MartaB
09:24, 18 kwi 2015
Dołączył: 04 kwi 2015
Posty: 25
Witam się i ja
Jak większość nowych, napiszę zgodnie z faktem że podglądam Ogrodowisko od dłuższego czasu, około roku, i wreszcie postanowiłam do Was dołączyć.
Chociaż uwielbiam moje miejsce na ziemi, ogród ten uważam za trudny, i dlatego pewnie na początku nie będę się nim chwalić, ale rozpaczliwie prosić o rady, rady, rady... Powody dla których nasz ogród uważam za trudny, przynajmniej dla mnie, bo Pani Danusia na pewno znalazłaby na niego radę
- kury mojej babci - działka to darowizna od mojej babci, pozwoliłam jej mieć kury tyle czasu ile zapragnie, kury są odgrodzone od naszego ogrodu tak że ta część działki jakby należy do babci - w przyszłości brzydki kurnik zburzymy i zagospodarujemy tą część działki po swojemu.
- sąsiedzi z każdej strony i to blisko (4m od granicy), nieładne widoki na ich części gospodarcze
- wjazd na działkę od południa
- dziwaczny kształt działki
- długi podjazd przez całą działkę
- część działki najbliżej ulicy to nie nasza własność, tylko ziemia którą dzierżawimy od miasta, więc nie chcemy w nią wkładać nie wiadomo jakich kosztów - ma tam stać szopka-garaż, pewnie blaszany ze względu na koszty, wynegocjowałam z mężem garaż grafitowy z dachem dwuspadowym, zobaczymy co z tego wyjdzie.
- niektórym sąsiadom może przeszkadzać jeśli posadzę przy płocie coś co będzie zasłaniało im ich rośliny
- nasza działka ma niecałe 1000m2, ale z uwagi na te wszystkie podjazdy, dzierżawę itd, do zagospodarowania jest DZIWNY teren, nie potrafię ocenić metrażu.
A teraz trochę szczegółów generalnych
Mieszkam w bardzo przyjemnym miasteczku niedaleko Trójmiasta, gdy wsiądę w samochód, do morza docieram w 10 minut
Niestety z mojego domu morza nie widać, widać za to z bardzo bliska domy sąsiadów
Dom wybudowaliśmy na działce od dawna należącej do rodziny. Jest otoczona z każdej strony domami sąsiadów, niektóre mają kilkanaście, inne kilkadziesiąt lat. Niektóre są zadbane, inne to zabudowania gospodarcze postawione naprędce i od lat niszczejące.
Do naszego domku wprowadziliśmy się tuż przed Bożym Narodzeniem i był to cudowny czas
Mieszka nam się świetnie, chociaż jest jeszcze mnóstwo rzeczy do wykończenia. Dom zaprojektowaliśmy tak, by miał jak największe okna od strony ogrodu, jest to strona południowa. W zamyśle mamy duży, nowoczesny taras z pergolą, na dachu której w sezonie letnim chcę zawieszać "płótno żaglowe" dla ochrony przed upałem, oraz zasłony po bokach dla ochrony przed wiatrem w wietrzne wieczory grillowe. To marzenia, bo tarasu na razie nie ma, i nie wiem czy będzie nas na niego stać w tym roku. Za to namiętnie kupuję roślinki, jak najłatwiejsze w uprawie, szybko rosnące, o ciekawych kolorach liści, by stworzyć coś dużego do zawieszenia oka na początek.
W naszym ogrodzie są już stare drzewa, które uwielbiam i będę je chronić za wszelką cenę. Jest to stara jabłoń koksa, o nieziemsko smacznych, słodkich i soczystych jabłkach, uważam tę jabłoń za opiekunkę tego miejsca
