Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Boćkowe perypetie ogrodkowe

Pokaż wątki Pokaż posty

Boćkowe perypetie ogrodkowe

bociek 20:16, 05 paź 2011


Dołączył: 05 paź 2011
Posty: 7991
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem bociek i jestem Ogrodowiskoholiczka

Podczytuje Was cichaczem od dluzszego czasu, wybaczcie podgladactwo, ale ja zazwyczaj nie udzielam sie forumowo - taka ulomnosc. Podobnie jak brak polskiej czcionki - za co bardzo przepraszam.
Podziwiam Wasza pasje i Wasze ogrody. Nie będę tutaj oryginalna, ale chyle czola przed Panią Danusią, ma Pani niebywaly, niespotykany talent

U mnie zainteresowanie ogrodnictwem przyszlo pozno.

Urodzilam sie i wychowywalam w uroczym domku z ogrodem w jednym z miast na Mazowszu. Dom ten wybudowal moj ukochany a niezyjacy juz Tata. Wokol domu byl skrawek zieleni.
Kiedy siegam gleboko w pamiec widze grusze i wisnie, tulipany tak stare, ze wypuszczaly glownie liscie, ale juz nie kwitly, duze orzechy po ktorych sie wspinalam i pewne drzewo, ktore Tata zasadzil, kiedy sie urodzilam pod oknem mojego pokoju - czeresnie. Ta czeresnie pamietam najlepiej, gdyz w miejscu po ucietej galezi wyciekala z niego bursztynowa zywica. Na wiosne bylo nieprzytomnie obsypane kwieciem, rodzilo zolte czeresnie, ktore zanim dojrzaly byly zjadane przez szpaki. Kochalam je bardzo, rozmawialam z nim i tulilam sie. W trawie rosly fiolki i mlecze...Na tylach domu bylu ogromne krzaki bzu, ktore tak pieknie kwitly.
Tuz obok za plotem sasiadka miala kolorowy ogrod pelen kwiatow, czasami podkradalam wsadzajac reke przez siatke szafirki, czy roze i robilam z nich sekrety jak wszystkie dziewczynki w tamtych czasach.
Z drugiej strony byl wielki zaniedbany ale tajemniczy ogrod, od ktorego odgradzala nas siatka opleciona dzikim winem...

Kiedy dorastalam nasz ogrod zmienial sie, znikaly drzewka owocowe, z moja ukochana czeresnia wlacznie. Ich miejsce zajmowaly wygodne iglaki, przez ktore - zanim nie urosly - skakalam jak przez plotki.
I pamietam Tate, ktory lubil chodzic po ogrodku, obserwowac drzewka, kiedy juz byl bardzo chory wyjezdzal swoim wozkiem inwalidzkim i patrzyl na ten swoj kawalek swiata.
Drzewa urosly, uroslam i ja. Tata odszedl.

Tego domu i ogrodu tez juz nie ma. To co jest tam teraz to inny, obcy swiat. Tamten pozostal gleboko w moich wspomnieniach, cieply i pachnacy.

Ciekawe jak wspomnienia zmieniaja nasze spojrzenie na pewne rzeczy.

Ale nie o tym mialo byc....

Kiedy tam mieszkalam nie docenialam tego spokoju jaki daje zielen. Mialam tysiace innych spraw jakze dalekich od zajmowania sie ogrodem. Nie odroznialam sosny od swierku i "grzebanie w ziemi" bylo ostatnim z moich zainteresowan...

Ale wszystko zmienilo sie siedem lat temu....

cdn
____________________
Wiosne trzeba miec przez caly rok w sercu :D Bockowe perypetie ogrodkowe
Pwl 20:26, 05 paź 2011


Dołączył: 03 mar 2011
Posty: 925
Witaj.. pięknie opowiedziałaś o Waszym ogrodzie. przykro mi że tak się skończyło..Czy teraz
zaczynasz od nowa z nowym ogrodem czy pozostał ten poprzedni, tyle że już tak inny że
wręcz nie do poznania? Wierzę że to będzie (jak oczywiście jeszcze nie jest) Twoje ulubione
miejsce na Ziemi. Czekam na cd i pozdrawiam
____________________
paweł
hanka_andrus 20:41, 05 paź 2011


Dołączył: 20 lis 2010
Posty: 34408
Hej, Czyżbyś była długonogą, Boćku!Witaj! Pięknie wspominasz dom i rodzinny ogród,pełen zieleni i....miłości.
Mam nadzieję,że znajdując nowe miejsce na ziemi/a może wracając do korzeni/odnalazłaś sens mijających chwil.
Czekam na nowe opisy, i oczywiście fotografie......
____________________
sezon 2017 u hanusi sezon 2017 u Hanusi Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
bociek 21:18, 05 paź 2011


Dołączył: 05 paź 2011
Posty: 7991

Osiem lat temu przeprowadzilismy sie do nowego domu w malenkiej miejscowosci.
Przez blisko rok moim glownym zajeciem bylo urzadzanie wnetrz, az pewnego dnia przyszedl czas aby zajac sie tym kolosalnym balaganem wokol domu.

Najpierw zrobilismy podjazd i opaske wokol domu.

Az nadszedl czas zajecia sie zielenia (i ten czas wcale sie nie skonczyl przeciwnie dojrzalam do zmian)

No i sie lekko przestraszylam, bo przeciez ja mimo wszystko nie mialam bladego pojecia o ogrodnictwie, roslinach. Zadnej koncepcji, nawet zarysu tego co ja bym wlasciwie chciala miec. Wiedzialam jedynie, ze to co mialam w domu rodzinnym tutaj po prostu nie zagra z wielu powodow.

