Kochani odniosę się do wszystkich by nie produkować postów Dziękuję za uznanie biłam się sama ze sobą bo z jednej strony żal mi było mojej pierwszej rabaty a z drugiej strony wkurzała mnie na maksa. Musiałam dokonać kompromisu w postaci klona który musiał zostać na rabacie i wyszło co wyszło. Brałam tez pod uwagę przedpłocie i umbry które zasłonią mi okno w kuchni. Linie kombinowałam z różnych perspektyw by grały z tym co po drugiej stronie i z wykorzystaniem tego co już było... Nie wpomnę, że bukszpany i coniki przesadzałam kilka razy i to w najmniej korzystnym okresie... wszystkie się przyjęły Wczoraj byłam umarta bo po południu przyjechały kamyczki, miało być troszeczkę na rabatę przed domem i przedpłocie... i sypnęło się Panu 4 tony... Na ulicy leżała wieeeeelka hałda kamyków, musiałam przewieść to co na rabatę a resztę rozgarnąć na ulicy... tym sposobem prawie cała droga na całej długości naszej działki jest wysypana grubą warstwą kamykami... Jak M wrócił po 20 to stwierdził, że ładnie to wygląda, a ja ledwo żyłam
Ana! Jak ja lubię takie akcje Kobiet Pracujących! Po prostu trzeba było rozwieźć 4 tony kamyków, to się rozwiozło.