Ja rozmnożyłam sobie jałowce i cyprysik, właśnie teraz, w maju jest dobra pora. Trzeba oderwać sadzonkę z bocznego pędu, taką ok. 10 cm, tak żeby była z tzw. piętką, czyli kawałkiem pędu od którego została oderwana. Ten kawałek pędu trzeba przyciąć, oderwać dolne igiełki. Zanurzyć koniec sadzonki w ukorzeniaczu i wsadzić do lekkiej ziemi, odstawić do cienia. W ciągu trzech miesięcy powinny już mieć korzonki. Zimować trzeba pod folią, w szklarence ( zagłębić skrzynkę czy doniczkę w ziemi, dodatkowo opatulić od góry włókniną), albo w domu, w jasnym i chłodnym miejscu.
W maju w następnym roku - przesadzić do gruntu.
Można też tak z żywotnikami (tują), moi sąsiedzi w ten tani sposób usadzonkowali sobie piękny żywopłot z Brabanta, trwało to niestey z siedem lat, więc generalnie ten pomysł jest dla frajdy, ewentualnie jak szkoda kasy, a na czasie nie zależy, względnie gdy nie ma kasy, więc czas nie bardzo ma znaczenie.