No różyczki śliczne. LO aż tak się rozrósł czy masz po kilka krzaków razem sadzonych? Też sobie kupiłam i muszę miejsce dobrać
U mnie w tym roku też skoczek atakuje róże ale ja robię chemiczne opryski. Jest go tak dużo że róża comte została prawie bez liści bo musiałam wszystkie pousuwać. Skoczek ją tak osłabił że od razu plamistości dostała.
Jak byłam w Pęchcinie to pytałam Danusi co robić i powiedziała że jeśli jest go niewiele to ręcznie usuwać ale jeśli jest go duużo i róża mocno marnieje to niestety ale chemię muszę użyć. Popryskałam i znikł. Sporadycznie jak go zobaczę to ręcznie gniotę ale chemia jak coś to w pogotowiu jest.
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)
a wiesz że robię z chwastami tak jak ty i to właśnie dlatego że gdzieś przeczytałam że tak robisz nie wyrobiłam bym inaczej i ten luuuz bardzo mi odpowiada
już nawet perfekcyjne ogrody robią na mnie mniejsze wrażenie niż jeszcze rok temu..
mam 6szt LO sadzonych pojedynczo przy obeliskach, zarezerwuj sobie minimum 70-80cm średnicy na niego. nawet metr jak masz miejsce, ja podsadziłam go kocimiętką i stipą i jest ciasno
ja tych porażonych liści nie usuwam..może powinnam ale tak jak piszesz łyse róże bym miała. i to właśnie tylko na louis odier się uparły :/
w tym roku tylko ekologia nawet jeśli pogrom wszystkich chorób na róże spadnie. chyba Ewa Anda gdzieś kiedyś pisała że z ekologią trzeba cierpliwości i rośliny się wzmacniają z czasem.
myślę sobie też że skoro kwitną jak szalone to chyba ten skoczek nie taki groźny??
Też chciałam nie pryskać ale no tak ta Comte obżarta byłą że nie mogłam patrzeć. Spód liści aż biały był tyle ich tam siedziało. Do tego mszyca i plamistość. Nie wiem czy długo by pociągnęła.
U Ciebie wybrały LO a u mnie Comte
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)