Koko
15:40, 26 lip 2017

Dołączył: 26 lip 2017
Posty: 34
Dzień dobry Wszystkim,
W tym roku zwiększyłam wysiłki, żeby kawałek ugoru, przy nie dokończonym jeszcze nowym domu, zamienić w coś, co będę mogła kiedyś nazwać ogrodem.
Nie posiadam jeszcze wystarczającej wiedzy, ani doświadczenia. Podczytuję Ogrodowisko, artykuły z netu, oglądam bacznie cudze ogrody i równolegle działam, po amatorsku, po omacku, bez twardego planu.
Wyszłam z założenia, że będę ugór kąsać kawałkami. Machanie łopatą mi nie straszne i prawie każde popołudnie, o ile pogoda pozwoli, spędzam na działce grzebiąc w ziemi.
Przez kilka dobrych lat na ugorze nic się nie działo (chwasty i dzikie jeżyny po szyję). Po drodze było załatwienie zarurowania (wpisanego w działkę i obowiązkiem utrzymania) rowu melioracyjnego i karczowanie terenu.
Teren jeszcze nie jest wyrównany (do rozrzucenia górka humusu, którą powolutku skubię). Gleba dosyć ciężka ilasto-gliniasta, z wysokim poziomem wód gruntowych, z tego co pamiętam to przed domem jest klasa 3 a za domem klasa 4 (muszę sprawdzić to dopiszę potem), kwaśna (sądząc z tego, co na niej rośnie: skrzyp w dużej ilości, szczaw, bratek polny, rdrest i całe morze koniczyny przetkanej tasznikiem i komosą. Chwastowisko koszone na bieżąco.
Oprócz ugoru mam:
- dąb samosiejkę (z przodu działki w samym rogu)
- grupę brzóz samosiejek (po prawej stronie za domem)
- szopkę ze składem drewna, która będzie do rozebrania, a składzik do zrobienia w innym miejscu (raczej nie w tym roku)
Do tamtego roku miałam posadzone głównie rośliny użytkowe: maliny przy płocie, kilka miejsc z truskawami, jeżyny bezkolcowe. Z ozdobnych: 2 rododendrony, azalia i wrzosy pod brzozą i 2 podarowane hortensje ogrodowe posadzone przy płocie.
Próbuję zagospodarować kawałki, które się da, równając teren i robiąc rabaty. Skupiłam się na roślinach, które są kwaśnolubne. W żadnym miejscu nie położyłam "szmaty", więc mam na okrągło ubaw z chwastami w miejscach już zagospodarowanych.
Zdaję sobie sprawę, że zaczęłam od błędów (brak spójnej wizji, złamane pewnie co najmniej 5 przykazań dekalogu Danusi). Wygląda na to, że nie mogę się zdecydować, czy chcę mieć ogród do patrzenia i podziwiania, czy ogród z uprawami. Ponieważ wszystko jest rozgrzebane, mam możliwość manewru i naprawy błędów.
Liczę na to, że społeczność tego forum pomoże mi jakoś ogarnąć chaos.
W tym roku zwiększyłam wysiłki, żeby kawałek ugoru, przy nie dokończonym jeszcze nowym domu, zamienić w coś, co będę mogła kiedyś nazwać ogrodem.
Nie posiadam jeszcze wystarczającej wiedzy, ani doświadczenia. Podczytuję Ogrodowisko, artykuły z netu, oglądam bacznie cudze ogrody i równolegle działam, po amatorsku, po omacku, bez twardego planu.
Wyszłam z założenia, że będę ugór kąsać kawałkami. Machanie łopatą mi nie straszne i prawie każde popołudnie, o ile pogoda pozwoli, spędzam na działce grzebiąc w ziemi.
Przez kilka dobrych lat na ugorze nic się nie działo (chwasty i dzikie jeżyny po szyję). Po drodze było załatwienie zarurowania (wpisanego w działkę i obowiązkiem utrzymania) rowu melioracyjnego i karczowanie terenu.
Teren jeszcze nie jest wyrównany (do rozrzucenia górka humusu, którą powolutku skubię). Gleba dosyć ciężka ilasto-gliniasta, z wysokim poziomem wód gruntowych, z tego co pamiętam to przed domem jest klasa 3 a za domem klasa 4 (muszę sprawdzić to dopiszę potem), kwaśna (sądząc z tego, co na niej rośnie: skrzyp w dużej ilości, szczaw, bratek polny, rdrest i całe morze koniczyny przetkanej tasznikiem i komosą. Chwastowisko koszone na bieżąco.

Oprócz ugoru mam:
- dąb samosiejkę (z przodu działki w samym rogu)
- grupę brzóz samosiejek (po prawej stronie za domem)
- szopkę ze składem drewna, która będzie do rozebrania, a składzik do zrobienia w innym miejscu (raczej nie w tym roku)
Do tamtego roku miałam posadzone głównie rośliny użytkowe: maliny przy płocie, kilka miejsc z truskawami, jeżyny bezkolcowe. Z ozdobnych: 2 rododendrony, azalia i wrzosy pod brzozą i 2 podarowane hortensje ogrodowe posadzone przy płocie.
Próbuję zagospodarować kawałki, które się da, równając teren i robiąc rabaty. Skupiłam się na roślinach, które są kwaśnolubne. W żadnym miejscu nie położyłam "szmaty", więc mam na okrągło ubaw z chwastami w miejscach już zagospodarowanych.
Zdaję sobie sprawę, że zaczęłam od błędów (brak spójnej wizji, złamane pewnie co najmniej 5 przykazań dekalogu Danusi). Wygląda na to, że nie mogę się zdecydować, czy chcę mieć ogród do patrzenia i podziwiania, czy ogród z uprawami. Ponieważ wszystko jest rozgrzebane, mam możliwość manewru i naprawy błędów.
Liczę na to, że społeczność tego forum pomoże mi jakoś ogarnąć chaos.
____________________
Joanna na ugorze
Joanna na ugorze