Wiem, może to dziwne, ale przyzwyczajam się bardzo do takich rzeczy i przywiązuję się. Gdyby zaczęła chorować, nie wiem czy byłabym w stanie ją wyciąć.
Jest też kasztan, wysoki na kilkanaście metrów. Pamiętam, że jak byłam małym dzieckiem, to sąsiad uparł się żeby go ściąć, bo zacieniał mu grządki - on ścinał, a ja stałam przy płocie i ryczałam. Został gruby pień z nielicznymi krótkimi gałązkami. Teraz kasztan już odrósł, ale sąsiedzi nadal nazywają go "utrapieniem"
Narzekają na spadające z niego liście. Rozumiem ich, ale... Nie chcę ścinać kasztana z uwagi na spadające z niego liście. Drzewo faktycznie było chore, zaatakowane przez szkodnika szrotówka kasztanowcowiaczka, chorowały wszystkie te drzewa w okolicy. Teraz wg. pani z urzędu miasta choroba mija, więc kasztan wyzdrowieje, i faktycznie zeszłego lata wyglądał już o niebo lepiej.
Jest też tuż przy domu stara grusza o dorodnych owocach. Mamy również 9 krzaków borówki amerykańskiej, niektóre wysokości 160-170cm, oraz winorośl o małych, granatowych owocach, tak słodkich, że aż wykręca język
Wychodzi z nich niezłe winko
Jesienią posadziłam trochę roślinek, bo chciałam żeby było już cokolwiek w naszym ogrodzie, no i jesienią przecież dobrze się przyjmują roślinki... Tak, prawda, ale niektóre niestety nie dały rady.
Kupiłam i posadziłam jesienią:
5 wierzb hakuro na pniu 110cm
2 śliwy purpurowe (jedna szczepiona)
pęcherznicę Diabolo
pęcherznicę Luteus
kilka małych szmaragdów
2 świerki srebrne wys. ok 60cm
8 żywotników blue arrow
4 rodorendrony
kilka żurawek
malutką sosenkę
Posadziłam też przy płocie odgradzającym nas od kur piękny bluszcz, duże sadzonki od mamy, niestety kury wszystko "pięknie" obżarły, obraziłam się na nie, dostały ochrzan, a ja w te pędy zamówiłam płot drewniany. Już pomalowany, mam nadzieję że dziś uda się go zamontować.
W październiku mężowi udało się posiać trawnik, trawa już rośnie. Nie jest to idealny trawnik bez chwastów, wiemy że podłoże powinno byc bardziej wyrównane, ale nie mieliśmy już na to siły jesienią (wykańczaliśmy też dom i mieliśmy wszystkiego dosyć). Trawnik lubię, chciałabym na nim wysiać stokrotki, tak jest u mojej mamy i uwielbiam trawnik ze stokrotkami.
Hmm... ale się rozpisałam... Dość gadania, teraz kilka poglądowych fotek. Trudno mi zrobić fotki bo nie chcę umieszczać w internecie zdjęć domów sąsiadów, więc nie wszystko mogę obfotografować.
Ten widok chciałabym zasłonić, dziś montujemy płot:
Ochrzaniajcie mnie śmiało, dawajcie wskazówki wprost, co Wam się nie podoba mówcie głośno i dobitnie, nie owijajcie w bawełnę i nie słodźcie
Chcę naprawdę stworzyć coś fajnego, ale mam wrażenie że nie widzę jak. W moim dzieciństwie w tym miejscu były grządki z buraczkami i marchewką i 50 innymi rzeczami, i nie potrafię obiektywnie spojrzeć na to miejsce. Poradźcie co jak, pięknie proszę
Pozdrawiam sobotnio, przywdziewając ogrodowe rękawice

