, graba i brzozy Pendula jestem bardzo zadowolona, a kiepskiej rajskiej jabłonki /nie kwitła i miała miliony odrostów z podkładki/, wierzby Kilmarnock i dębu czerwonego się pozbyłam.
Z drzew najbardziej lubię iglaki. Są wiecznie zielone i o każdej porze roku wypełniają ogród.
Kilka już mi z różnych powodów wypadło i dziury wypełniam liściastymi na pniu, bo szybciej je widać w ogrodzie, a lat przybywa i równocześnie ubywa
Ja też lubię iglaki, ale te karłowe i na nogach, bo na duże nie mam miejsca.
Liściastych też już mam wystarczającą ilość.
Wszysko mi rośnie /mimo suszy/, a jeśli coś padnie, to będę myśleć czym zastąpić.