Witajcie ! Dziękuję , dziękuję, ale tak naprawdę samo zdanie matury mi nic nie daje. Wyniki będą dopiero 30 czerwca . Wiem ,że zdałem , bo zaliczyłem wszystkie obowiązkowe matury, ale na studia brane są pod uwagę tylko te, które pisałem jako rozszerzone czyli matematyka, fizyka i angielski. Jeśli chodzi o plany po maturze to Politechnika chyba wydział się nazywa Inżynieria Mechanizacji czy jakoś tak. Mniejsza z tym najważniejsze , że mam teraz pół roku luzu i mogę sobie wreszcie bez ograniczeń i obaw robić w ogródku. Np. dzisiaj posprzątałem mamie z grubsza dom i od 13 w zasadzie do 22 "w polu". Kosiłem obie działki, dosypywałem korę oraz przycinałem brzeg trawnika. Nowa metoda kurczę nigdy bym na to nie wpadł
Nożyk do kartonów i mocno przyciskając jedziemy równo z krawężnikiem od kostki brukowej. Wszystkie wystające i jednocześnie niechciane źdźbła trawy kulturalnie idą do wiaderka i niby taka pierdoła, ale dużo daje do wyglądu trawnika, a może nawet nie tyle wyglądu co do jego schludności
Jak zawsze bredzę.
Trawa wygląda z każdym koszeniem co raz lepiej, ale to jeszcze nie to co mnie zadowala. Muszę dosiać wspomniane przeze mnie miejsca, które powyrywałem wertykulatorem. Odchwaścić działkę, bo ostatnio mi się wymknęło to z pod kontroli przez matury. Tak naprawdę to sobie zdałem sprawę, że nie ma chyba takiej możliwości żeby przyszedł taki dzień , że będę mógł powiedzieć sobie kurcze dzisiaj nie ma nic do roboty przy trawniku. Codziennie rosną jakieś nowe chwasty, codziennie trawa wrasta w kostkę
Może to i dobrze !
Jeśli chodzi o te buty to trochę za szybko je pochwaliłem
Dzisiaj właśnie kulturalnie sobie wstawiłem kosiarkę na trawnik, żeby móc przypiąć do kaloszy te podkładki z kolcami , odpaliłem kosiarkę i zaczynam ją pchać, ale tak lipnie mi to szło, już nie mówiąc o cofaniu. Ja zawsze koszę tak, że tym samym rządkiem , którym zaczynam kosić to tym samym wracam i potem następny i następny. Domyślam się , że Wy nie musicie tak robić, bo macie dobre kosiarki, ale ja muszę tak robić , w innym wypadku zostaję takie odstające pojedyncze źdźbła trawy
Więc koszenie z tymi kolcami odpada, bo strasznie ciężko się chodzi, noga grzęźnie pewnie dlatego, że ostatnio padało i jest mokra ziemia , więc może lepiej będzie jak trochę przeschnie . Kolejny minus to to , że np. pierwszego dnia jak je założyłem, to w którymś miejscu działki podniosłem do góry nogę i wyrwałem kawałem darni, gdyż został na tych kolcach. Trzecia sprawa jest taka, że nie da się w tym chodzić po kostce, betonie ani żadnej innej twardej powierzchni czyli tak jak dla mnie jak np. koszę przy krawężnikach i obkaszam krzewy to muszę wyjść na kostkę czyli muszę mieć dwie pary butów do koszenia. Bez sensu. Po prostu będę je zakładał tak sobie , żeby spacerować , albo mamę zatrudnię
Muszę się chyba nauczyć w nich chodzić , bo to pewnie kwestia przyzwyczajenia.
Ostatnia sprawa jest dla mnie bardzo przykra. Od początku roku gdzieś tak od marca walczyłem z kretem, ale był mało szkodliwy gdyż robił sobie jeden mały kopczyk na kilka dni i to przy płocie. Zakładaliśmy pułapkę, ale bawił się z nami w berka. Codziennie była w dziurce nowa ziemia, ale pułapka pusta. Potem długo długo była cisza, więc rozgrabiłem kopczyki i akurat planowałem tak posiać na całej długości działki trawę. Po prostu między trawnikiem,a płotem sąsiadki miałem taki pasek ziemi i niezbyt ładnie to wyglądało więc nawiozłem ziemię, wyrównałem , ubiłem i posiałem trawkę. Pięknie wzeszła, odbyło się pierwsze koszenia, a potem rozpoczął się koszmar. Fakt, że mogłoby być o wiele gorzej, bo mógłby kopać na całej działce, a on kopie tylko na tym nowoposianym pasku , no ale słuchajcie . Tak tą trawkę zmasakrował i codziennie idzie co raz dalej, w pułapkę się nie łapie i co najgorsze jest tak bezczelny, że już trzy razy widziałem na własne oczy jak dewastował mój trawnik, ale za nim wybiegłem z domu po łopatę to już była cisza i spokój. Nie wiem co robić szczerze mówiąc, a boję się , że któregoś dnia coś mu odbije i skręci sobie w głąb działki, a tego bym nie przeżył. Co robić kochani? Ja wiem , że kret jest pod ochroną czy coś, no ale kurczę ja się staram, dbam o to wszystko, a on sobie nic z tego nie robi. Posiałem trawę i tak naprawdę jeszcze trochę pokopie i trzeba będzie wszystko przekopać i od nowa zasiać
Nie chodzi o 10 zł za trawę, tylko chodzi o zasadę
Strasznie mnie to wkurza, bo nie było kreta u nas od kilku lat. Tata je wszystkie wypułapkował chyba z 6 sztuk i się wyniosły, a w tym roku może przez ten środek do użyźniania gleby i ogromną ilość dżdżownic w trawniku po prostu cwaniak wyczuł sprawę i wiedział co dobre. Jeszcze kilka dni i jak się nie złapie to rozbijam namiot w ogrodzie , noktowizor, mocna kawa , czołg, karabiny maszynowe , granaty , kusza i będę polował. Naprawdę nic bym do tego koleżki nie miał gdyby sobie kopał na naszej drugiej działce, no ale nie tutaj
Pozdrawiam,
P.S Najśmieszniejsze, że szukając w internecie sposobów na kreta trafiłem na Pana , który wręcz prosił o krety na jego działkę. Jaki ten świat dziwny