Ogolnie wiec nie mialam zielonego pojecia o zieleni.

Na pierwszy ogien poszedl taras. Poniewaz dom jest na lekkim podwyzszeniu wiec i taras rowniez. Musialam wymyslic co z tym fantem zrobic. I wpadlam na pomysl, ze taras obmurujemy dookola, nastepnie obsypiemy gruzem ktorego nam troche zostalo po pracach budowlanych. A potem z nabytych droga kupna starych podkladow kolejowych zrobilismy takie jakby schody. Miejsce miedzy stopniami wypelnilismy ziemia.

A poniewaz pytalam wszystkich dookola co mi radza i kazdy mial milion pomyslow w koncu zaczelam miec ekstremalny metlik w glowie i niewiele brakowalo a zostalabym przy czyms w rodzaju laki, do momentu az moja kolezanka zasugerowala, zeby poprosic o pomoc jej znajoma, ktora zajmuje sie ogrodnictwem.

Tak tez sie stalo.

Projekt sie zrobil przy moich okrzykach zachwytu i aprobacie wszystkiego, a nastepnie sie zrealizowal.

A potem zaczela sie moja radosna tworczosc, no bo jak to tak pusto na tej rabacie, trzeba dosadzac, dosadzac, dosadzac a wszedzie jest tyle bajkowych roslin...
Tym samym zaczelam sobie i otoczeniu robic znaczace kuku przy solidnym wsparciu Towarzysza Malzonka - wielbiciela roslin wszelakich.

Nawet sobie nie wyobrazacie co ja zrobilam. Wiele roslin samo mi podziekowalo za wspolprace, wiec dosadzalam kolejne, inne, w niektorych miejscach pozarastalo niebotycznie.
Dojrzalam do drastycznych zmian, ale jest jeden problem, ja po prostu nie umiem sama...

W tym roku zrobilam pierwszy krok. Dzieki pomocy Pani Anety Surowinskiej, ktora bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam przerobilam rabate z traw






Rabata zostala poszerzona o metr - z wlasnej inicjatywy dodalam obwodke z kamyczkow i kilka wiekszych kamieni dla rozjasnienia (nie wiem czy dobrze czy zle). Doszly kolorowe gatunki traw, a wiec jest barwnie, chociaz moze zdjecia tego nie ukazuja.
Niestety nie mam zdjec jak to wygladalo wczesniej, ale uwierzcie byl koszmarny balagan, tym bardziej, ze nieswiadomie dosadzalam trawy ekspansywne bez zadnego ograniczenia. Jeszcze teraz gdzieniegdzie wylazi nadzwyczaj bezczelny miskant cukrowy.


CDN
____________________
Wiosne trzeba miec przez caly rok w sercu :D Bockowe perypetie ogrodkowe
monteverde 21:19, 05 paź 2011


Dołączył: 31 paź 2010
Posty: 44149
Cześć Boćku, chyba wszyscy mamy takie wspomnienia związane z rodzinnym domem, ja też kiedyś niechętnie przebywałam w ogrodzie, ale na szczęście to się zmieniło, czekamy na dalszy ciąg i jakieś zdjęcia z obecnego ogrodu
____________________
monteverde-mój kawałek raju - mój kawałek raju II - Kwiatowy ogródek Monteverde
bociek 21:20, 05 paź 2011


Dołączył: 05 paź 2011
Posty: 7991
Bardzo Wam dziekuje Haniu, Pawle i Monteverde za mile powitanie i cieple slowa
____________________
Wiosne trzeba miec przez caly rok w sercu :D Bockowe perypetie ogrodkowe
monteverde 21:22, 05 paź 2011


Dołączył: 31 paź 2010
Posty: 44149
no widać,że podglądanie Ogrodowiska przynosi pozytywne efekty
____________________
monteverde-mój kawałek raju - mój kawałek raju II - Kwiatowy ogródek Monteverde
Gardenarium 22:18, 05 paź 2011


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77303
Witaj Boćku, wzruszyłam się opowieścią o Tacie...
Mój też już nie żyje..także mnie wspierał w zmianach ale ...jego ogrodu Pozwalał mi na wszystkie zmiany.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
jambosana 22:32, 05 paź 2011


Dołączył: 26 sie 2011
Posty: 585
Witaj !, pięknie opowiedziałaś o ogrodzie swego taty, ja też mam taki ogród dzieciństwa, to był ogród Babci i Dziadka, kupując owocowe drzewka pytałam się mamy jakie tam były, żeby przywołać smak dzieciństwa...

Ogród z traw to piękna sprawa !! A państwo Surowińscy w tym względzie, zważywszy jaką mają stronę internetową, na pewno są znawcami. Ale co do obwódki, to tak szczerze, może jednak niepotrzebnie ją dodałaś. Ja uważam, że żwirowisko nie miesza się z korą, robi się osobną rabatę żwirową, np blisko domu. A rabata z korą naturalnie łączyła by się z trawnikiem. To takie moje odczucia, może mylne, grunt, czy Tobie się podoba.
____________________
Pozdrawiam Beata http://www.ogrodowisko.pl/watek/3676-gdzies-wsrod-lak
Sebek 22:48, 05 paź 2011


Dołączył: 08 lut 2011
Posty: 50262
No piękna historia - ta rabata z trawami również.

Masz bardzo zadbany trawnik
____________________
Sebek - Coś jeszcze, coś więcej... Wizytówka ogrodu
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies