Jak miło Cię zobaczyć
Podpowiem może w sprawie przecieku. U mnie było podobnie. Robimy nadbudowę nad garażem. Nie mamy tam ocieplonego jeszcze dachu a pomieszczenie ogrzewamy.
Okazało się że ocieplenie z wełny mineralnej w ścianie było za mocno dosunięte do podbitki i przy dużej ilości śniegu i powolnym topnieniu cała rynna wypełniła się lodem , który zaczął zamarzać wyżej aż do dachówek i powyżej. Brak izolacji sprawiał że ten lód się powoli topił i woda migrowała szczeliną w piance montażowej przy oknie i wypływała wewnątrz, cieknąc po oknie.
Musieliśmy zdjąć podbitkę, cofnąć wełnę, /Mamy mur trzywarstwowy/. Teraz będziemy domurowywać cegłę zewnetrznego muru do połaci dachowej, żeby wełna mineralna miała oparcie w cegle.
Nie wiem Elisko czy dobrze to wytłumaczyłam, u was prawdopodobnie jest to samo.
Lud dostał się w warstwę izolacji i teraz się topi
Mirko, dzięki za podpowiedź...Każda cenna rada jest na wagę złota...U mnie jest trochę inaczej, gdyż zadaszony taras, dawniej służący zimą za suszarnię, postanowiliśmy oszklić...Konstrukcja dachu robiona ze spadkiem...w najwyższym miejscu 2,70cm, w najniższym 2,40cm...Powinno być ok z kątem spadku i tak dotychczas było. Zamawiając okna wys. 1,80cm zostało do wypełnienia kawałek na dole (pod oknem) i kawałek u góry (nad oknem). Do istniejącej konstrukcji metalowej dospawane zostały elementy, do których zostały przymocowane kawałki płyty warstwowej wypełniające luki pod i nad oknami. Płyta warstwowa z Balexmetalu ma taki przekrój: blacha-pianka poliuretanowa-blacha...grubości takich płyt są przeróżne, my kupiliśmy 8cm, która spełnia warunki grubości pustaka. Na styku ścianek nad oknami i sufitu powstała przy montażu szczelina, gdyż nie da się nigdy dopasować co do milimetra. Ta szczelina została wypełniona pianką montażową, która ma po wyschnięciu dziurki w strukturze...woda dostała się właśnie tam, gdzie pianka i przelatuje do środka. Trzy poprzednie zimy nie były takie srogie jak ta obecna i było wszystko ok, a ta zima dała nam do wiwatu...roboty co niemiara...Obecnie eMuś usuwa kolejno tamtą piankę montażową w szczelinie, zastępując ją uszczelniaczem dekarskim, który jest elastyczny po wyschnięciu i dopasowuje do temperatury...Mamy nadzieję, że to uzdrowi sytuację. Jest tylko kłopot w wciskaniu tego uszczelniacza, trzeba bardzo uważać, by nie ubrudzić, bo ścianki wewnętrzne są białe, a uszczelniacz jest ciemny brąz...
Przy tych temperaturach dodatnich wyraźnie widać światełko w tunelu, że śniegu ubywa z każdym dniem, co mnie bardzo cieszy...mam go dość w tym sezonie...
Pianka montażowa, jeśli nie jest zakryta szczelnie jakąś zaprawą i jest narażona na działanie czynników zewnętrznych, słońce , deszcz i tp. utlenia się i wtedy traci swoje właściwości, może dlatego na początku nie przeciekało, a później warunki atmosferyczne zrobiły swoje.
Jestem w trakcie czytania Twoich początków.
Po lekturze kolejnego wątku stwierdzam,że początki mamy wszyscy takie same
I najczęściej używane słowo, to - pierwsze
Agnieszko, może tak będzie jak piszesz...dziś była iście wiosenna pogoda i widać, że pryzmy śniegowe maleją z godziny na godzinę...Do moich ciemierników jednak jeszcze nie mam dostępu, bo tam jest śniegu sporo, ale kto wie może lada dzień będzie w ogrodzie bez śniegu...
Basiu, to co napisałaś, to jest prawda...Od 2-ch dni nie kapie...ale aż boję się wypowiadać tych słów, żeby nie wypowiedzieć w złą godzin, bo licho nie śpi...Śnieg i lód na dachu stopniał i zleciało pełno wody i do środka i na zewnątrz...Mimo rozłożonych szmat, podstawionych misek i wiader, naleciało na podłogę i oczywiście pod panele...które namokły i nie wiem, czy nie trzeba będzie dawać nowych...oby nie...Mało tego, to jeszcze zaczęło od wilgoci "smażyć" się gniazdko elektryczne, którego styki kabli znalazły się w miejscu ściekania wody...Dobrze, że byliśmy akurat w domu, bo boję się myśleć, czym by się to skończyło np w nocy lub podczas naszej nieobecności...Dla bezpieczeństwa na przyszłość eM wymontował to gniazdo likwidując całkowicie w tamtym newralgicznym miejscu...