Oj GPS w Komorowie się gubi Wiem z autopsji podróżowania z GabiK i Jarkiem
Potwierdzam!!! W sobotę pół godziny jeździłam po Komorowie,bo mnie GPS tak prowadził . W końcu Witek mnie poprowadził przez telefon i w końcu dojechałam w ciągu kilku minut, bo byłam bardzo blisko.
Oj GPS w Komorowie się gubi Wiem z autopsji podróżowania z GabiK i Jarkiem
Potwierdzam!!! W sobotę pół godziny jeździłam po Komorowie,bo mnie GPS tak prowadził . W końcu Witek mnie poprowadził przez telefon i w końcu dojechałam w ciągu kilku minut, bo byłam bardzo blisko.
Nasz Garmin też prowadzi przez zalew, ale olewam to, nie wjeżdżam w wodę, co by łabędzie powiedziały i rybacy?
Ha ha ha.
Mnie chyba też nawigacja wyprowadziła na staw (ciemno było to nie widziałam ). Ale była jakaś alejka, ławeczki. Na szczęście wtedy zadzwoniła Ymma i przekazała telefon Witkowi
Ja nie mam zaufania do GPS i zawsze na siedzeniu lezy jeszcze mapa.
Pierwsza nasza podróż do Warszawy z GPS skończyłaby się w lesie. W porę przechwyciłam nawigcje i wyprowadziłam M na utwardzone drogi. Okazało sie, że nastawijąc ja pierwszy raz zaznaczyliśmy najkrótsza trasę z drogami polnymi. Ubaw był po pachy, gdy drogi robiły się coraz węższe i nagle "Ania "kazałą skręcić w las.
Danusiu ogródek zimowy jak z bajki zresztą zawsze taki jest
Wianuszki śliczniutkie
Mój M zawsze powtarza że najlepsza nawigacja jaka jest to ...mapa
Ja też mam" krótkie" prawo jazdy jak mówi mój mąż czy z nawigacja czy z mapa nigdy nie trafiam
Ale ja po prostu nie umiem jeździć bo jak ktoś dobrze zna przepisy to wszędzie dojedzie ,tylko trzeba je znać ,a jak się prawko zdawało 20 lat temu .....