Chociaż uwielbiam moje miejsce na ziemi, ogród ten uważam za trudny, i dlatego pewnie na początku nie będę się nim chwalić, ale rozpaczliwie prosić o rady, rady, rady... Powody dla których nasz ogród uważam za trudny, przynajmniej dla mnie, bo Pani Danusia na pewno znalazłaby na niego radę

- kury mojej babci - działka to darowizna od mojej babci, pozwoliłam jej mieć kury tyle czasu ile zapragnie, kury są odgrodzone od naszego ogrodu tak że ta część działki jakby należy do babci - w przyszłości brzydki kurnik zburzymy i zagospodarujemy tą część działki po swojemu.
- sąsiedzi z każdej strony i to blisko (4m od granicy), nieładne widoki na ich części gospodarcze
- wjazd na działkę od południa
- dziwaczny kształt działki
- długi podjazd przez całą działkę
- część działki najbliżej ulicy to nie nasza własność, tylko ziemia którą dzierżawimy od miasta, więc nie chcemy w nią wkładać nie wiadomo jakich kosztów - ma tam stać szopka-garaż, pewnie blaszany ze względu na koszty, wynegocjowałam z mężem garaż grafitowy z dachem dwuspadowym, zobaczymy co z tego wyjdzie.
- niektórym sąsiadom może przeszkadzać jeśli posadzę przy płocie coś co będzie zasłaniało im ich rośliny
- nasza działka ma niecałe 1000m2, ale z uwagi na te wszystkie podjazdy, dzierżawę itd, do zagospodarowania jest DZIWNY teren, nie potrafię ocenić metrażu.
A teraz trochę szczegółów generalnych

Mieszkam w bardzo przyjemnym miasteczku niedaleko Trójmiasta, gdy wsiądę w samochód, do morza docieram w 10 minut


Do naszego domku wprowadziliśmy się tuż przed Bożym Narodzeniem i był to cudowny czas

W naszym ogrodzie są już stare drzewa, które uwielbiam i będę je chronić za wszelką cenę. Jest to stara jabłoń koksa, o nieziemsko smacznych, słodkich i soczystych jabłkach, uważam tę jabłoń za opiekunkę tego miejsca

Jest też kasztan, wysoki na kilkanaście metrów. Pamiętam, że jak byłam małym dzieckiem, to sąsiad uparł się żeby go ściąć, bo zacieniał mu grządki - on ścinał, a ja stałam przy płocie i ryczałam. Został gruby pień z nielicznymi krótkimi gałązkami. Teraz kasztan już odrósł, ale sąsiedzi nadal nazywają go "utrapieniem"

Jest też tuż przy domu stara grusza o dorodnych owocach. Mamy również 9 krzaków borówki amerykańskiej, niektóre wysokości 160-170cm, oraz winorośl o małych, granatowych owocach, tak słodkich, że aż wykręca język


Jesienią posadziłam trochę roślinek, bo chciałam żeby było już cokolwiek w naszym ogrodzie, no i jesienią przecież dobrze się przyjmują roślinki... Tak, prawda, ale niektóre niestety nie dały rady.
Kupiłam i posadziłam jesienią:
5 wierzb hakuro na pniu 110cm
2 śliwy purpurowe (jedna szczepiona)
pęcherznicę Diabolo
pęcherznicę Luteus
kilka małych szmaragdów
2 świerki srebrne wys. ok 60cm
8 żywotników blue arrow
4 rodorendrony
kilka żurawek
malutką sosenkę
Posadziłam też przy płocie odgradzającym nas od kur piękny bluszcz, duże sadzonki od mamy, niestety kury wszystko "pięknie" obżarły, obraziłam się na nie, dostały ochrzan, a ja w te pędy zamówiłam płot drewniany. Już pomalowany, mam nadzieję że dziś uda się go zamontować.
W październiku mężowi udało się posiać trawnik, trawa już rośnie. Nie jest to idealny trawnik bez chwastów, wiemy że podłoże powinno byc bardziej wyrównane, ale nie mieliśmy już na to siły jesienią (wykańczaliśmy też dom i mieliśmy wszystkiego dosyć). Trawnik lubię, chciałabym na nim wysiać stokrotki, tak jest u mojej mamy i uwielbiam trawnik ze stokrotkami.
Hmm... ale się rozpisałam... Dość gadania, teraz kilka poglądowych fotek. Trudno mi zrobić fotki bo nie chcę umieszczać w internecie zdjęć domów sąsiadów, więc nie wszystko mogę obfotografować.

Ten widok chciałabym zasłonić, dziś montujemy płot:

Ochrzaniajcie mnie śmiało, dawajcie wskazówki wprost, co Wam się nie podoba mówcie głośno i dobitnie, nie owijajcie w bawełnę i nie słodźcie


Pozdrawiam sobotnio, przywdziewając ogrodowe rękawice

____________________
Marta - http://www.ogrodowisko.pl/watek/5595-stary-ogrod-z-nowym-domem
Marta - http://www.ogrodowisko.pl/watek/5595-stary-ogrod-z-nowym-domem