Odpowiadam w sprawie oleandra. Ściąć wierzchołek z trzema parami liści. Ostatnią od dołu oberwać, przyciąć pod usuniętymi, bo stąd wypuści korzonki. W/g przepisu zanurzyć w ukorzeniaczu do półzdrewniałych i do podłoża złozonego z ziemi ogrodniczej uniwersalnej z piaskiem, tak na oko 3 cz. ziemi, 1 cz. piasku. Nie przelewać, nie zasuszać. Nie wiem, czy to zgodne z mądrościami książkowymi, ale mnie się udaje zawsze. Poza tym, jeśli po zimie oleander jest w stanie agonalnym, to drastycznie go przyciąć i czekać. Odbija cudnie, no chyba, że nie żyje, co sprawdzamy zdrapując skórkę paznokciem; zielone pod skórką- żyje, suche- martwe. To ważne, bo czasem roślina niby martwa od góry,a żywa dołem. Ufff.