Witam. Tak jak w tytule mam stary ogród w którym ciągle zachodzą zmiany i bardzo podobną historię do Figielka Zyskałam stary dom z zarośniętym ogrodem i z całym inwentarzem. To że jestem zapaloną ogrodniczką dowiedziałam się po kilku latach, pewnie dostałam to w spadku po mamie. Już od początku "grzebałam w ziemi" ale z różnym skutkiem. Pierwszą grządkę którą zrobiłam to były czerwone róże pnące które wydawały mi się najłatwiejsze w uprawie, dzisiaj wiem że to było mylne pojęcie. Róże mam do dzisiaj, nauczyłam się o nie dbać i nie wyobrażam sobie aby ich u mnie w ogrodzie nie było. Ale od początku. Uwielbiam wiosnę kiedy się wszystko budzi, zielenieje, ogród dostaje kolorów. Mimo że nie lubię koloru żółtego cieszę się jak zakwitają mahonie i wrzośce a zaraz po nich budzi się magnolia Susan. Wtedy wiem że przyszła już wiosna. Maj to bardzo kolorowy miesiąc w moim ogrodzie gdyż królują rododendrony, zachwycają swoim wyglądem i kolorem ale muszą się spieszyć gdyż niedługo przyjdzie pora na róże, które cieszą swoim zapachem aż do jesieni. Chciałabym powiedzieć że tworzę mój ogród aby pewnego dnia był samoobsługowy ale sama siebie oszukuję bo wiem że mając w ogrodzie dużo bukszpanów, lawend, tawuł i żurawek nie ma o tym mowy Z drugiej strony nie potrafię żyć bez zmian które ciągle wprowadzam w ogrodzie więc pracy mam na długie lata ... Tym bardziej że niedawno zakochałam się ... w trawach ozdobnych i planujemy powiększyć naszą rodzinę.